Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na

"To próba zamachu na polski kapitał"

0
Podziel się:

Po SKOK-ach rząd bierze się za banki spółdzielcze. PiS nazywa KNF grabarzem polskiej bankowości.

"To próba zamachu na polski kapitał"
(greg801/iStockphoto)

Posłowie skierowali rządowy projekt noweli dotyczący banków spółdzielczych do dalszych prac w komisji finansów publicznych. Zmiany w prawie - jak tłumaczy resort finansów - mają pomóc we wzmocnieniu bazy kapitałowej banków spółdzielczych, a także zwiększyć bezpieczeństwo depozytów w nich ulokowanych. - To próba kolejnego zamachu na polski kapitał w polskiej bankowości. Odnosimy wrażenie, że po SKOK-ach przyszedł czas na banki spółdzielcze - grzmi opozycja.

Nowe przepisy mają dostosować polskie prawo do unijnego rozporządzenia odnoszącego się do wymogów ostrożnościowych dla instytucji kredytowych i firm inwestycyjnych (rozporządzenie CRR). Wzmocnienie bazy kapitałowej banków spółdzielczych, a także wzrost bezpieczeństwa depozytów w nich ulokowanych mają być konsekwencją dostosowania naszych przepisów do unijnych regulacji.

Wiceminister finansów Izabela Leszczna podkreśliła, że celem nowelizacji jest stworzenie ram prawnych, które pozwolą funkcjonować bankom spółdzielczym w dość zmiennym otoczeniu finansowym.

Posłowie zgłosili szereg uwag do projektu noweli. Gabriela Masłowska (PiS) poinformowała, że jej klub jest zasypywany pismami od banków spółdzielczych, które wyrażają swoje obawy wobec propozycji rządu.

- To próba kolejnego zamachu na polski kapitał w polskiej bankowości. Odnosimy wrażenie, że po SKOK-ach przyszedł czas na banki spółdzielcze, a Komisja Nadzoru Finansowego bardzo mocno pracuje na to, by być grabarzem polskiej bankowości - oceniła. Masłowska zapowiedziała też, że klub PiS będzie popierać większość poprawek, które przekazały banki spółdzielcze.

Bezpieczeństwo klientów banków niepewne?

Zmiany, które w projekcie ustawy proponuje rząd, mają dotyczyć przede wszystkim sposobu traktowania funduszy własnych przez banki spółdzielcze oraz stworzenia ram prawnych do powołania systemu ochrony instytucjonalnej przez banki spółdzielcze i zrzeszające.

Według projektu banki spółdzielcze będą miały możliwość zaliczenia udziałów członkowskich, czyli funduszu udziałowego do tzw. kapitału CET I (Common Equity Tier I), tj. kapitału podstawowego. Kapitał Tier I jest wymagany do pokrycia ryzyka podejmowanego przez bank. Banki, które nie zdecydują się na to rozwiązanie, będą musiały uzupełnić ewentualne niedobory kapitału podstawowego Tier I.

Zgodnie z projektem noweli, banki spółdzielcze i zrzeszające będą mogły stworzyć na podstawie umowy system ochrony instytucjonalnej (Institutional Protection Scheme - IPS). Skorzystanie z tej możliwości będzie dobrowolne.

W projekcie wskazano, że system musi być zatwierdzony przez Komisję Nadzoru Finansowego i przez nią nadzorowany. Pozostałe podstawowe warunki, jakie musi spełnić system IPS, to m.in. powołanie funduszu pomocowego, który zapewni wsparcie jego uczestnikom w razie problemów z wypłacalnością, czyli wzajemne gwarantowanie zobowiązań.

Fundusz pomocowy będzie tworzony przede wszystkim z wpłat jego uczestników, wnoszonych w wysokości i na zasadach określonych w umowie. System IPS musi też spełnić warunek podejmowania działań przeciwdziałających zagrożeniom upadłości jego uczestników i zorganizowania mechanizmu monitorowania zagrożeń.

