Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Anna Frankowska
|

Szykują spore zmiany dla funduszy. "To może mieć dramatyczne skutki"

4
Podziel się:

Ograniczenie wysokości wynagrodzeń pobieranych przez TFI za zarządzanie funduszami oraz wysokości opłat za odkupienie jednostek uczestnictwa - to niektóre propozycje Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. TFI uważają, że zmiany mogą mieć dla nich dramatyczne skutki.

Szykują spore zmiany dla funduszy. "To może mieć dramatyczne skutki"
(Andrzej Cynka/ East News)

Szykują się spore zmiany dla TFI. Chodzi o ograniczenie wysokości wynagrodzeń pobieranych przez towarzystwa za zarządzanie funduszami oraz wysokości opłat za odkupienie jednostek uczestnictwa. To tylko niektóre propozycje Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego. TFI uważają, że zmiany mogą mieć dla nich dramatyczne skutki.

UKNF opublikował w środę swoje rekomendacje dotyczące implementacji unijnej dyrektywy MiFID II w zakresie dotyczącym wynagradzania dystrybutorów jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych. Napisano, że kluczowe z punktu widzenia atrakcyjności polskich funduszy inwestycyjnych, jako formy lokowania środków dla inwestorów oraz konkurencyjności polskiego rynku funduszy inwestycyjnych jako całości, są przede wszystkim przejrzystość i transparentność rynku funduszy inwestycyjnych. Według UKNF inwestorom należy zapewnić niskie koszty związane z inwestowaniem oraz dostęp do rzetelnych informacji na temat tych kosztów.

"Zmniejszenie kosztów związanych z lokowaniem środków na rynku kapitałowym za pośrednictwem funduszy inwestycyjnych powinno zwiększać atrakcyjność tej formy lokowania oszczędności oraz sprzyjać budowie kultury oszczędzania i mobilizowaniu oszczędności prywatnych, co dodatkowo mogłoby przyczynić się również do zwiększenia poziomu finansowania inwestycji w gospodarkę narodową" - napisano w komunikacie.

Dlatego UKNF uważa, że wdrożenie przepisów dyrektywy MiFID II należy połączyć z kilkoma innymi rozwiązaniami. Wskazano m.in. na zrównanie prawne usługi pośrednictwa w zbywaniu i odkupywaniu jednostek uczestnictwa z usługą przyjmowania i przekazywania zleceń nabycia lub zbycia instrumentów finansowych oraz regulacyjne ujednolicenie usługi doradztwa inwestycyjnego dla wszystkich rodzajów dystrybutorów.

Według urzędu należy też wprowadzić przepis, który ograniczy wysokość wynagrodzenia stałego pobieranego przez TFI za zarządzanie FIO lub SFIO do nie więcej niż 2 proc. wartości aktywów netto funduszu (subfunduszu - w przypadku funduszy z wydzielonymi subfunduszami) w skali roku. Jednocześnie poziom wynagrodzenia powinien być uzależniony od rodzaju polityki inwestycyjnej funduszu (subfunduszu) oraz profilu zysku i ryzyka funduszu.

UKNF proponuje wprowadzenie "przepisów ustalających maksymalną wysokość opłaty manipulacyjnej za odkupienie jednostek uczestnictwa - na poziomie 2 proc. wartości środków wypłacanych uczestnikom z tytułu odkupienia jednostek uczestnictwa", a także "przepisów nakładających na dystrybutorów obowiązek przekazywania odpowiednich informacji do TFI oraz na TFI obowiązek przeprowadzania i dokumentowania weryfikacji zasadności oraz zgodności dokonywanych przez TFI płatności na rzecz dystrybutorów z przepisami w zakresie tzw. zachęt przed ich dokonaniem przez TFI".

Według urzędu należy wprowadzić odrębne kategorie jednostek uczestnictwa dla uczestników korzystających z usług świadczonych przez dystrybutorów oraz uczestników składających zlecenia zbycia jednostek uczestnictwa bezpośrednio do funduszu. Powinny one różnić się poziomem stawki wynagrodzenia stałego za zarządzanie funduszem. "Tylko w przypadku jednostek uczestnictwa zbywanych za pośrednictwem dystrybutorów wynagrodzenie stałe za zarządzanie mogłoby być określone z uwzględnieniem opłat, które TFI przekazywałyby dystrybutorom w ramach tzw. zachęt" - tłumaczy UKNF.

Urząd podkreśla, że wprowadzone w związku z implementacją dyrektywy MiFID II rozwiązania dotyczące zasad wynagradzania dystrybutorów jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych powinny zapewniać z jednej strony możliwość dalszego zrównoważonego rozwoju rynku TFI w Polsce, a z drugiej strony w sposób szczególny zabezpieczyć sytuację inwestorów i umożliwić im dokonywanie inwestycji w jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych na sprawiedliwych i atrakcyjnych zasadach.

Według Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami rozwiązanie proponowane przez UKNF dotyczące administracyjnego ograniczenia poziomu opłat za zarządzanie będzie wiązało się z wieloma negatywnymi, czasami dramatycznymi skutkami.

"Ograniczenie to, w żaden sposób niezwiązane z implementacją dyrektywy MiFID II, jest nieuprawnionym ograniczeniem zasady wolności gospodarczej, co więcej, w procesie implementacji tej dyrektywy nie jest rozważane w innych krajach. Administracyjne ograniczenie nie uzasadnione żadnymi względami ekonomicznymi doprowadzi do upadłości części TFI, a w konsekwencji w znacznym stopniu ograniczy paletę produktów oferowanych klientom" - ostrzega prezes IZFiA prof. Marcin Dyl.

Jego zdaniem zmiana może jednocześnie wpływać na płynność na naszym rynku kapitałowym, który wciąż powoli podnosi się z fazy stagnacji. "Proponowane rozwiązania odbieram jako negatywne, faworyzujące rynek zagraniczny, który nie posiada takich ograniczeń; co więcej niemożliwe jest ich wprowadzenie dla podmiotów zagranicznych sprzedających w Polsce swoje produkty. Będziemy prowadzili dalsze rozmowy w celu implementacji dyrektywy z uwzględnieniem specyfiki polskiego rynku, a nie przez terapię szokową, jak to proponuje urząd" - dodał Dyl.

gospodarka
prawo
fundusze
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(4)
WYRÓŻNIONE
AndrewNew
8 lat temu
Fundusze inwestycyjne to banda złodziei pobierających łupieżcze prowizje w systemie "czy się stoi czy się leży płać inwestorze, bo mi się procent należy". Prezesi, dyrektorzy, doradcy "wypracowują" zyski dla klienta często na poziomie lokat bankowych, a sami żyją jak w pączki w maśle.
CzarnySzymon
8 lat temu
Zlikwidujcie podatek belki, a atrakcyjność funduszy wzrośnie o całe 19%
łukasz
8 lat temu
Rażąca jest tutaj pewna nieproporcjonalność w rozłożeniu ryzyka. W obecnej sytuacji, zarządcy TFI mają gwarantowany zysk na bardzo wysokim poziomie, niezależnie od koniunktury na rynkach i od wyników inwestycyjnych w odniesieniu do benchmarku. Tym samym, w praktyce TFI nie ponoszą ŻADNEGO ryzyka inwestycyjnego. Tymczasem klienci TFI ponoszą 100% ryzyka wynikającego z inwestycji. Pytanie, czy nie należałoby wprowadzić zasady, że każdy fundusz inwestycyjny może pobierać opłatę za zarządzanie jedynie w przypadku, gdy przyniesie zysk - i odliczać ją sobie od tego zysku? Lub w łagodniejszej wersji, opłata pobierana wyłącznie w przypadku osiągnięcia wyniku inwestycyjnego powyżej benchmarku dla danej grupy funduszy.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (4)
chris
8 lat temu
Zgadzam się z Łukaszem -prowizje muszą być zależne od wyniku. TFI nie mogą być a są świetymi krowami
łukasz
8 lat temu
Rażąca jest tutaj pewna nieproporcjonalność w rozłożeniu ryzyka. W obecnej sytuacji, zarządcy TFI mają gwarantowany zysk na bardzo wysokim poziomie, niezależnie od koniunktury na rynkach i od wyników inwestycyjnych w odniesieniu do benchmarku. Tym samym, w praktyce TFI nie ponoszą ŻADNEGO ryzyka inwestycyjnego. Tymczasem klienci TFI ponoszą 100% ryzyka wynikającego z inwestycji. Pytanie, czy nie należałoby wprowadzić zasady, że każdy fundusz inwestycyjny może pobierać opłatę za zarządzanie jedynie w przypadku, gdy przyniesie zysk - i odliczać ją sobie od tego zysku? Lub w łagodniejszej wersji, opłata pobierana wyłącznie w przypadku osiągnięcia wyniku inwestycyjnego powyżej benchmarku dla danej grupy funduszy.
CzarnySzymon
8 lat temu
Zlikwidujcie podatek belki, a atrakcyjność funduszy wzrośnie o całe 19%
AndrewNew
8 lat temu
Fundusze inwestycyjne to banda złodziei pobierających łupieżcze prowizje w systemie "czy się stoi czy się leży płać inwestorze, bo mi się procent należy". Prezesi, dyrektorzy, doradcy "wypracowują" zyski dla klienta często na poziomie lokat bankowych, a sami żyją jak w pączki w maśle.