"Wszystko wskazuje na to, że ruszył nowy projekt naciągaczy telefonicznych. 10 minut temu dzwonił do mnie konsultant z Polskiej Grupy Ekspertyz. Zaczął rozmowę od tego, że dzwoni w sprawie mojej umowy. Pytam, o którą chodzi. On zaczyna ściemniać, że tę dotyczącą ubezpieczenia, mówi do mnie jak do głupiego i chyba czeka, aż sam mu powiem o jakiejś umowie." - czytamy w mailu od Krzysztofa, który z money.pl skontaktował się za pośrednictwem naszej platformy dziejesie.wp.pl.
W dalszej części tej rozmowy nasz czytelnik zaczął dopytywać konsultanta, o którą umowę mu chodzi. Jak relacjonuje Krzysztof, ten zaczął coś dukać o trzecim filarze.
"Rzucił nawet jakąś nazwę, ale inną niż moja. Ja mu tego nie potwierdzam, ale mówię, że już kojarzę. Zaczyna mi nawijać o tym, że mogą mi dać lepsze warunki, że 9 na 10 umów jest nierentownych dla klienta itp. oraz że trzeba koniecznie się spotkać i oni mi wszystko wytłumaczą" - dodaje Krzysztof.
Wtedy już nasz czytelnik nie wytrzymał, parsknął śmiechem i zdecydowanie odmówił wszystkim atrakcyjnym propozycjom i zapewnieniom. Wtedy konsultant nerwowo i agresywnie zakończył rozmowę.
Raper telemarketerem?
Jak sprawdziliśmy w serwisie ktoto.info, gdzie internauci wymieniają się informacjami na temat podejrzanych telefonów i namolnych telemarketerów, Polska Grupa Ekspertyz przejawia ostatnio dużą aktywność.
W jednym z wpisów czytamy, że w momencie, kiedy tylko konsultant usłyszał pisanie na klawiaturze, od razu się rozłączył. Słusznie uczynił, bo ostrożny internauta już wpisywał nazwę instytucji do przeglądarki, by ją sprawdzić. Co więcej, jak się okazało, imię i nazwisko, którym przedstawił się znawca finansów, należy do rapera, który na co dzień ukrywa się pod pseudonimem Taco Hemingway.
W kolejnym wpisie Barbara ostrzega, że "lepiej od razu się rozłączyć. Za pomocą słowotoku i manipulacji facet wymusza dane, twierdzi , że musisz umówić się na spotkanie dla dobra twoich finansów, straszy."
W jeszcze jednym ostrzeżeniu ws. Polskiej Grupy Ekspertyz znajdujemy też wskazówkę, jak poradzić sobie, i to już na wstępie, z podobnymi telefonami. "Zapytany, do kogo się dodzwonił, nie wiedział co powiedzieć. Od razu się rozłączył."
Polska Grupa Ekspertyz?
W sieci, poza wpisami na podobnych portalach, nie można znaleźć żadnych informacji na temat Polskiej Grupy Ekspertyz, która oczywiście nie ma też strony internetowej. Na szczęście Krzysztof zapisał numer, z którego dzwoniono, dlatego i ja mam szanse spróbować porozmawiać na temat posiadanych przeze mnie umów ubezpieczeniowych.
Niestety nikt nie odbiera. Najwidoczniej tak to działa, oni chętnie dzwonią, ale nie chcą kłopotliwych sytuacji, kiedy to ktoś z pytaniami mógłby i do Polskiej Grupy Ekspertyz zadzwonić.
- Gdy mamy do czynienia z przekazywaniem jakichkolwiek danych, nie tylko osobowych, drogą telefoniczna, należy zachować ostrożność. W pierwszej kolejności należy zapytać o tożsamość osoby, która się z nami kontaktuje, a jeżeli reprezentuje jakiś podmiot, o jego nazwę. Zanim przejdziemy do meritum, warto te dane zapisać - mówi money.pl Marta Rutkowska, ekspert Intrum.
Trzeba się upewnić
Jak przekonuje, warto też zapytać o powód, dla którego ktoś do nas dzwoni i skąd posiada nasze personalia, jeżeli oczywiście je ma. Dobrze jest też spróbować dowiedzieć się, skąd ma nasz numer.