W projekcie przyjęto, że na sfinansowanie wydatków związanych z tworzeniem lub przystąpieniem do systemu ochrony instytucjonalnej banki spółdzielcze i zrzeszające będą mogły otrzymać pożyczki z Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, ze środków zgromadzonych w funduszu restrukturyzacji banków spółdzielczych.

Projekt noweli przewiduje ponadto, że banki spółdzielcze mające fundusze własne większe lub równe 5 mln euro i spełniające pozostałe wymogi ostrożnościowe będą mogły wypowiedzieć umowę zrzeszenia i nie będą musiały zawrzeć takiej umowy z innym bankiem zrzeszającym. Bank spółdzielczy, który zdecyduje się wyjść ze zrzeszenia, będzie musiał uzyskać od KNF zgodę na prowadzenie działalności poza zrzeszeniem - obecne prawo uniemożliwia bankowi spółdzielczemu wystąpienie ze zrzeszenia

Wedle oceny rządu wprowadzenie nowych regulacji przyczyni się do wzmocnienia bazy kapitałowej banków spółdzielczych, zwiększenia bezpieczeństwa zgromadzonych depozytów, zaklasyfikowania lokat banków spółdzielczych w bankach zrzeszających do aktywów płynnych, a także zaliczenia przyjętych przez banki zrzeszające środków od banków spółdzielczych, jako stabilnych źródeł finansowania aktywów.

Afera w SKOK-ach czy prowokacja polityczna?

Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe stały się jednym z głównych tematów politycznego sporu. PO, wskazuje na patologie w kasach, wykazane w raportach Komisji Nadzoru Finansowego. PiS uważa, że temat jest instrumentalnie wykorzystywany w kampanii wyborczej. Przed tygodniem pojawiły się doniesienia medialne, że senator PiS i "twórca SKOK-ów Grzegorz Bierecki wyprowadził kilkadziesiąt milionów złotych do spółki, której dziś jest właścicielem i prezesem".

Według "Wprost" i "GW", z materiałów zgromadzonych przez KNF wynika, że majątek zlikwidowanej w 2010 r. Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, która kontrolowała system SKOK-ów i której prezesem był Bierecki, przekazany został do spółki będącej własnością kilku osób, w tym Biereckiego, mającego w niej najwięcej udziałów, nie zaś do instytucji w systemie SKOK np. do Kasy Krajowej.

Sprawie tej poświęcone miało być pismo Andrzeja Jakubiaka, które otrzymali: premier Ewa Kopacz, marszałek Senatu oraz szefowie CBA i ABW. Kopacz, komentując doniesienia medialne oceniła, że "sytuacja jest bardzo poważna" i należy ją wyjaśnić. Wcześniej szef KNF informował o tym posłów z sejmowej komisji finansów.

Sam Bierecki oświadczył, że zarzuty w mediach pod jego adresem - dot. wyprowadzenia pieniędzy z systemu SKOK-ów - to kłamstwa. Wystosował list do premier Kopacz jako "osoby sprawującej nadzór nad KNF". Prosi m.in. o udzielenie wyjaśnień, na jakiej podstawie prawnej przewodniczący KNF wystosował do niej pismo, co ono zawierało, do kogo (oprócz premier) i kiedy było skierowane.

Według Biereckiego, środki Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych nie były środkami publicznymi, ani środkami spółdzielców. Były one - zapewnił - przekazane fundacji przez Światową Radę Unii Kredytowych "na konkretny cel" i dysponowane zgodnie z jej wolą. Bierecki zapowiedział, że będzie dochodził swoich praw w sądzie "kierując pozwy przeciwko osobom i instytucjom powielającym skandaliczne oszczerstwa".

Senator stwierdził też, że publikacje na jego temat pojawiają się w czasie intensywnej kampanii wyborczej. - Nie mam wątpliwości, że rzeczywistym celem brutalnego ataku są PiS oraz kandydat tej partii na prezydenta - pan Andrzej Duda - dodał. Jak ocenił, próbuje się odwrócić uwagę od "prawdziwych afer związanych z obozem władzy".

