Był oskarżony o przygotowanie zamachów na ambasady USA w Kenii i Tanzanii w 1998 roku, w których zginęło łącznie 224 osoby, w tym kilkudziesięciu Amerykanów.
Al-Libi, który naprawdę nazywał się Nazih Abdul-Hamed al-Rukaj, został schwytany przez amerykańskie siły specjalne Delta Force na początku października 2013 roku w Trypolisie w Libii, gdy wracał z porannych modłów w meczecie, i przetransportowany do USA, gdzie stanął przed sądem.
Podczas wstępnego przesłuchania nie przyznał się do winy i oczekiwał w USA na proces. Al-Libi, chorujący na wirusowe zapalenie wątroby, przeszedł trzy tygodnie temu operację. Według Um Abdullah został za wcześnie przewieziony ze szpitala do więzienia, gdzie doszło do komplikacji zdrowotnych.
Żona Al-Libiego powiedziała, że o śmierci męża dowiedziała się w ambasadzie Libii w Waszyngtonie. Oskarżyła w sobotę amerykańskie władze o "porwanie, złe traktowanie i zabicie niewinnego człowieka. On nic złego nie zrobił" - dodała.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Raport Senatu USA: CIA brutalna i nieskuteczna - _ Może nigdy nie być dobrej pory na publikację tego raportu _ - stwierdziła szefowa senackiej komisji ds. wywiadu Dianne Feinstein. | |
Nieudana próba odbicia zakładników. Są ofiary Strona amerykańska tłumaczy, że podjęła akcję w południowym Jemenie w przekonaniu o nieuchronnym zagrożeniu życia Amerykanina uprowadzonego w jemeńskiej stolicy. | |
Al-Kaida chce zabić amerykańskiego zakładnika Stany Zjednoczone są głównym sojusznikiem władz w Jemenie w walce przeciwko Al-Kaidzie Półwyspu Arabskiego. |