Przysłuchując się gospodarczym debatom w Katowicach na COP24 i EEC Grenn, wydaje się jasne, że w trosce o klimat również instytucje finansowe powinny zmienić podejście do inwestycji opartych na tzw. brudnej energetyce.
Co niezwykle istotne, banki i ubezpieczyciele zmieniają swoją politykę w tym zakresie również ze względów czysto biznesowych. Stare technologie stają się coraz bardziej kosztowne w związku z opłatami emisyjnymi i innymi formami penalizacji takiej energetyki. Choć oczywiście również i liderzy polityczni w Europie mają znaczący udział w tej transformacji.
Tak stało się w Niemczech, gdzie firmy ubezpieczeniowe pod wpływem Zielonych wycofują się z ubezpieczania firm napędzanych przez tradycyjną energetykę. W sierpniu Munich Re, największy reasekurator na świecie, jasno zakomunikował, że wycofuje się z sektora węglowego.
Jej prezes Joachim Wenning przekonywał również, że nie będzie już inwestował w papiery firm, których 1/3 przychodów związana jest z sektorem węglowym. Firma ma też w nieodległej perspektywie generalnie wycofać się z ubezpieczenia elektrowni węglowych i kopalń.
Bankowa odpowiedzialność
Decyzja centrali oznacza spory problem dla Elektrowni Kozienice, Opole i Turów, które ubezpieczają się w Munich Re. Podobne deklaracje i decyzje podjęły też wcześniej Allianz, AXA, Swiss Re i Zurich. O politykę w tym zakresie zapytaliśmy liderów na polskim rynku ubezpieczeń.
Do czasu opublikowania tego artykułu nie dostaliśmy jednak odpowiedzi od PZU i Ergo Hestii. doczekaliśmy się jedynie odpowiedzi Generali, której zarząd w lutym 2018 r. zatwierdził pierwszą strategię korporacyjną, dotyczącą zmian klimatycznych.
- Generali jako właściciel aktywów zwiększy swoją ekspozycję w „zielone” firmy i stopniowo wycofa się z przedsiębiorstw powiązanych z węglem. Do roku 2020 inwestycje Grupy w "zielone" sektory zostaną zwiększone o 3,5 mld EUR - wyjaśnia rzeczniczka firmy Justyna Szafraniec.
Jak dodaje, firma jest współubezpieczycielem głównie nowoczesnych elektrowni, które wdrażają rozwiązania, radykalnie ograniczające ich wpływ na środowisko. Ten ubezpieczyciel zgodnie ze strategią nie będzie już oferować ochrony na budowę żadnej nowej kopalni węgla i nowej elektrowni węglowej. Obecnie portfel działalności związanej z węglem, stanowi około 0,1 proc. przypisu składki z ubezpieczeń majątkowych.
Jak już jednak pisaliśmy w money.pl, TUW PZUW oraz PZU SA ubezpiecza kopalnie odpowiadające za około 80 proc. wydobycia węgla w Polsce, a także elektrownie węglowe generujące blisko 30 proc. mocy.
W polskich warunkach w czołówce bankowego podejścia do zmian klimatycznych jest ING Bank Śląski. Instytucja już przed rokiem ogłosiła, że nie będzie angażowała się w finansowanie inwestycji związanych ze spalaniem węgla. Zamiast tego preferuje nowe i czyste technologie.
- Naszą odpowiedzialnością jako banku ING jest podejmowanie prawidłowych decyzji przez naszych klientów. Dlatego ja nie czuję się moralnie dobrze, jeżeli mam mówić mojemu klientowi, by ustawił się w swoim profilu działalności na wielkie ryzyka - powiedział money.pl, obecny na COP24 w Katowicach, prezes ING Brunon Bartkiewicz.
W Europie silny trend, w Polsce...
Jak wyjaśniał, formuła finansowania bezpośrednio w technologie węglowe kończy się dla tego, nomen omen, śląskiego banku. Nie oznacza to jednak, że już teraz ta instytucja finansowa nie współpracuje z takimi firmami. Chce je jednak inspirować do zmiany i ING właśnie w tej transformacji chce je wspierać.
O swoją politykę w odniesieniu do finansowania firm działających w sektorze węglowym i opierających swoje technologie na brudnej energetyce, zapytaliśmy największych graczy na naszym bankowym rynku. Jednak do czasu opublikowania tego artykułu od Pekao BP, PKO S.A., Santandera i mBanku nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
- W Europie to bardzo widoczny trend. W Polsce w instytucjach, które swoje spółki matki mają na Zachodzie, także powoli zaczyna się on wyraźniej kształtować - ocenia Jan Chudzyński, koordynator ds. towarzystw ubezpieczeniowych i banków, Fundacji "Rozwój TAK - Odkrywki NIE", który dodaje, że jeszcze dużo pracy przed nami, choć czasu coraz mniej.
W jego ocenie szczególnie mocno tę różnicę widać to na przykładzie projektu budowy nowej elektrowni węglowej Ostrołęka C. - Jedynymi bankami, które podobno były gotowe zaangażować się w ten projekt są Pekao S.A, PKO BP i BGK - dodaje Chudzyński.
NBP jak Bank Anglii?
Ten podział nie jest jednak zawsze tak ostry. Przykładem, o którym przypomina Chudzyński, jest tu Santander (w konsorcjum m.in. z PKO BP), który udzielił ostatnio pożyczki PGE na 4 mld zł, a przecież to bank z kapitałem hiszpańskim. Tłumaczy to jednak fakt, że ten akurat kraj nie jest tu liderem zmiany. Najsilniej, w ocenie naszego rozmówcy, widać ją w Niemczech, Francji i Wlk. Brytanii.
Należy też, w ocenie Chudzyńskiego, rozróżnić postrzeganie tego problemu przez ludzi odpowiedzialnych za strategię banków i ubezpieczycieli, a analityków i menadżerów inwestycyjnych. W tej pierwszej grupie wyraźniej widać już tę świadomość. Trzeba jednak poczekać, aż przełoży się ona na konkretne działania tych instytucji.
- W Wlk. Brytanii tamtejszy odpowiednik naszej KNF bardzo zaangażował się w sprawę. Informuje o ryzyku inwestycyjnym związanym z brudną energetyką. Podobnie mocno w tym obszarze działa też Bank Anglii. Chcielibyśmy, żeby choć nasz KNF odegrał w Polsce tak znaczącą rolę - mówi Jan Chudzyński.
Jego organizacja również stara się wpływać na polskich ubezpieczycieli i banki, także w kontekście planowanej budowy elektrowni węglowej Ostrołęka C. - Jeżeli nie znajdą się ubezpieczyciele i banki, to ona po prostu nie powstanie - konkluduje ekspert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl