To oszczędność dla firm i dobra wiadomość dla pracowników, dla których szkolenia to zmora. Pytamy ekspertów, czy nie wpłynie to na bezpieczeństwo.
Resort proponuje między innymi, by szkolenia bhp nie były obowiązkowe dla pracowników administracyjno-biurowych zatrudnionych u pracodawcy, u którego występują najmniej szkodliwe dla zdrowia warunki. Inne propozycje dotyczą uproszczenia rachunkowości czy podatków.
Na straży bezpieczeństwa i higieny pracy
Dziś w zakładach zatrudniających powyżej 100 pracowników pracodawca musi stworzyć służbę bhp i zatrudnić specjalistę na etacie. Pracownik taki pełni funkcję kontrolną i doradczą w obszarze bezpieczeństwa i higieny pracy w firmie, jest "przedłużeniem" Państwowej Inspekcji Pracy.
W firmach zatrudniających do 100 pracowników pracodawcy mogą powierzyć wykonywanie zadań bph pracownikowi, który jest zatrudniony także przy innej pracy, a w określonych przypadkach mogą nawet te obowiązki wykonywać samodzielnie.
Propozycja ministerstwa zakłada, że pracodawcy, którzy zatrudniają nie więcej niż 50 pracowników, mogliby pełnić zadania służby bhp (pod warunkiem, że legitymują się odpowiednimi uprawnieniami). Dziś jest to możliwe tylko w firmach zatrudniających do 10 lub 20 pracowników (w zależności od stopnia ryzyka w firmie).
- To zły pomysł, bo w praktyce te zadania nie będą wykonywane. Widać to na przykładzie firm, w których już dziś pracodawca odpowiada za realizację zadań bhp – mówi Andrzej Nowak, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Służby bezpieczeństwa i Higieny Pracy. Dla pracodawców realizacja tych zadań nie jest priorytetem, więc nie wywiązują się z nich należycie.
O pomyśle negatywnie wypowiada się także Andrzej Smółko, prezes CWS-boco, Przewodniczący Koalicji Bezpieczni w Pracy .
- Spada liczba firm, w których pracodawca pełni zadania związane ze służbą bhp. Potrzebne są systemowe działania. Uważamy, że ustawodawca powinien skoncentrować się na wspieraniu rozwiązań, które będą zachęcać najmniejszych przedsiębiorców do dodatkowego inwestowania w zwiększanie bezpieczeństwa swoich pracowników – wyjaśnia i proponuje powiązanie prowadzonych działań prewencyjnych z wprowadzeniem ulg podatkowych albo innych zachęt o charakterze ekonomicznym.
Poproszony o ocenę pomysłu zwolnienia pracowników biurowych z konieczności odbywania szkoleń, Nowak wskazuje na to, że niezrozumiałe jest rozróżnianie zakładów ze względu na kategorię ryzyka – czyli np. pracownicy biurowi w zakładzie chemicznym musieliby być objęci szkoleniem (bo sam zakład ma wysoką kategorię ryzyka), ale pracownicy biura podatkowego – już nie.
- Praca biurowa w tych zakładach niesie właściwie identyczne ryzyko, więc takie rozróżnienie nie ma sensu – wyjaśnia.
Dodaje, że całkowite wyeliminowanie szkoleń to zły pomysł, co nie znaczy, że systemu nie można zmodyfikować. Dziś szkolenie dla pracowników biurowych trwać musi minimum 8 godzin, a niewykluczone, że tę samą treść można przekazać w czasie znacznie krótszym.
Zdaniem Andrzeja Nowaka szkolenia powinny być bardziej nastawione na praktykę, czyli pierwsza pomoc i korzystanie ze sprzętu, a w mniejszym stopniu na przyswajanie przepisów prawa pracy. Wobec tego, że szkolenia bhp prowadzić może właściwie każdy, gdyż do wykonywania zawodu nie są potrzebne żadne uprawnienia, ich jakość jest różna. Tak samo szkolenia e-learningowe, które powinny być zgodne z programem ramowym, określonym w rozporządzeniu. Program ten jest jednak na tyle mało precyzyjny, że nawet ubogie w treść szkolenie multimedialne może zostać zakwalifikowane jako spełniające wymogi – wystarczy, że autorzy zasygnalizują pewne tematy.
Dbałość o bezpieczeństwo – najważniejszy obowiązek pracodawcy
Szkolenia zawsze odbywają się w godzinach pracy i za udział w nich należy się wynagrodzenie jak za normalnie przepracowany dzień.
Nieprzeprowadzenie szkoleń i dopuszczenie pracownika do pracy pomimo ich nieodbycia jest wystąpieniem przeciwko prawom pracowniczym, za które grozi kara grzywny.
Przepisy przewidują dwa rodzaje szkoleń: szkolenia wstępne i okresowe.
Szkolenia wstępne są przeprowadzane przed dopuszczeniem pracownika do pracy. Szkolenie to obejmuje instruktaż ogólny oraz instruktaż stanowiskowy.
Przed upływem roku od podjęcia pracy pracownik musi odbyć pierwsze szkolenie okresowe. Ma na celu utrwalenie wiedzy z zakresu bezpieczeństwa. Szkolenia okresowe muszą być powtarzane, a częstotliwość zależy od rodzaju wykonywanej pracy. Jeżeli pracownik zmienia prace, to jego szkolenie nie traci ważności, czyli nie musi w nowym miejscu przechodzić kolejnego, jeśli nie upłynął jeszcze wymagany przepisami odstęp między kolejnymi szkoleniami (przykładowo, pracownicy biurowi muszą przechodzić je raz na 6 lat).
Przeprowadzenie szkolenia to koszt pracodawcy. Cena uzależniona jest od liczby uczestników, stopnia szczegółowości i tego, czy instruktor dojeżdża do zakładu czy też to kursanci przyjeżdżają do wskazanego miejsca. Tańsze są szkolenia dla pracowników biurowych, droższe dla pracowników wykonujących pracę związaną z dużym zagrożeniem dla życia i zdrowia.
I tak, na przykład firma z Gdańska oferuje szkolenie wstępne za 50 zł od osoby, a szkolenia okresowe dla pracowników administracyjno-biurowych od 70 zł za osobę. Przeszkolenie pracownika inżynieryjno-technicznego to koszt co najmniej 120 zł.
Firmy coraz częściej decydują się na wykupienie usługi e-learningowej, czyli udostępniają pracownikom dostęp do platformy z różnymi materiałami edukacyjnymi. Jest to zdecydowanie tańsze: omawiana firma oferuje dostęp dla jednego pracownika na stanowisku biurowym za 35 zł, a na stanowisku inżynieryjno-technicznym za 45 zł.
Wypadki śmiertelne najczęściej przy obsłudze maszyn
Tymczasem nie powinno być zaskoczeniem, że większość wypadków śmiertelnych ma miejsce przy wykonywaniu obowiązków z użyciem maszyn. Państwowa Inspekcja Pracy przeanalizowała wypadki przy pracy, jakie miały miejsce w latach 2014-2-16. Inspektorzy zbadali 6,7 tys. zdarzeń, w których poszkodowanych zostało 7,8 tys. pracowników. W 2014 r. wśród wszystkich wypadków śmiertelnych przy pracy te z użyciem maszyn stanowiły 81 proc. W kolejnych latach ich udział zmniejszył się do 60 proc.
W 2014 r. podczas pracy z użyciem maszyn zginęło 257 osób, a w 2016 – 162.