Wiadomo, że Tel-Energo, firma należąca w 75 proc. do Polskich Sieci Elektroenergetycznych, w rozwój własnej infrastruktury wyda w ciągu trzech lat około 300 mln USD. Przy obecnym kursie dolara oznacza to wydatki rzędu 1,35 mld zł. Środki na ten cel mają pochodzić z dwóch źródeł: przygotowywanej wstępnie już teraz emisji długoterminowych obligacji w dolarach lub euro oraz ze środków pozyskanych od inwestora, który w najbliższych tygodniach ma zasilić tę spółkę.
- Inwestycje w sieć to jedyna pozycja w planowanych wydatkach, którą można teraz precyzyjnie oszacować. Nikt nie ma jednak złudzeń, że nasz rozwój przez najbliższe trzy lata zamknie się właśnie taką kwotą. Pozostaje cały obszar m.in. marketingu i promocji, których koszty będą uzależnione od rozwoju sytuacji na rynku - tłumaczy Piotr Ogiński, prezes Tel-Energo.
Można zatem przypuszczać, że do planowanych wydatków Tel-Energo w sieć trzeba będzie dodać jeszcze kilkadziesiąt milionów złotych, które spółka wpompuje w marketing, promocję oraz obsługę i serwis nowych usług. Dla przykładu, trzej działający w Polsce operatorzy telefonii komórkowej wydali łącznie na promocję i reklamę około 150 mln USD (675 mln zł).
Long-distance z poślizgiem
Niezależny Operator Międzystrefowy, czyli spółka w skład której wchodzą: PSE, Polski Koncern Naftowy oraz właśnie Tel-Energo wciąż czeka na wydanie koncesji long-distance. Nie wykluczone, że stanie się to dzisiaj, a to dlatego, że stosowny wniosek o wydanie tego dokumentu spółka złożyła 15 marca, a szef resort łączności teoretycznie ma 60 dni na podpisanie koncesji.
- W Ministerstwie Łączności zawiązała się grupa robocza z udziałem wszystkich operatorów, którzy mają otrzymać te koncesje oraz TP SA. Prowadzimy negocjacje w sprawie warunków prowadzenia działalności na rynku połączeń międzystrofowych. Mam również nadzieję i wiele na to wskazuje, że resort łączności nie będzie przedłużał momentu wydania tych licencji - mówi Piotr Ogiński.
Dopiero w momencie otrzymania koncesji spółka będzie mogła rozpocząć negocjacje z TP SA w sprawie ustalenia m.in. wzajemnych przyłączeń do sieci.
Nie ma już jednak wątpliwości, że żaden z alternatywnych operatorów międzystrefowych nie ma szans na rozpoczęcie świadczenia usług na początku lipca - taką datę podawał resort łączności.
- Jeśli koncesję otrzymamy w maju to działalność komercyjną powinniśmy rozpocząć na przełomie trzeciego i czwartego kwartału 2000 roku, raczej nie później. Bardzo dużo zależy od tego ile potrwają negocjacje z TP SA, a po za tym realizacja zamówień na sprzęt komutacyjny trwa nie mniej niż trzy miesiące - wyjaśnia Prezes Ogiński.
Biznes górą
Pewne jest natomiast, że walkę na rynku long-distance, spółka rozpocznie od segmentu klientów biznesowych.
- Przypuszczam, że wszyscy trzej nowi gracze, działalność na tym rynku rozpoczną od werbowania do swojej sieci tych największych klientów biznesowych. O wiele trudniejsze i bardziej kapitałochłonne będzie natomiast dotarcie do klientów indywidualnych - uważa prezes.
Zdobycie klientów z rynku masowego wymaga szeroko zakrojonej promocji, a odbiorca indywidualny jest po prostu przyzwyczajony do TP SA i te nawyki trudno będzie zmienić. Dużo prościej operatorom będzie natomiast dotrzeć do biznesu.
Już teraz wiadomo natomiast, że Tel-Energo czeka duża rozbudowa.
