Duński Saxo Bank opublikował swoje najnowsze „szokujące prognozy” na 2019, czyli przewidywania przyszłości oparte co prawda na aktualnych trendach, ale kompletnie wyssane z palca. Co wcale nie znaczy, że się nie sprawdzą.
Do zasług Saxo może sobie przypisywać, że "szokująco" przewidział wystrzał bitcoina powyżej 2 tys. dol. w 2017 roku. Prognozę publikowano w czasie, kiedy można go było kupić jeszcze po 750 dol., więc nawet była szansa na tej prognozie zarobić.
Upadek bitcoina też zresztą zapowiadały kolejne „szokujące prognozy” na 2018 rok. Analitycy Saxo przewidywali jego zejście do poziomu 1 tys. dol. Musiałby spaść w grudniu jeszcze o co najmniej dwie trzecie, bo obecnie, po dużych spadkach w listopadzie, zszedł do 3,8 tys. dol.
Sam szczyt na kryptowalucie analitycy Saxo mocno przestrzelili, wskazując potencjał dojścia do nawet 60 tys. dol. w 2018 roku. W czasie huroptymizmu w 2017 Koreańczycy płacili powyżej 20 tys. dol. - być może „saxobankowa” prognoza zbytnio podziałała na akurat ich wyobraźnię?
Prognozy duńskiego banku nie tyle jednak mają na celu pokazanie, ile i na czym można zarobić, ale wskazują na trendy, które na świecie już są i które mogą przerodzić się w coś większego, co obecnie wygląda na mało prawdopodobne.
- Nie należy ich traktować jak oficjalnych prognoz rynkowych Saxo - to raczej zdarzenia i ruchy na rynku, w których drzemie potencjał do zachwiania ogólnie przyjętych założeń i poglądów - powiedział Steen Jakobsen, główny ekonomista Saxo Banku.
„Wystarczy tego dobrego”
- Motywem tegorocznej edycji jest stwierdzenie „wystarczy tego dobrego”. Pozbawiony bodźców do zmian świat będzie musiał przejrzeć na oczy i zacząć myśleć o reformach - nie tyle z własnej woli, co z konieczności. Wszędzie pojawiają się sygnały alarmowe - opisuje.
- Dochodzimy do ściany w kontekście narastania nowego długu i w przyszłym roku przyjdzie czas zapłaty za dotychczasowe postępowanie - ostrzega Jakobsen.
Według ekonomisty koniec 2018 r. to „widoczne oznaki zmęczenia w odniesieniu do cyklu kredytowego”. Można się spodziewać, że przyszły rok będzie wyjątkowo trudny dla rynków rozwiniętych, bo banki centralne będą musiały stworzyć nowe strategie zmagań z nadmiernym zadłużeniem.
- Ostatecznie promowane przez nie (banki centralne - red.) od 2008 roku drukowanie pieniędzy spowodowało jedynie wzrost zadłużenia do poziomu, którego nie są już w stanie opanować - wskazuje Jakobsen.
Kryzys zadłużenia w UE
Z kryzysem zadłużenia będzie musiała się zmierzyć Europa, a konkretnie strefa euro. W 2019 roku ma narastać trudność w opanowaniu poziomu długu przez państwa. Połączyć to ze wzrostem popularności ruchów populistycznych (czytaj: takich, które uważają, że można zadłużać się w nieskończoność, przekraczać poziomy deficytu budżetu) oraz wzrostem rynkowych stóp procentowych przy ograniczaniu skupu przez EBC, a jeszcze do tej mikstury dodać spowolnienie gospodarcze i mamy mieszankę kryzysową.
Zapalnikiem może być sytuacja we Włoszech, która źle wpłynie na europejskie banki w miarę wkraczania przez UE w okres recesji. Potem ma przyjść kolej na Francję.
„Niemcy i pozostałe kraje „rdzenia Europy”, niedopuszczające do rozpadu strefy euro, nie mają innego wyboru, niż wspieranie monetyzacji. Unia gospodarcza i walutowa rozszerza uprawnienia w sprawie monetyzacji długu na EBC w odniesieniu do długu, przekraczającego 50 proc. PKB i zapewnia gwarancję spłaty pozostałej części za pośrednictwem programu euroobligacji, korygując kontrowersyjne cele Paktu Stabilności i Wzrostu” - to scenariusz wydarzeń stworzony przez Saxo.
Recesja w Niemczech
Z samymi Niemcami też ma nie być różowo. Według Saxo kraj ma problemy z optymalnym wykorzystywaniem nowoczesnych technologii.
„Klejnotem w koronie niemieckiej gospodarki, odpowiadającym za 14 proc. PKB, jest branża motoryzacyjna. Miała być ona gigantem wzrostu, ze sprzedażą samochodów w 2018 r. na poziomie 100 mln egzemplarzy. Ostatecznie udaje się sprzedać zaledwie 81 mln aut, jedynie o 2 proc. więcej niż w 2017 r. i znacznie mniej, niż wynoszące 5-10 proc. wskaźniki wzrostu sprzedaży z lat dwutysięcznych i późniejszych” - prognozuje w czarnej wersji wydarzeń Saxo.
W opinii analityków do 2040 r. 55 proc. sprzedaży nowych samochodów na świecie dotyczyć będzie samochodów elektrycznych. A Niemcy dopiero zaczynają proces przechodzenia na taki napęd.
„Lata opóźnień i wyższe taryfy celne w Stanach Zjednoczonych nie poprawią sytuacji niemieckich łańcuchów dostaw ani eksportu. W 2019 r. antyglobalizm osiąga swój szczyt, a rynek skupia się na kosztach, rynkach krajowych i produkcji oraz na dalszym wykorzystywaniu big data i zmniejszaniu zanieczyszczenia środowiska - czyli na dokładnej odwrotności trendów, które od lat 80. XX wieku stanowią o potędze gospodarczej Niemiec. W efekcie już w III kwartale 2019 r. następuje recesja” - wieszczy Saxo.
