- To jest krok w dobrym kierunku. To uzupełnienie tego, co robiliśmy przed kilkoma laty w zakresie bezpieczeństwa dostaw gazu. Teraz to nasze bezpieczeństwo podnosimy, na podstawie aktu prawnego, na poziom co najmniej regionalny - powiedział Buzek we wtorek w Brukseli.
Pakiet przepisów KE zobowiązuje państwa członkowskie do solidarności w razie zakłóceń w dostawach gazu oraz do sporządzania regionalnych planów na wypadek kryzysu. Daje też KE możliwość interwencji, jeśli w umowie energetycznej między państwem UE a krajem trzecim miałyby się znaleźć sprzeczne z prawem UE klauzule.
Buzek ocenił, że zapisy te są bardzo ważne, bo "w ramach jednego kraju możemy co najwyżej wywołać kryzys energetyczny, ale nie go rozwiązać". Zaznaczył, że celem jest takie skonstruowanie połączeń energetycznych między państwami UE, aby kryzys był praktycznie niemożliwy.
- W ramach pakietu, który leży na stole, będziemy mogli łatwiej zadbać o to, żebyśmy na wspólnym rynku europejskim nie byli segmentowani i dzieleni przez zewnętrznych dostawców energii na lepszych i gorszych odbiorców - podkreślił.
Buzek przypomniał, że Europa borykała się z problemami z dostawami w 2006 r. i 2009 r., a stress testy z 2014 r. pokazały, że nadal istnieją słabe punkty. - Dziś musimy się w taki sposób łączyć energetycznie, budować naszą infrastrukturę, aby nawzajem się uzupełniać - zaznaczył Buzek, wskazując, że w tym kierunku idą propozycje KE.
Były premier zwrócił uwagę, że KE chce gwarantowania przejrzystości umów gazowych. Komisja chce mieć wgląd w porozumienia międzyrządowe jeszcze przed ich podpisaniem oraz do znaczących kontraktów komercyjnych tuż po ich zawarciu.
Zdaniem szefa komisji przemysłu PE już poprzednie rozwiązania, przewidujące wgląd KE w międzyrządowe umowy gazowe po ich zawarciu, przynosiły dobre efekty. - Przecież KE udało się wręcz zatrzymać South Stream, czyli budowę połączeń na południu Europy zagrażających bezpieczeństwu UE ze względu na monopolistyczną postawę Gazpromu - zaznaczył. Rosyjski monopolista wycofał się z tego projektu w 2014 r. po zastrzeżeniach KE co do zgodności przedsięwzięcia z trzecim pakietem energetycznym.
- Ten obecny pakiet (rozwiązań prawnych KE - PAP) idzie dalej i teraz będzie nam łatwiej, co nie znaczy, że od razu rozwiążemy wszystkie problemy. Ale teraz mamy zobowiązanie w skali europejskiej, by tak budować infrastrukturę, aby nie było sprzeczności z bezpieczeństwem innych krajów europejskich - powiedział europoseł.
Buzek wyraził zadowolenie z deklaracji dotyczącej możliwości wspólnych zakupów gazu. KE nie przedstawiła wprawdzie żadnych przepisów w tej sprawie, ale podkreśliła, że kraje UE mogą korzystać z tej możliwości, by zaradzić niedoborowi surowca.
- Nasza grupa zakupowa, którą organizujemy w Europie Środkowo Wschodniej, może być dobrym pierwszym przykładem - zaznaczył. Chodzi o grupę firm, w której skład wchodzi m.in. Lotos. Miałaby ona sprowadzać wspólnie gaz płynny (LNG) ze Stanów Zjednoczonych.
W pakiecie KE jest też strategia wykorzystania LNG, która mówi m.in. o zintensyfikowaniu dialogu z potencjalnymi dostawcami tego surowca.
- Rynek gazu płynnego ma nam uzupełnić rynek zbudowany przy pomocy rurociągów, które trudno ruszyć. Łatwiej jest z płynnym gazem, bo możemy dobudować w razie potrzeby terminal - mówił polityk PO.
Propozycje KE będą teraz omawiane przez PE i państwa członkowskie; to one zdecydują o ich ostatecznym kształcie. Buzek nie spodziewa się, by negocjacje poszły bezproblemowo.
- Żadne rozwiązania w UE, także te solidarnościowe, nie przychodzą łatwo. W tym przypadku także będzie głęboka dyskusja - ocenił europoseł. Jak zaznaczył, niektóre państwa już skarżą się, że nowe rozwiązania mogą zagrozić ich suwerenności.