Sprawą zajmuje się już gdańska prokuratura apelacyjna, po przekazaniu jej materiałów dotyczących SKOK-ów przez ABW. Według rzecznika PA w Gdańsku Mariusza Marciniaka postępowanie dotyczy podejrzenia "nieprawidłowości związanych z procesem likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, będącej głównym udziałowcem Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo - Kredytowej". - Nieprawidłowości te mogły doprowadzić do wywołania poważnej szkody materialnej w majątku tej instytucji finansowej - zaznaczył Marciniak.

W poniedziałek swoje stanowisko zajęła Kasa Krajowa SKOK. Wyraziła zaniepokojenie, że w debacie publicznej pojawiło się "szereg nieuprawnionych zarzutów w stosunku do spółdzielczych kas oszczędnościowo-kredytowych i ich funkcjonowania, które próbuje się włączyć w kampanię wyborczą". "Spółdzielcze kasy oszczędnościowo-kredytowe są instytucjami finansowymi prowadzącymi działalność na rzecz swoich członków. Nie prowadzą one natomiast działalności politycznej" - oświadczyła Kasa.

Zwróciła też uwagę, że od 2012 r., gdy kasy zostały objęte nadzorem przez KNF, wokół nich istnieje "niestabilne otoczenie prawne". Ustawa to przewidująca - przypomniano - została przyjęta już w 2009 roku, ale prezydent Lech Kaczyński skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Dopiero prezydent Bronisław Komorowski wycofał ją z TK.

Po objęciu kas nadzorem KNF, podkreśla Kasa Krajowa, nastąpił szereg niepokojących zdarzeń. "Doszło już do czterokrotnego określenia szczególnych zasad rachunkowości dla kas, praktycznie bez wystarczających okresów dostosowawczych. Kasy odprowadzają także należne składki z tytułu rezerwy obowiązkowej NBP oraz składki do BFG, dzięki czemu lokaty w kasach chronione są na takich samych zasadach jak w przypadku banków - do równowartości 100.000 EUR" - głosi komunikat Kasy Krajowej.

Wątpliwości, jak czytamy, budzi także m.in. "prowadzenie przez KNF w stosunku do Kasy Krajowej postępowań mających na celu wprowadzenie w Kasie Krajowej zarządcy komisarycznego".

Zaniepokojenie Kasy Krajowej wywołuje również "nieprzejrzysty obieg informacji wytwarzanych przez KNF, związanych z systemem kas oraz brak weryfikacji zawartych w nich informacji przez Komisję z Kasą Krajową". "W praktyce media mają lepszy dostęp do informacji wytwarzanych przez Komisję Nadzoru Finansowego niż reprezentująca interesy kas i kontrolująca kasy Kasa Krajowa" - podkreślono.

SKOK-i spółdzielcze czy polityczne?

Sytuacja w SKOK-ach od lat ma tło polityczne. Kasy uważane są powszechnie za zaplecze finansowe PiS, a także sprzyjających temu ugrupowaniu mediów. Według innych mediów jednak już w 2012 roku doszło do pewnego napięcia między prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, a współzałożycielem systemu SKOK i nieformalnym liderem kas Grzegorzem Biereckim. Prezes PiS, według informacji medialnych, miał obawiać się aspiracji politycznych Biereckiego, który z racji możliwości finansowych ma duże poparcie wśród parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości.

Od 2012 roku SKOK-i znalazły się też w centrum uwagi KNF. Politycy PiS motywują to m.in. faktem, że szef KNF Andrzej Jakubiak to były wiceprezydent Warszawy i zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz z PO. Jakubiak dwukrotnie w ciągu ostatnich miesięcy mówił o złej sytuacji kas na forum parlamentu. 19 lutego br. wypowiadał się na ten temat na forum sejmowej Komisji Finansów Publicznych.