Panika w sprawie zmian klimatu. Globalny podatek transportowy
Narastanie paniki klimatycznej widoczne jest ostatnio na każdym kroku. Kongres COP24 jest jednym z tego przejawów. Według Saxo będzie ona narastać.
Choć człowiek emituje poniżej 4 proc. globalnego CO2, a CO2 jest odpowiedzialne za jedną piątą efektu cieplarnianego (CO2 to niecałe 4 proc. emisji gazów cieplarnianych, ale ma większy wpływ „cieplarniany” niż dominująca wśród tych gazów para wodna) - czyli cała gospodarka ludzka wpływa na niecałe 1 proc. efektu cieplarnianego (z czego ponad jedna trzecia to rolnictwo), to możemy się spodziewać nerwowych poczynań wielu rządów. Niewykluczone, że z wyłączeniem tych, które emitują CO2 najwięcej, czyli USA i Chin.
Saxo spodziewa się wprowadzenia globalnego podatku transportowego dla branży lotniczej, jak tylko świat zacznie obserwować coraz więcej zmian pogodowych. Czy są one spowodowane działalnością człowieka czy nie, to transportowi i tak może dostać się podatkowo.
„W Europie lato jest ponownie wyjątkowo upalne, przez co stolice na całym świecie ogarnie panika” - snują wizje analitycy. „Ze względu na istotne przywileje dla międzynarodowej branży lotniczej i przewozowej, staje się ona adresatem nowego globalnego podatku transportowego (Global Transportation Tax, GTT), wprowadzającego podatek „biletowy” w branży lotniczej i „tonażowy” w branży przewozowej powiązany z emisją dwutlenku węgla” - prognozują.
Nowy podatek według Saxo ustalony będzie na poziomie 50 dol. za tonę emisji CO2, czyli dwukrotnie więcej, niż wcześniej proponowano i znacznie powyżej średniej z 2018 r. wynoszącej 15 EUR za tonę w ramach unijnego systemu handlu uprawnieniami do emisji. A dalej już pójdzie jak lawina.
„GTT przyczynia się do wzrostu cen biletów lotniczych i frachtu morskiego i przekłada na koszty dla konsumentów” - ostrzegają analitycy w szokującej prognozie przewidując, że po zmianie stanowiska Chin do walki z zanieczyszczeniem środowiska przez lotnictwo przyłączą się też USA.
Inne atrakcje, w tym burza słoneczna
Jakie ciekawostki przewiduje jeszcze Saxo na przyszły rok? Apple według banku może przejąć akcje Tesli. Potrzebuje „rozszerzenia swojego ekosystemu na sektor motoryzacyjny”, a Tesla potrzebuje pieniędzy, które ma Apple.
General Electric, a za nim Netflix mogą mieć według Saxo problemy z zadłużeniem. GE ma rolować w 2019 roku obligacje o wartości 100 mld dol. Panika na rynku wpłynie i na Netflix, którego wskaźnik długu netto do EBIDTA po CAPEX wynosi 3,4, a zadłużenie bilansowe przekracza 10 mld dol. Sytuację pogarsza także planowane na 2019 r. wejście Disneya na rynek streamingu.
„Negatywna reakcja łańcuchowa w obszarze obligacji korporacyjnych powoduje wzrost niepewności wśród inwestujących w obligacje o wysokiej rentowności. Prowadzi to do „czarnego wtorku” dla funduszy giełdowych” - snuje smutną opowieść z przyszłości Saxo.
A to jeszcze nie wszystko. Jest jeszcze świat wielkiej polityki. Donald Trump ma zwolnić szefa Fed Jerome'a Powella, bo ten zrobi o jedną podwyżkę stóp procentowych za dużo i amerykańska gospodarka pójdzie w dół razem z giełdą. W kontekście ostatnich wypowiedzi Powella, który stracił już chęć do podwyżek, można uznać tę akurat prognozę za zdezaktualizowaną.
Partia Pracy odniesie według Saxo sukces w brytyjskich wyborach, a wprowadzony przez nowego premiera Jeremy'ego Corbyna program wielkiego luzowania ilościowego oraz podatek od najbogatszych sprowadzi funta do poziomu parytetu względem dolara.
Saxo wieszczy jeszcze krach na rynku nieruchomości w Australii ze skutkiem w postaci przejęcia banków przez rząd.
Mamy jeszcze w zestawie katastrofę kosmiczną, czyli rozbłysk słoneczny klasy X.
„W przypadku najgorszych erupcji słońce wydziela rzeczywistą materię i promieniowanie w postaci koronalnych wyrzutów masy. W 2019 roku, wraz z rozpoczęciem 25. słonecznego cyklu, Ziemia nie ma szczęścia i burza na słońcu uderza w zachodnią półkulę, powodując awarię większości satelitów znajdujących się po niewłaściwej stronie kuli ziemskiej i olbrzymi chaos w bazującej na GPS infrastrukturze podróżniczo-logistycznej oraz elektroenergetycznej. Jaki będzie tego koszt? Około 2 bln dol.” - to czarna wizja Saxo.
Jak podają analitycy, to i tak o około 20 proc. mniej niż najgorszy scenariusz prognozowany w sponsorowanym przez Lloyds badaniu z 2013 roku, dotyczącym potencjalnego ryzyka finansowego związanego z burzami na słońcu.
Czujemy się lepiej? A jeszcze z mediów płyną informacje, jaka to nas nie czeka katastrofa, bo wydzielamy za dużo CO2. Ulubiony przez roślinność gaz.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl