- Z punktu widzenia instytucjonalnego to największa tego typu sprawa w ostatnich latach, a nawet dekadach – przekonuje Belka w wywiadzie udzielonym Gazecie.pl. Jego zdaniem to oczywiste, że mamy do czynienia z kryzysem. I kwestią trzeciorzędna jest to, czy łapówka była 40 czy 4 mln zł.
- Najważniejsze jest zdruzgotanie wiarygodności instytucji, która naprawdę na to nie zasłużyła –twierdzi Belka.
Były premier przypomina, że polski system bankowy, w tym jego nadzór, którego symbolem jest KNF, w ostatnich latach był jednym z najbardziej stabilnych systemów w Europie. Podczas ostatnich testów odpornościowych na pierwszym i trzecim miejscu na kontynencie uplasowały się polskie banki.
Zdaniem Belki oprócz zrujnowania wiarygodności KNF, równie ważnym ogniwem afery jest, jak to nazywa, "plan Zdzisława". Przypomnijmy, według byłego już szefa KNF Marka Chrzanowskiego, jeden z członków KNF Zbigniew Sokal miał być zwolennikiem rozwiązania, że Getin Bank Leszka Czarneckiego miałby upaść i zostać przejęty przez któryś z dużych banków.
- Ludzie będą myśleć, że celem organów państwa nie jest uzdrowienie banku, tylko doprowadzenie do jego upadłości i przejęcie. Wyobraźmy sobie sytuację, że jakiś bank wpada w podobne kłopoty jak banki pana Czarneckiego, a państwo planuje jakoś wyprowadzić go na prostą. Właściciel banku od razu występuje do międzynarodowych trybunałów o sowite odszkodowanie. Będziemy jako państwo płacić grube miliardy za aferę KNF, bo nasza wiarygodność jest w tym momencie zerowa – mówi Belka.
Były minister finansów odniósł się też do spraw kadrowych, obecnej władzy. Dziennikarze ujawnili, że w NBP zatrudnione są, na wysokich stanowiskach, żona Marka Chrzanowskiego oraz była małżonka koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. Jego syn z kolei pracuje w Banku Światowym. Posadę otrzymał m. in. dzięki rekomendacji prezesa NBP Adama Glapińskiego.
- Władza wychodzi z założenie, że mamy być wśród swoich. Dlaczego? Nie wiem, może dlatego, że robimy coś złego, więc lepiej, żeby obcy nie patrzyli nam na ręce – komentuje Belka. Zastrzega jednak, że nie odmawia nikomu kompetencji lub uważa kogoś za osobę niegodną zaufania tylko z powodu koligacji z politykami. Zaznaczył jednak, że te sprawy to tylko "didaskalia" wielkiej afery, jaką jest sprawa KNF.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl