Resort nauki chce, by od 2017 r. obowiązywały nowe przepisy dot. finansowania szkolnictwa wyższego i nauki. Zasady przyznawania uczelniom środków mają być prostsze, a jakość i umiędzynarodowienie - bardziej doceniane - mówi wiceminister nauki Teresa Czerwińska.
Specjalny zespół, który zajmie się zmianami w systemie finansowania szkolnictwa wyższego i nauki, rozpoczął w piątek prace w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Jego eksperci będą pracować nad poprawą efektywności finansowania polskich uczelni oraz nauki, a także nad uproszczeniem zasad związanych z podziałem środków między różne placówki.
- Chcemy szczegółowo przyjrzeć się regulacjom w zakresie finansowania szkolnictwa wyższego i nauki oraz zastanowić się, jak je uprościć i odbiurokratyzować, aby w sposób bardziej efektywny osiągać priorytetowe cele - powiedziała wiceminister resortu nauki Teresa Czerwińska.
Modyfikacje przepisów mają sprawić, że bardziej doceniane będzie umiędzynarodowienie, a także podnoszenie jakości badań naukowych i kształcenia.
MNiSW chce, by nowe zasady dotyczące finansowania uczelni i nauki obowiązywały od 1 stycznia 2017 r. Do tego potrzebne będą zmiany rozporządzenia (wypracowane w porozumieniu z kilkoma innymi resortami) i zmiany ustawowe. Do września tego roku resort chce przedstawić projekt nowelizacji parlamentowi.
Jak dodała Czerwińska, powołany w jej resorcie zespół zastanowi się m.in., jak uprościć algorytm dotyczący podziału dotacji podstawowej, według którego rozdzielane są środki między uczelnie.
MNiSW zamierza premiować powiązania uczelni z rynkiem pracy. Szkoły wyższe nagradzane byłyby np. za śledzenie karier absolwentów i prowadzanie kierunków najlepszych z punktu widzenia rynku pracy, np. związanych z tzw. inteligentnymi specjalizacjami. Drugim celem jest internacjonalizacja kształcenia - chodzi głównie o pozyskiwanie najlepszych studentów z zagranicy. - Teraz żaden kraj nie jest w stanie oprzeć swojej przyszłości na zasobach wewnętrznych. A my mamy wiele do zaoferowania - powiedziała Czerwińska.
- Zastanowimy się też nad premiowaniem uczelni przyjmujących najlepszych maturzystów, uczelni dbających o wymagający i adekwatny do późniejszego toku studiów proces rekrutacji na studia, np. poprzez wprowadzanie dla kandydatów wymogów progowych, jeśli chodzi o liczbę punktów z matury - powiedziała. Przyznała, że pewne progi mogłyby też obowiązywać kandydatów na studia II i III stopnia.
- Chcemy podnosić jakość kształcenia i walczyć z pogonią za liczbą studentów i tworzeniem rekrutacyjnej fikcji; znane są przypadki, gdy uczelnie przyjmowały na studia na kierunku np. fizyka osoby bez matury z fizyki. A przecież jednym z koniecznych warunków zapewnienia odpowiednio wysokiego poziomu na uczelniach wyższych jest pozyskiwanie odpowiednio przygotowanych kandydatów, a nie "pogoń" za liczbą pierwszoroczniaków, od razu z założeniem obszernego kursu wyrównawczego. To często, mimo dobrych chęci ze strony uczelni, nie zdaje egzaminu i prowadzi do obniżenia poziomu - wyjaśniła wiceminister.
Czerwińska odniosła się też do pytania, czy w nowym algorytmie pieniądze dla uczelni będą szły za studentem. W środowisku akademickim pojawiają się bowiem głosy, że w dobie niżu demograficznego prowadzi to do obniżania poziomu studiów. - Dotacji dydaktycznej nie da się całkowicie odciąć od liczby studentów. To nieracjonalne. Będziemy ją dalej wiązać z liczbą studentów. Nie chcemy jednak, żeby liczba studentów była motorem napędowym funkcjonowania uczelni. Pogoń za studentem nie może być bezkrytyczna, bez refleksji - skomentowała wiceminister.
Resort przyjrzy się też, jak dzięki algorytmowi podziału środków motywować uczelnie do bardziej efektywnego ich wydawania - zapowiedziała wiceminister.
Resort chce, by nowy algorytm zapewnił uczelniom stabilne funkcjonowanie, ale też by motywował do działania. Dotacja w większym niż dotąd stopniu zależałaby więc np. od decyzji podejmowanych przez władze uczelni, prowadzonych przez szkołę wyższą programów oraz od pozycji placówki na tle innych.
Czerwińska zapewniła, że zanim ministerstwo wprowadzi dotyczące uczelni zmiany, przeprowadzi symulacje na prawdziwych danych, którymi dysponuje resort. - Chcielibyśmy, aby wdrożenie zmian było na tyle proste, by wystarczyło do tego wykorzystanie danych z systemu POL-on - zaznaczyła. POL-on to zintegrowany system informacji o szkolnictwie wyższym, w którym gromadzone są dane o jednostkach naukowych, szkołach wyższych i polskiej nauce.