Szef niemieckiej dyplomacji Frank Walter Steinmeier (na zdjęciu) w rozmowie z "Die Welt" uznał, że nie na miejscu jest uczestnictwo rosyjskiego prezydenta w zaplanowanym na czerwiec szczycie.
- Nie opowiadamy się za długoletnią izolacją Rosji, ale nie możemy zamykać oczu na kwestie Krymu i Donbasu- oświadczył Steinmeier. Dodał, że "droga powrotu do formuły Grupy G8 wiedzie przez uznanie terytorialnej integralności Ukrainy i realizację porozumień mińskich".
Kreml już wcześniej oświadczył, że format "wielkiej siódemki" nie ma sensu. - Po co w ogóle "siódemka", skoro może ona i tak decydować bez udziału Rosji, Indii i Chin?- pytał retorycznie sekretarz prasowy prezydenta Putina Dmitrij Pieskow.
Grupa najbardziej wpływowych państw świata od lata spotyka się w ramach forum polityczno-gospodarczego. Do 1996 roku tworzyło ją siedem państw, nazywanych Grupą G7. Były to: Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy, Japonia i Kanada. Rok później dołączyła do nich Rosja, a nazwa została zmieniona na Grupę G8.
W marcu 2014 roku Rosja została zawieszona w prawach członka po tym, jak zajęła terytorium ukraińskiego Krymu.
Czytaj więcej w Money.pl