Przesłuchania w czwartek do późnej nocy, przesłuchania w piątek od rana i najpewniej już popołudniowa decyzja o ewentualnym skierowaniu wniosku o areszt lub braku takich działań. Taki jest bieg wydarzeń w sprawie zatrzymania byłego szefa Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja J. i jego ówczesnych pracowników - wynika z informacji money.pl.
Wśród zatrzymanych są Andrzej J. (były przewodniczący KNF), Wojciech Kwaśniak (były zastępca przewodniczącego KNF, który wyraził zgodę na publikację danych), Dariusz T. (były dyrektor Departamentu Bankowości Spółdzielczej i Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo Kredytowych UKNF), Zbigniew L. (były zastępca dyrektora), Halina M. (była zastępca dyrektora), Adama O. (były naczelnik) oraz Dorota Ch. (były naczelnik). Wszyscy usłyszeli już oficjalne zarzuty. To "niedopełnienie obowiązków urzędniczych". Mowa o okresie od 22 października 2013 roku do 15 września 2014 roku. Wspomniany czyn jest zapisany w artykule 231 kodeksu karnego.
Śledczy twierdzą, że urzędnicy doprowadzili do powstania szkody przekraczającej półtora miliarda złotych.
- Na myśl przychodzi mi tylko jedno skojarzenie. PRL. Mówienie, że prokuratura ma naciągniętą tezę to kłamstwo. Prokuratura ma całkowicie zmyśloną tezę, wszystko od początku do końca jest w tej sprawie wymyślone. To decyzja czysto polityczna. Dowody? Nie ma ich, ale najwidoczniej dla niektórych nie są istotne - mówi money.pl Jerzy Naumann, mecenas reprezentujący m.in. Wojciecha Kwaśniaka. - Cała ta sprawa to szaleństwo - tłumaczy.
- Jeżeli ktoś myśli, że z tego wyjdzie afera, to co najwyżej afera w prokuraturze i polskim systemie sprawiedliwości. Dlaczego do wszystkich zapukali agenci o 6 rano? Dlaczego sprawę załatwiono w ten sposób? Nie można było wezwać wszystkich na piśmie? Nikt przed wyjaśnieniami nie ucieka. A tak mamy PRL, gdzie pod groźbą kajdanek zabiera się ludzi do wozu i jedzie przez pół Polski do innego miasta. Nie przypomina to PRL? Standardy europejskiego kraju wyglądają zupełnie inaczej - mówi Naumann.
Jak zaznacza, były wiceszef Komisji Nadzoru Finansowego złożył już w czwartek wieczorem obszerne wyjaśnienia. W piątek prokuratura kontynuuje przesłuchania w tej sprawie.
- Wojciech Kwaśniak złożył obszerne, edukacyjne wręcz wyjaśnienia. Mój klient tłumaczył bardzo długo, w jaki sposób działa Komisja Nadzoru Finansowego. Mam wrażenie, że niektórzy udają, że nie rozumieją, jak działa nadzór finansowy. Podczas przesłuchania trzeba mieć słuchacza bez z góry określonej tezy. Tu teza jest - dodaje.
- Dziś dowiemy się, czy prokuratura będzie wnioskowała o areszt czy zadowoli się innymi zabezpieczeniami, jak na przykład poręczeniem majątkowym - mówi money.pl Naumann. Nie chce przesądzać, jaka będzie decyzja prokuratury. Jak zdradza mecenas, przez chwilę rozmawiał również z byłym przewodniczącym Komisji Nadzoru Finansowego Andrzejem J. Powiedział wprost, że nie potrzebuje wsparcia prawnego, bo jest niewinny i nie ma sobie nic do zarzucenia. – Niewinność wszystkich osób jest oczywista. Prędzej czy później wszyscy zobaczą, jakie były podstawy tych medialnych zatrzymań - dodaje.
Po prawie 4 latach od bankructwa SKOK Wołomin temat wraca za sprawą zatrzymania szefa KNF, który wtedy nadzorował tę instytucję. Zarzuca się mu niedopełnienie obowiązków.
Jak informowaliśmy w money.pl, funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali w czwartek byłego przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego Andrzeja J. i sześciu podległych mu urzędników. Na liście jest Wojciech Kwaśniak, który kilka lat temu został brutalnie pobity na terenie swojej posesji. Zarzuty w tej sprawie usłyszały osoby związane ze SKOK Wołomin.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl