Coraz większa popularność organizacji walczących o zniesienie obowiązku szczepień spowodowała, że liczba rodziców decydujących o niezaszczepieniu swoich dzieci z roku na rok rośnie. Jak alarmuje Państwowy Zakład Higieny na przestrzeni ostatniej dekady liczba niezaszczepionych dzieci wzrosła dziesięciokrotnie: z trzech tysięcy w 2008 r. do trzydziestu tysięcy odmów w 2017 r.
Choć w Polsce, podobnie jak wielu krajach Zachodu, szczepienia podstawowe są obowiązkowe i refunduje je państwo. Oznacza to, że rodzice nie muszą za nie płacić.
Systematycznie rosną wydatki na szczepienia obowiązkowe. Podczas gdy w 2000 roku koszt zakupu szczepionek do realizacji obowiązkowych szczepień ochronnych wynosił 40 mln zł, o tyle dekadę później państwo wydawało na nie już 84 mln zł. Obecnie na szczepienie wydajemy 147 mln zł, a na przyszyły rok zaplanowano kwotę 198 mln zł. To wzrost aż o 50 mln zł w ciągu zaledwie roku.
- Program szczepień jest stale rozwijany – komentuje w rozmowie z money.pl Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego. - Wprowadzenie do obowiązkowych, refundowanych szczepień przeciw pneumokokom, dofinansowanie szczepień na grypę dla seniorów, to powoduje, że rośnie kwota jaką przeznaczamy na szczepienia.
Choć, jak przyznaje, wciąż daleko nam pod tym względem do wielu krajów Zachodu.
- Mamy bardzo przyzwoity kalendarz – twierdzi na łamach money.pl prof. Andrzej Zieliński, były Krajowy Konsultant ds. Epidemiologii, ekspert z zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego- Państwowego Zakładu Higieny. Przyznaje jednak, że można byłoby go jeszcze wzbogacić.
- Przydałoby się objąć refundacją np. szczepienia przeciw HPV, wirusowi odpowiedzialnemu za raka szyjki macicy. Szczepionka powinna być obowiązkowa dla wszystkich dziewczynek, a z czasem objąć również chłopców, którzy są nosicielami wirusa, przenoszonego drogą płciową. Należałoby więc ją podać jeszcze przed inicjacją seksualną – przekonuje prof. Zieliński.
Prócz tego, wśród obowiązkowych szczepień widziałby również: rotawirusy, ospę wietrzną, czy w dalszej kolejności meningokoki oraz szczepienia rodziców małych dzieci przeciw krztuścowi.
Wydajemy setki milionów z własnej kieszeni
Jednak oprócz wydatków publicznych na szczepienia przeznaczane są również coraz większe środki prywatne.
Badania GUS i Diagnozy Społecznej sprzed paru lat mówiły o ponad 40 proc. dzieci uodpornionych przy użyciu szczepionek wysokoskojarzonych zakupionych przez rodziców. Dziś ten odsetek - zdaniem ekspertów - wynosi już około 60 proc.
Przypomnijmy, że Polska jest ostatnim krajem Unii Europejskiej, który nie wprowadził jeszcze szczepionek wysokoskojarzonych (należących do obowiązkowego kalendarza szczepień, ale podawanych z jednego wkłucia) do obowiązkowych szczepień ochronnych. Tylko w naszym regionie zdecydowała się na to: Łotwa (2002 r.), Litwa (2003 r.), Węgry (2005 r.), Czechy (2006 r.), Słowacja i Estonia (2007 r.), Bułgaria i Rumunia (2008 r.).
Ile więc Polacy płacą dodatkowo za szczepionki nowszej technologii oraz te, nieobjęte obowiązkowym kalendarzem szczepień?
- Około 200-250 mln zł rocznie wydają rodzice na dodatkowo płatne szczepienia – szacuje dr Paweł Grzesiowski z Fundacji Instytutu Profilaktyki Zakażeń.
Jak tłumaczy, około 60 proc. dzieci jest szczepionych zakupionymi przez rodziców szczepionkami skojarzonymi 5 w 1 lub 6 w 1 w ramach kalendarza szczepień. To około 250 tys. dzieci. Cztery dawki tej szczepionki kosztują około 700-1000 złotych.
- To już daje 175-200 mln zł na same szczepionki obowiązkowe. To jednak oszczędne wyliczenia. Do tego należy doliczyć kilkadziesiąt milionów złotych, jakie Polacy płacą za dodatkowe szczepionki np. przeciw menigokokom, ospie wietrznej, pneumokokom (szczepionka 13-składnikowa) czy rotawirusom - dodaje.
Pojawia się więc pewna konfuzja - za darmo szczepić się nie chcemy, ale za dodatkowe płacimy krocie?
