Premier była pytana przez dziennikarzy o kwestię płac w służbie zdrowia.
"Jeżeli mówimy o pracownikach medycznych, to jest problem realny, który staramy się rozwiązywać, i żeby znaleźć wyjście z tej sytuacji, musi być dobra wola ze wszystkich stron, i zrozumienie problemu, w którym się znaleźliśmy" - powiedziała Szydło.
Minimalne wynagrodzenie dla służby zdrowia
Przypomniała, że w tej chwili jest przygotowywany projekt ws. minimalnego wynagrodzenia dla pracowników służby zdrowia. "On jest dyskutowany i konsultowany. Ja nie określałabym tutaj, że nie ma zgody, czy jest konflikt pomiędzy ministerstwami. Ja tego tak nie odczytuję, raczej określiłabym to, że w tej chwili trwa dyskusja, ale zmierzamy ku końcowi. Wierzę, że tutaj bardzo szybko będziemy mogli ten projekt przyjąć. Tym bardziej że jest to zobowiązanie, które oboje z panem ministrem (zdrowia - PAP) stronie społecznej zadeklarowaliśmy" - wyjaśniała premier.
Projekt sieci szpitali przyjęty przez rząd
Szydło podkreśliła, że przyjęty we wtorek projekt ws. utworzenia sieci szpitali jest pierwszym elementem reformy służby zdrowia. "Jeszcze przed nami podstawowa opieka zdrowotna, ratownictwo medyczne i zmiana systemu finansowania, czyli likwidacja NFZ. To będzie wtedy domknięta całość" - powiedziała.
Zwróciła uwagę, że problemem jest także wzrost środków na służbę zdrowia. "Czyli to, o czym od dawna wszyscy mówią w Polsce, ale do tej pory nikt nic nie zrobił w tej sprawie. My dzisiaj musimy poradzić sobie z zapóźnieniami ostatnich ośmiu lat, kiedy to nie były podejmowane żadne reformy w finansowaniu i w ogóle w systemie służby zdrowia" - powiedziała Szydło.
Zmiany nie nadejdą szybko
Jej zdaniem zmian w zakresie finansowania służby zdrowia nie da się zrobić z dnia na dzień. "Ale dzisiaj jesteśmy zdeterminowani do tego, ażeby (...) przygotować mapę drogową dochodzenia do pułapu, (...) który chcielibyśmy, żeby był przeznaczany ze środków publicznych na funkcjonowanie służby zdrowia w Polsce" - stwierdziła.
Premier zaznaczyła, że środki, którymi dysponuje system zdrowia, na rożne sposoby wyciekają i nie trafiają do pacjenta. "Nie trafiają tam, gdzie powinny być, czyli na świadczenia, na usługi, tylko w wielu przypadkach po prostu jest to niezły biznes, który jest robiony przez różne instytucje czy podmioty. W tej chwili to porządkujemy. Chcemy, żeby te niemałe pieniądze, które są w systemie, trafiły po pierwsze do pacjentów, a po drugie, żeby była poważna rozmowa i przede wszystkim wprowadzenie w życie kolejnych podwyżek dla pracowników służby zdrowia" - zapowiedziała.
"To nie jest tylko kwestia lekarzy. To są wynagrodzenia pielęgniarek, ratowników medycznych, średniego personelu medycznego rezydentów. Szukamy takich dróg kompromisu, które pozwolą nam w perspektywie, którą już niebawem pan minister (zdrowia - PAP) przedstawi, dojść do określonego pułapu finansowania świadczeń medycznych. I też pokażemy poprzez wprowadzenie minimalnych stawek wynagrodzeń, jak poszczególne grupy służby zdrowia będą mogły liczyć na wzrost wynagrodzeń" - oświadczyła Szydło.
"Nie ma innej drogi. Jeżeli ktoś dziś państwu próbuje powiedzieć, że jest inny cudowny lek na uzdrowienie służby zdrowia, to mówi po prostu nieprawdę" - dodała.
Według premier system służby zdrowia należy leczyć w miarę możliwości. "W kolejnych latach chcemy, żeby ten system, nie tylko się zmienił, ale żeby również był bardziej dofinansowany" - powiedziała Szydło. Zwróciła uwagę, że należy robić to krok po kroku. "To jest tak jak w rekonwalescencji (...). Nie od razu po wypadku samochodowym człowiek może biegać, tylko musi najpierw powolutku chodzić, rozkręcać się. I dopiero po jakimś czasie będzie można brać udział w maratonach. Tak samo my musimy podejść do służby zdrowia" - stwierdziła.