Sześciu polityków ubiega się w Izraelu o fotel prezydenta i jeden z nich po głosowaniu wyznaczonym na 10 czerwca zastąpi na stanowisku Szimona Peresa - poinformował wczoraj izraelski Kneset, odpowiedzialny za wybór głowy państwa.
_ Reuwen Riwlin, Binjamin Ben Eliezer, Dalia Dorner, Meir Szeetrit, Dalia Icyk i Daniel Szechtman przedstawili przewodniczącemu Knesetu Juli-Joelowi Edelsteinowi sześć podpisów poparcia deputowanych, niezbędnych w wyborach 10 czerwca _ - podał w swym komunikacie parlament Izraela.
Ostatecznym terminem zgłaszania kandydatów na urząd głowy państwa była północ z wtorku na środę. Prezydent Izraela pełni głównie funkcje honorowe i reprezentacyjne. To premier kieruje rządem i państwem. Kadencja Peresa upływa w lipcu.
Faworytem jest Riwlin, były przewodniczący Knesetu i członek rządzącej prawicowej partii Likud. Jego szanse może jednak przekreślić brak poparcia szefa rządu i przewodniczącego ugrupowania, Benjamina Netanjahu. Politycy bowiem nie darzą się zbytnią sympatią.Głównym rywalem Riwlina jest Binjamin Ben Eliezer, emerytowany generał i deputowany lewicowej partii pracy, który kierował już kilkoma resortami, w tym ministerstwem obrony.
Centrum reprezentuje Meir Szeetrit, dawny członek Likudu, dziś przedstawiciel partii liberalnej Hatnuah.
Z ramienia centrowej Kadimy startuje Dalia Icyk, pierwsza kobieta pełniąca funkcję spikera Knesetu. Tymczasowo pełniła obowiązki głowy państwa w 2006 roku, gdy prezydent Mosze Kacaw został zawieszony w następstwie skandalu obyczajowego. Icyk podkreśla, że po 65 latach i dziewięciu prezydentach nadszedł czas, aby głową państwa została kobieta.
O fotel prezydencki zabiegają jeszcze dwie osoby spoza ław parlamentu. Dalia Dorner to była prezes Sądu Najwyższego, a Daniel Szechtman jest laureatem nagrody Nobla z 2011 roku w dziedzinie chemii.
Ze startu zrezygnował natomiast minister energetyki Silwan Szalom, oskarżony o przestępstwa seksualne przez byłą sekretarkę.
Czytaj więcej w Money.pl