- Tylko do końca tego roku zamierzamy zatrudnić około 100 - 150 nowych osób. To oznacza praktycznie podwojenie liczby dotychczasowego stanu. Obecnie w firmie pracuje 150 osób - przyznaje prezes Ogiński.
Inwestor dla dwóch
Zgodnie z deklaracjami spółek tworzących Niezależnego Operatora Międzystrefowego ta firma zostanie zasilona inwestorem strategicznym, wszystko wskazuje na to, że będzie to partner branżowy. Bardzo możliwe jest również, że jeden wybrany z pretendujących do tej roli kilku kandydatów stanie się automatycznie inwestorem samego Tel-Energo.
- Nie wyobrażam sobie sytuacji, że Tel-Energo będzie miało innego partnera niż NOM. Zapewniam jednak, że żadne wiążące dycyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły - mówi Piotr Ogiński.
Zarząd Tel-Energo, a przede wszystkim właściciele tej spółki wciąż rozważają kilka wariantów aliansu z zachodnim partnerem.
- Jesteśmy w trakcie rozmów z potencjalnymi partnerami - część z nich już się zakończyła, a część trwa. Mogę jedynie ujawnić, że naszym priorytetem jest pozyskanie inwestora branżowego z doświadczeniem i know-how, który może być jednocześnie inwestorem finansowym. Niezłym rozwiązaniem może być również partner stricte finansowy z dobrym rozeznaniem rynku telekomunikacyjnego, który pomógł by w znalezieniu odpowiedniego partnera z branży. wszelkie warianty są wciąż dopuszczalne - przyznaje Piotr Ogiński.
Wiążących deklaracji w tej kwestii można się spodziewać tuż po wydaniu Tel-Energo koncesji long-distance. Nie wiadomo natomiast jaki pakiet akcji obejmie inwestor. ta sprawa również jest przedmiotem toczących się obecnie negocjacji.
Pora na Internet
Obecnie Tel-Energo jest dzierżawcą łączy dla wielu spółek internetowych i firma będzie dążyła do rozszerzenia tego typu działalności ( w ciągu roku - od lutego 1999 - jej przychody z tytułu dzierżawy łączy wzrosły o 140 proc.) Teraz firma pracuje nad powołaniem własnej spółki internetowej i szuka do tego celu partnerów.
- Aktywnie pracujemy nad powołaniem takiej spółki. Trwają w tej sprawie rozmowy z potencjalnymi partnerami. Szczegółów nie mogę jednak ujawnić - mówi Piotr Ogiński.
Teoretycznie Tel-Energo dysponujące gotową infrastrukturą, mogącym pełnić rolę kompletnego service-providera powinno poszukać silnego partnera mediach, który zająłby się przygotowywaniem zawartości internetu. Nie ma jednak pewności czy spółka wybierze taką właśnie drogę.
Blisko była natomiast sfinalizowania porozumienia w sprawie powołania firmy NET to NET, wspólnie z nieznanym szwajcarskim inwestorem, Polboxem, Multinetem i Piknetem, ale do tej pory nic z tego nie wyszło.
Twardy orzech
Obecnie waży się również przyszłość Telefonii Lokalnej, operatora lokalnego kontrolowanego przez PSE, Tel-Energo i KGHM Polska Miedź. Szefowie konglomeratu miedziowego od dłuższego czasu sygnalizują chęć odkupienia udziałów w tej spółce od PSE i Tel-Energo.
- W tej sprawie również nie ma jeszcze decyzji. Na pewno natomiast musimy bardzo poważnie zastanowić się nad tym czy rzeczywiście zrezygnować z tego biznesu, a chociażby dlatego, że istnieje mnóstwo synergii między działalnością jaką prowadzi ten operator, a możliwościami Tel-Energo - tłumaczy prezes Ogiński.
Spółka może jednak równie dobrze poczekać na uwolnienie rynku lokalnego do 2002 roku. Już teraz pracuje nad możliwością wykorzystania potencjału zakładów energetycznych, pod kontem uzyskania dostępu do klienta końcowego również przy wykorzystaniu technologii radiodostępu. Wiele wskazuje zatem na to, że Tel-Energo może zostać już wkrótce także operatorem lokalnym.