- Jeżeli rozmówca udzieli nam odpowiedzi na te pytania i okaże się, że okoliczności, na które się powołuje, tj. zawarcie zobowiązania, złożenie wniosku, udział w kampanii itp., miały miejsce, możemy kontynuować rozmowę - dodaje Rutkowska.
Najważniejsze jednak byśmy nie dali się nabrać na przekazanie jakichkolwiek danych, które mogą posłużyć do dokonania oszustwa na naszą szkodę. Te szczególnie wrażliwe informacje to m.in. dokładny adres czy PESEL. Nie dajmy zatem nabrać się na jakieś podpowiedzi, które zasugeruje nam telemarketer.
To przecież on powinien wiedzieć, do kogo dzwoni. Warto jednak zwrócić uwagę na jeden fakt, nasz bank lub operator komórkowy też przecież musi nas zweryfikować.
Podejrzane pytania
- Pamiętać należy, że uczciwy przedstawiciel podmiotu, z którym zawarliśmy umowę, zawsze podejmie próbę weryfikacji naszej tożsamości, bez tego nie może odbyć się żadna rozmowa o zawartym zobowiązaniu. Do prawidłowej weryfikacji możemy zostać poproszeni o podanie np. daty podpisania umowy, ostatnich czterech cyfr numeru PESEL, daty urodzenia. Jest to prawidłowe i pożądane postępowanie - wyjaśnia Marta Rutkowska.
A jakie słowa, pytania, sugestie powinny spowodować zapalenie się przysłowiowej czerwonej lampki? Co oczywiste, powoływanie się telemarketera na wydarzenia, które nie miały miejsca, jak np. podpisanie umowy ws. trzeciego filaru.
Zaalarmować nas też powinno zachowanie telemarketera, który nie chce się przedstawić przed rozpoczęciem rozmowy lub gdy rozmówca przedstawia się w sposób niezrozumiały. Jak zapewnia ekspertka, równie niepokojący powinien być brak wiedzy rozmówcy, do kogo dzwoni.
A co robić, kiedy już nie mamy wątpliwości, że ktoś chciał nas naciągnąć? - Gdy czujemy, że rozmówca próbował wejść w posiadanie naszych danych w sposób nieuprawniony, bądź gdy nie był w stanie wyjaśnić, skąd posiada nasze dane, właściwym organem do dokonania skargi w takim przypadku jest prezes UODO - mówi Rutkowska.
Piszmy skargi
Jednak żeby to zrobić, dobrze jest mieć dane, które ekspertka radziła zapisać na samym początku rozmowy. W sprawie Polskiej Grupy Ekspertyz kontaktujemy się z Urzędem Ochrony Danych Osobowych. Niestety do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi na pytanie, czy Urząd otrzymywał już wcześniej skargi na tę - jak się wydaje - zmyśloną firmę.
Skargę do Urzędu Ochrony Danych Osobowych można wypełnić w kilka minut i wysłać przez internet. Można to zrobić nawet w sytuacji, kiedy dzwoniący nie podaje podstawowych informacji o firmie, ofercie i podaje fałszywe imię i nazwisko. Okazuję się, że wtedy pomoże nam sam numer telefonu, z którego do nas dzwoniono.
Na podstawie naszego wniosku Urząd Ochrony Danych Osobowych może zobowiązać operatora do udostępnienia niezbędnych danych, by dotrzeć do organizatorów telefonicznego naciągania.
Wszystko dlatego, że jak już pisaliśmy w money.pl, nowe przepisy o RODO dają każdemu z nas "prawo do bycia zapomnianym". To jedna z ważniejszych nowości związana z tą zmianą. Co niezwykle istotne możemy chcieć być zapomnianym nawet przez firmę, z której usług korzystaliśmy.
Zatem tym bardziej możemy tego żądać od telemarketerów, którzy podają nazwy nieistniejących firm. Wsparcia w walce z namolnym telemarketerem udzieli nam też Urząd Komunikacji Elektronicznej. W tym przypadku również wystarczy wypełnić krótki, mało skomplikowany formularz.
Warto to robić, bo już sam numer PESEL z imieniem i nazwiskiem można wykorzystać choćby do sfałszowania dowodu osobistego. Tymczasem w sieci można taki dokument - jako "kolekcjonerski" - zamówić za kilkaset złotych i na jego podstawie np. wyłudzić kredyt lub pożyczkę.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl