Wejście do euro w roku 2009 i nie odkładanie tego w czasie byłoby bardziej korzystne dla Polski, ponieważ może wymusić na kolejnych rządach większą dyscyplinę fiskalną, powiedział w wywiadzie dla agencji ISB członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Andrzej Wojtyna.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami rządu oraz przedstawicieli Narodowego Banku Polskiego (NBP), Polska może wejść do strefy euro w 2009 roku, a w 2007 roku – do systemu ERM2 – tzw. poczekalni strefy euro, w której złoty związany byłby z euro i poruszał się w ustalonym przedziale wahań, nie szerszym niż +/- 15%.
„Perspektywa szybszego przystąpienie do strefy euro może sprzyjać większym i szybszym dostosowaniom fiskalnym, działać jako swego rodzaju czynnik dyscyplinujący. Dzięki temu kryteria fiskalne zostałyby szybciej osiągnięte” – powiedział ISB Wojtyna.
„Przyjęcie ambitnego kalendarza drogi do euro może ponadto działać mobilizująco i pro-reformatorsko, jeżeli chodzi o dokończenie programu Hausnera i innych koniecznych reform, potrzebnych dla uzdrowienia finansów publicznych. Nie jest to niestety jedyny prawdopodobny scenariusz, biorąc pod uwagę skomplikowany splot czynników zaliczanych do tzw. ekonomii politycznej” – dodał.
Jego zdaniem zacieśnienie fiskalne powinno być głębsze, gdyż przy niskim zasobie oszczędności obniżenie zaufania inwestorów do Polski mogłoby zdławić wzrost gospodarczy zakładany w tym roku na poziomie 5%.
„Przy naszym niskim zasobie oszczędności krajowych, obniżenie zaufania do Polski spowoduje mniejszy napływ inwestycji bezpośrednich, który uzupełnia właśnie niedobór oszczędności krajowych i bez tego utrzymanie tempa wzrostu na poziomie 5% budzi wątpliwości” – powiedział.
„A jeśli chodzi o strukturę wzrostu gospodarczego, ostatnie dane listopadowe pokazują, że eksport ma się lepiej, niż się obawiano. Wciąż jest oczekiwanie, że szybciej zaczną rosnąć inwestycje. Być może to przyspieszenie będzie stopniowe, a nie skokowe, jak oczekiwała większość ekonomistów” - dodał.
Jednak jego zdaniem zacieśnianie fiskalne może okazać się problemem, ponieważ rok 2005 jest rokiem wyborów parlamentarnych i prezydenckich.
„Rozumiem, że to jest trudny problem, gdyż politycznie niełatwo jest ‘sprzedać’ elektoratowi decyzje oznaczające wyrzeczenia. Jest to też kwestia odwagi. Jest to odwaga konieczna także z punktu widzenia spełnienia kryteriów fiskalnych w kontekście wejścia Polski do Unii Walutowo-Gospodarczej” – powiedział Wojtyna.
Według kryteriów z Maastricht, deficyt budżetowy nie może przekroczyć 3,0% PKB, a dług publiczny– 60% PKB.
Kryterium inflacyjne jest spełnione, jeśli tempo wzrostu cen nie przekracza w okresie referencyjnym o więcej niż 1,5 pkt proc. średniej inflacji w trzech krajach UE o najbardziej stabilnych cenach.
Od kraju zamierzającego przystąpić do unii monetarnej wymagane jest również co najmniej dwuletnie uczestnictwo w ERM2. Ponadto, w okresie uczestnictwa w systemie ERM2 nie mogą wystąpić poważne napięcia na rynku walutowym, w szczególności przybierające formę dewaluacji kursu centralnego.
Wojtyna uważa również, że po wejściu do ERM2 problemem może okazać się utrzymanie kursu złotego w ryzach.
„Niezależnie od problemów fiskalnych głównym problemem może się okazać utrzymanie kursu złotego w paśmie ERM2. Przy wystąpieniu ewentualnych ataków spekulacyjnych ten okres dwuletni może się wydłużać” – powiedział.
„Dlatego trzeba się do tego bardzo dobrze przygotować i od strony analitycznej, i operacyjnej” – dodał.