- Polski ruch antyszczepionkowy nie jest liczny, jeśli nie wliczać tzw. "troli" i fikcyjnych kont na portalach społecznościowych, dzięki którym jego głos wydaje się mocny. Według aktualnych statystyk ponad 95 proc. Polaków się szczepi. Wielu gotowych jest zapłacić niemałe kwoty z własnej kieszeni za dodatkowy, wzbogacony kalendarz szczepień – komentuje na łamach money.pl dr n.med. Paweł Grzesiowski, ekspert w dziedzinie szczepień ochronnych.
Jan Bondar z GIS przyznaje jednak, że ta garstka ludzi jest niezwykle dobrze zorganizowana. - Potrafi zasiać wątpliwości u przeciętnego rodzica. Ten bój idzie właśnie o tych rodziców – podkreśla.
Rodzice odmawiający szczepień są przekonani, że niebezpieczeństwa wynikające ze szczepienia dzieci są większe niż korzyści. Chodzi głównie o niepożądane odczyny poszczepienne (NOP). Niektórzy twierdzą nawet, że szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce powodują autyzm.
źródło: Money.pl na podstawie informacji z powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych z województwa mazowieckiego/ Według wzoru GIS z 2014 r.
Teza ta została jednak obalona już parę lat temu. Na grupie ponad miliona dzieci przeprowadzono badania, dotyczące działania szczepionki. Na dodatek jej główny propagator Andrew Wakefirld, który opisał sprawę w 1998 roku w brytyjskim piśmie medycznym, został przyłapany na manipulacji danymi. Co więcej, nim opublikował swoje sensacyjne wnioski opatentował własną wersję szczepionki MMR, którą promował. Gdy sprawa wyszła na jaw Wakefirld został pozbawiony praw wykonywania zawodu
Polska wciąż jeszcze chroniona
W Polsce spór znów odżył w związku ze złożonym w Sejmie projektem nowelizacji przepisów, który zakłada zniesienie obowiązku szczepień. Obywatelski projekt nie został odrzucony przez Sejm i trafił do dalszych prac w komisjach.
W odpowiedzi na to, raz po raz, pojawiają się propozycje zwolenników szczepień, aby prócz - mało skutecznych - sankcji finansowych nakładanych na uchylających się od obowiązkowych szczepień rodziców, wprowadzić dodatkowe mechanizmy mobilizujące.
Zobacz również: Nawet 50 tys. zł kary za brak szczepień. Liczba zaszczepionych dzieci alarmująco spada
Jakie? Na przykład nieszczepione dzieci nie miałyby dostępu do publicznych przedszkoli. Pojawił się już nawet obywatelski projekt umożliwiający takie rozwiązanie. Taki mechanizm funkcjonuje we Włoszech. Ostatnio pojawił się również pomysł, aby uzależnić wypłaty 500+ od szczepień. Podobne rozwiązanie z kolei funkcjonuje np. w Australii. Dzięki niemu tamtejszy rząd walczy z lawinowo rosnącym ruchem antyszczepionkowym.
Lekarze i epidemiolodzy przypominają, że kwestia szczepień nie jest tylko sprawą indywidualną, ale społeczną. Szczepienia budują odporność społeczeństwa i pozwalają skutecznie wyeliminować choroby zakaźne.
Zobacz również: Kilkadziesiąt milionów zł rocznie na szczepienie imigrantów. Epidemia będzie kosztować znacznie więcej
Za sprawą obowiązkowych szczepień Polska na tle Europy może się pochwalić dużą tzw. wyszczepialnością dzieci i młodzieży, wynoszącą 95 proc. Oznacza to, że taki odsetek tej populacji do 12. roku życia poddawany jest - zgodnie z obowiązującym kalendarzem szczepień - szczepieniom obowiązkowym.
- Ten potencjał jest parasolem ochronnym również dla niezaszczepionych, ale z roku na rok się zmniejsza. Trzeba wiedzieć, że nie jest on dany raz na zawsze i łatwo go zmarnować – ostrzega Jan Bondar.
Im wyższy współczynnik, tym większa szansa na niemal całkowite wyeliminowanie groźnych chorób zakaźnych na danym terenie. Jednak, jak tłumaczą eksperci, nawet przy takim odsetku, jak w Polsce, spadek zaledwie o pięć punktów procentowych może oznaczać powrót masowych zachorowań, a nawet ryzyko wystąpienia epidemii.
Ostrzeżeniem mogą być kolejne przypadki powracającej odry, które stały się poważnym problem w Niemczech, a teraz pojawiają się i w Polsce. Z najnowszych danych PZH wynika, że w 2017 r. poziom szczepień na odrę wyniósł 94 proc. dla pierwszej i 93 proc. dla przypominającej dawki. To mniej niż zalecenie Światowej Organizacji Zdrowia wynoszące 95 proc. Kiedy odsetek osób zaszczepionych spada poniżej zalecanego poziomu, choroba łatwiej się rozprzestrzenia i może to grozić epidemią.
Tylko powrót odry to także poważne straty dla gospodarki. Według szacunków money.pl, epidemia kosztowałaby nawet pół miliarda złotych rocznie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl