Problemy firmy Maspex z kontrowersyjną reklamą nie kończą się. Spółki, w których Skarb Państwa ma większość udziałów, rezygnują ze sprzedaży produktów firmy należącej do Krzysztofa Pawińskiego. Tiger znalazł się na czarnej liście m.in. na stacjach Lotos.
O bojkocie produktu w sobotę poinformowała dyrektor komunikacji Lotosu Anna Lutek. - Do końca weekendu zniknie z półek - napisała na Twitterze. "Na zawsze?" - dopytywali jeszcze internauci? Na co Lutek odpisała krótko "tak". Przypomnijmy, że Lotos to kontrolowany przez państwo drugi co do wielkości koncern paliwowy w Polsce. Poza rafinerią ma też sieć ok. 500 stacji.
Jeszcze bardziej bolesny może być brak napoju w sklepach Orlenu. Drugi z koncernów na razie nie poinformował wprost o bojkocie, ale też temu nie zaprzeczył. A w internecie już pod koniec zeszłego tygodnia pojawiły się informacje, że Tigera nie można na Orlenie dostać. Sieć liczy ok. 1800 punktów sprzedaży, więc to już naprawdę spory gracz na rynku handlowym. Na dodatek napój energetyzujący to swego rodzaju produkt pierwszej potrzeby na stacji paliw.
Nie tylko kierowcy nie będą mogli kupić Tigera. Napój ma też zniknąć z Polskiego Radia. Państwowa spółka nie chce już w ogóle mieć u siebie żadnego produktu właściciela tej marki.
- Polskie Radio rezygnuje z zakupów produktów firmy Maspex, ponieważ w naszej tradycji drwienie z bohaterów nie mieści się w kanonie zachowań, które byłyby tolerowane. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby taka instytucja jak Polskie Radio, dokonując wyboru i zakupując produkty, w pewnym sensie autoryzowała tego rodzaju zachowania. To jest poza przyjętymi w Polsce normami, w związku z tym musimy tak postąpić - oznajmił w piątek Mariusz Staniszewski, rzecznik prasowy PR.
Z kolei w TVP Info jeden z prowadzących ostentacyjnie wylał napój i rzucił puszką nieformalnie zachęcając do niekupowania Tigera.
Czy do bojkotu przyłączą się kolejne państwowe spółki? Na razie nie wiadomo. Jeśli tak, to na kryzysie Tigera ucierpi nie tylko reputacja Maspeksu Wadowice, ale i jej finanse.
"Polski Nestle" - jak często określa się firmę, której właścicielem jest Krzysztof Pawiński, w ostatnich latach radziło sobie wręcz znakomicie. Maspex wygrywał seryjnie procesy o Tiger toczone ze spółką FoodCare, która pierwotnie go produkowała. Pawiński rozwijał też swój koncern dzięki kolejnym przejęciom.
Co ciekawe to on jako pierwszy użył sformułowania "repolonizacja polskich marek". Hasło powstało przy okazji wykupu od jednego z zagranicznych funduszy inwestycyjnych firmy Agros-Nova, która produkuje m.in. dżemy Łowicz, keczupy Kotlin, a także warzywa konserwowe Krakus.
- Z przekorą można to nazwać trendem odwrotnym do tego co dzieje się u nas od lat. To repolonizacja polskich marek, które przez pewien czas były w innym układzie kapitałowym . Teraz wracają do nas, w polskie ręce. Tu będą się na pewno rozwijać, tu będą się dobrze miały - mówił Pawiński.
Maspex jest też właścicielem takich marek jak Hortex, Kubuś, Tymbark, Lubella, Malma, Włocławek, DecoMorreno czy Plusssz. Firma obecna jest nie tylko w Polsce, ale praktycznie w każdym kraju Europy Środkowej i Wschodniej. W 2016 roku kupiła w Rumunii firmę Rio Bucovina, która na tamtym rynku jest jednym z największych producentów wody. Z marką Kubuś zawędrowała aż do Turcji, gdzie produkt sprzedawany jest we współpracy z jedną z tamtejszych firm. W sumie roczne przychody Maspeksu to ok. 4,5 mld zł.
Po co państwo miałoby dyskryminować wielki polski koncern za jedną reklamę? Trudno stwierdzić. Tym bardziej, że jej szef sam szybko przyznał się, że kontrowersyjny wpis w mediach społecznościowych, który nawiązywał do Powstania Warszawskiego to skandal.
- Jestem zszokowany reklamą Tigera. Brak mi słów. Jako współwłaścicielowi firmy produkującej Tigera jest mi po prostu wstyd - napisał na Twitterze.
Jego firma obiecała też wspieranie inicjatyw edukacyjnych związanych z Powstaniem Warszawskim, wpłaciła też na pomoc dla powstańców 0,5 mln zł. Do tego zwolniono osoby odpowiedzialne za wpis oraz natychmiastowo rozwiązano umowę z agencją, która obsługiwała social media Tigera.