.
Rozmowa z Pim Koeslag, głównym konstruktorem szwajcarskich luksusowych czasomierzy Ateliers deMonaco.
Krzysztof Olszewski: Skąd pomysł na markę i czasomierze Ateliers deMonaco?
Pim Koeslag: Wszystko zaczęło się w 2008 roku. Rozmawiałem o swojej pasji, wymyślaniu zegarków z swoim ówczesnym szefem Peterem Stasem, który był jednym z założycieli firmy Frédérique Constant. Tworzyłem tam mechanizmy zegarków. Te pierwsze nie były tak bardzo skomplikowane, ale miałem pomysł, żeby stworzyć coś zupełnie niezwykłego. Udało się i tak powstał mechanizm łączący komplikację tourbillonu oraz repetycji minutowej ( składający się z ponad 450 części!) Był naprawdę bardzo skomplikowany. Kiedy go skończyłem i Peter posłuchał gongu wybijania godzin i minut , przyznał, że jest naprawdę niesamowity , ale... nie pasował do marki Frédérique Constant. Był zbyt ekskluzywny. I to wtedy powstał pomysł na nową markę w ramach grupy Frédérique Constant. Nazwaliśmy ją Atelies deMonaco. Zegarki zaczęły się sprzedawać, a my wymyślaliśmy ich kolejne wersje. Dziś mamy sześć mechanizmów czasomierzy z najwyższej półki, czyli sześć różnych kolekcji zegarków.
Ile takich zegarków firma tworzy w ciągu roku?
W ubiegłym roku produkcja naszych zegarków zwiększyła się o 60 procent, ale mimo tego wciąż robimy ekskluzywne produkty. Dlatego mamy nadzieję wyprodukować w tym roku od 150 do 200 zegarków.
Kim są Państwa klienci?
Mamy klientów z rodzin królewskich, np. książę Albert z Monako, książę Kataru, trochę piłkarzy jak np. Dani Alves, gracz Juventusu. Dla niego stworzyliśmy specjalny, unikatowy zegarek.
A co wyróżnia zegarki Ateliers deMonaco?
Repetier, Tourbillon , wieczny kalendarz ( należące do tzw wielkich komplikacji zegarmistrzowskich, które są produkowane jedynie przez czołowe manufaktury - przyp. red.), chronograf, a wszystko o ręcznie wykonane przez naszą firmę. Jesteśmy jedną z pięciu firm, które mogą posługiwać się tzw. pieczęcią genewską. Przyznają ją władze Genewy. To gwarancja jakości, która jednocześnie oznacza m.in., że produkt został w całości wykonany w Szwajcarii, wszystkie części mechanizmu były poddane ręcznej obróbce i spełnia niezwykle restrykcyjne wymagania dotyczące precyzji chodu.
Budując tak skomplikowane urządzenia firma ma jeszcze pomysły na nowe zegarki?
Oczywiście. Mamy zamiar pokazać pierwszy stalowy chronograf na tegorocznych branżowych targach w Bazylei. To będzie nasz pierwszy tego typu zegarek z segmentu który nazywamy entry level. Ale jednocześnie tworzymy nowe, unikalne i limitowane czasomierze, które mają najwyższy poziom artystyczny na przykład wielowarstwowe ręcznie grawerowane cyferblaty z czystego złota.
Pytanie, czy to są jeszcze zegarki, czy tak naprawdę luksusowa biżuteria?
To wciąż są zegarki. Po prostu naszym głównym celem jest robić piękne czasomierze. Wszystkie mają automatyczne lub manualne mechanizmy i jak wspomniałem są tworzone przez nas w Genewie. W każdym czasomierzu znajduje się ręcznie grawerowany wahnik z 22 karatowego złota.
Noblesse oblige - to jak można przeczytać - motto waszej firmy. Jak je rozumieć?
Tak, _ noblesse oblige _, czyli szlachectwo zobowiązuje. Te słowa odnoszą się bezpośrednio do naszej firmy, bo używamy tylko szlachetnych materiałów i robimy tylko wysokowartościowe i rzadkie zegarki. Podobnie jak nasi klienci, są bardzo szlachetnymi i znanymi ludźmi, choć nie mamy wymogu, aby byli szlachetnie urodzonymi.
A Pan lubi swoją pracę? Jest Pan przecież twórcą tych zegarków.
Tak. Naprawdę lubię, choć jest bardzo trudnym zajęciem. Jestem dyrektorem generalnym Ateliers deMonaco, to znaczy, że zajmuje się sprzedażą i marketingiem i wszystkimi innymi rzeczami, ale również - i to jest mój główny zawód - budowaniem zegarków. Uczyłem się tego w szkole zegarmistrzowskiej w Amsterdamie. Tworzenie pięknych i skomplikowanych konstrukcji, to moja największa pasja.
Ostatnie i chyba najważniejsze pytanie. Dlaczego te zegarki są tak drogie?
Właściwie nie są aż tak drogie i mogę to wyjaśnić. Oczywiście kosztują dużo pieniędzy, ale jeśli popatrzymy na ilość pracy, którą wkładamy w te czasomierze, oraz porównamy ceny z innymi personalizowanymi produktami innych manufaktur to paradoksalnie dojdziemy do wniosku , że nie są one aż tak drogie.
**Tylko kilku Polaków ma zegarek Ateliers deMonaco**
_ Dariusz Chlastawa, prezes Klubu _ Miłośników Zegarów i Zegarków
Ateliers deMonaco to firma wyjątkowa, prawdziwa manufaktura. To rzemieślnicza produkcja, w której wszystko tworzone jest od zera - od pomysłu aż do samego wykonania. Dlatego klient może w tej firmie zamówić sobie zegarek na miarę. I nie chodzi tylko o kolor paska czy jego rodzaj, ale może również kształt , rodzaj koperty ,użyte materiały ( złoto, platyna ) , a na tarczy może być wygrawerowany choćby wizerunek rodzinnego domu klienta.
Zegarki tej marki jako jedyne mają wieczny kalendarz, który ma możliwość bardzo łatwego przestawiania wszystkich wskazań . Dzięki temu klient po odłożeniu zegarka np na kilka tygodni może sam bardzo szybko z powrotem go ustawić ( dzień miesiąca, tygodnia, miesiąc, rok ) Niewiele firm potrafi taki kalendarz zrobić, a Ateliers deMonaco nie tylko go zrobiło od podstaw , ale również można go regulować w bardzo łatwy i prosty sposób za pomocą tylko jednej koronki- przycisku . Dlatego zegarki tej marki pod względem komplikacji, jakości wykonania, należą do ścisłej czołówki. Cena? Stąd, że to produkcja jednostkowa i wyjątkowa to ceny tych zegarków wahają się od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych. W Polsce zegarki tej marki wg mojej wiedzy posiada tylko kilka osób.
** **Ateliers deMonaco w Galerii Mokotów** **
W dniach 24-26.02.2017 w Studio The Designer Gallery wewnątrz Galerii Mokotów pokazana była niepowtarzalna wystawa Ateliers deMonaco. Podczas wydarzenia było można zobaczyć prawdziwe dzieła sztuki szwajcarskiej manufaktury zegarków. Wystawa została przygotowana wspólnie z Klubem Miłośników Zegarów i Zegarków.
Partnerem artykułu jest Ateliers deMonaco