Ostatnie lata dla polskiego handlu były wyjątkowo trudne. W tym samym czasie, gdy zadłużenie osiągało rekordowe wartości, z rynku znikały kolejne podmioty. Poprzednia dekada przyniosła likwidację 100 tys. małych sklepików - wynika z raportu Krajowego Rejestru Długów BIG. Więksi też nie mieli lekko - z rynku znikały lub borykały się w poważnymi problemami całe sieci - np. Alma, Prakiter, Marcpol czy Małpka.
Zdaniem autorów raportu, rok 2018 raczej nie przyniesie sektorowi ulgi. Może nawet poważnie pogorszyć sytuację. Prezes Polskiej Izby Handlu otwarcie krytykuje obowiązującą od początku marca ustawę o zakazie handlu. - Są tam nieznane naszemu prawu definicje, takie jak "handel", "placówka handlowa", czy "czynności związane z handlem". Pytań związanych z praktycznym aspektem zastosowania i wykonywania przepisów ustawy jest znacznie więcej i dotyczą wielu płaszczyzn. Od precyzyjnych odpowiedzi na te pytania będzie zależało istnienie tysięcy polskich firm handlowych – wskazuje.
Prohibicja "zabije" najmniejsze sklepy?
Dużym problemem, przede wszystkim dla najmniejszych, a więc najbardziej zagrożonych likwidacją sklepów, mogą być przepisy o ograniczeniach w sprzedaży alkoholu. To osiedlowe sklepiki najbardziej odczują spadek obrotów - często były bowiem otwarte do 23:00-24:00 i poprawiały w ten sposób swoje wyniki. Nie dość, że teraz radni będą mogli zakazać im "ratowania się" taką praktyką, to jeszcze supermarkety uciekające przed zakazem handlu, wydłużają godziny swojej pracy.
W efekcie z pewnością przejmą dużą część klientów - dowodów na prawdziwość tej tezy dostarczają dane. Choć sklepów w Polsce ubywa, to wartość sprzedaży rośnie. "W grudniu 2017 r. sprzedaż detaliczna w cenach stałych w skali roku wzrosła o 5,2 proc., zaś w okresie od stycznia do grudnia 2017 r. sprzedaż była o 7,3 proc. wyższa niż przed rokiem (wobec wzrostu o 5,7 proc. w 2016 r.)" – przypominają autorzy raportu.
Długi, długi, długi...
Wszystkie te zjawiska skutkują pogarszającą się sytuacją finansową polskiego sektora handlowego. Podczas, gdy jeszcze w 2015 r. jego zadłużenie wynosiło 0,9 mld zł, to w tym sięgnęło 3,03 mld zł. Większość niespłaconych zobowiązań stanowią niespłacone kredyty, które pozostają w rękach banków lub zostały przejęte przez firmy windykacyjne. Łącznie niemal 1,4 mld zł.
- Wartość starych długów wykupionych przez wtórnych wierzycieli od banków – czyli ponad 760 milionów złotych – świadczy o tym, że mamy do czynienia z dużą grupą niewypłacalnych podmiotów. Niestety przedsiębiorstwa handlowe mają też trudności z regulowaniem zobowiązań wobec innych fi rm handlowych i przemysłowych - mówi Adam Łącki, prezes KRD. Swoich płatności coraz częściej nie otrzymują także współpracujący z branżą handlową producenci żywności i przedsiębiorstwa transportowe.
Obraz zadłużonego polskiego handlu byłby niepełny, jeśli zabrakłoby w nim drugiej części obrazka – rzeczywistości, z którą mierzą się przedsiębiorcy. Wpisują się w niego bowiem nierzetelni partnerzy biznesowi, wyniszczające wojny cenowe czy zmiana nawyków zakupowych konsumentów (odpływ dużej liczby klientów do e-commerce'u – wylicza prezes KRD. Łączna wartość niezapłaconych faktur wystawionych przez firmy handlowe to ponad 1,1 mld zł. Jedną trzecią tej kwoty stanowią długi innych firm handlowych.