Referował wtedy posłom m.in. najnowsze dane KNF dotyczące SKOK. Według niego sektor odnotował stratę w wysokości ok. 126 mln zł, a niedobór funduszy własnych to ok. 300 mln zł. "Sytuacja w sektorze nadal jest sytuacją trudną" - zaznaczył Jakubiak. Przekonywał, że to, iż doszło do upadłości dwóch kas, a cały sektor znalazł się w trudnej sytuacji, nie było spowodowane nagłymi wydarzeniami, ale był to "proces, który narastał".

Przypomniał, że dopiero od 2012 r. KNF sprawuje nadzór nad SKOK-ami. Ale właśnie między uchwaleniem ustawy w 2009 roku, a jej ostatecznym wejściem w życie w 2012 nastąpił największy wzrost aktywów i depozytów SKOK-ów. Jednak, jak mówił, nie towarzyszył temu odpowiedni wzrost funduszy własnych, a dodatkowo nałożył się na to światowy kryzys finansowy. Stąd w kasach pojawiły się problemy, nastąpił m.in. wzrost kredytów przeterminowanych.

Według Jakubiaka, pod koniec 2014 r. 41 kas było objętych postępowaniem naprawczym. W stosunku do dwóch - SKOK Wołomin i SKOK Wspólnota - musiała zostać ogłoszona upadłość. Dwie kasy zostały przejęte przez banki. Szef KNF mówił posłom, że podczas czynności nadzorczych wobec pracowników Komisji i zarządców komisarycznych kas kierowane były "groźby o charakterze karnym" i niektórzy z nich muszą korzystać z ochrony policyjnej.

Szef KNF mówił też o powstałej w grudniu 2007 r. i zarejestrowanej w Luksemburgu spółce SKOK-Holding, do której przekazane zostały m.in. udziały w spółkach zależnych od Kasy Krajowej SKOK. W końcu 2013 r. 81 proc. akcji w SKOK-Holding, zaznaczył, miała Kasa Krajowa SKOK. - Istotne jest to, że spółka nie zatrudnia pracowników, a zarząd jest dwuosobowy. Prezesem zarządu jest pan Grzegorz Bierecki - mówił. Dodał, że w 2013 r. sektor SKOK "poniósł na rzecz podmiotów kontrolowanych przez SKOK-Holding koszty w wysokości ponad 83 mln zł". Natomiast do końca 2013 r. "SKOK-Holding zakumulował zysk w kwocie 33 mln 800 tys. euro". Kwota ta nie zasiliła jednak funduszu stabilizacyjnego kasy krajowej - mówił.

Jakubiak przekonywał też, że po objęciu kas nadzorem KNF "nastąpiła istotna zmiana w sposobie nadzoru", który od tego momentu przestał być powiązany z samymi kasami "personalnie i biznesowo". Wcześniej bowiem w kasach "sprawozdawczo zyski rosły, ale faktycznie był to pusty pieniądz". - My tego wszystkiego nie robimy celowo, by komuś zrobić na złość, w niektórych kasach widzimy istotna poprawę - zaznaczył.

Z wystąpieniem Jakubiaka polemizował wówczas prezes Kasy Krajowej SKOK Rafał Matusiak (który, jak mówił Jakubiak, nie uzyskał zgody KNF na objęcie swojej funkcji).

Matusiak wyjaśniał, że system SKOK tworzą 52 kasy i każda jest samodzielnym podmiotem. Zdarzenia w jednej kasie nie mają wpływu na sytuację w innej. Skumulowany wynik finansowy całego systemu jest faktycznie ujemny, ale ciekawe jest to, że wynik działalności podstawowej kasy wypracowały na poziomie dodatnim i wynosi on 634 mln zł - przekonywał.

Strata w ogromnym stopniu bierze się z odpisów na zdarzenia gospodarcze, do tworzenia których zmuszają nad kolejne przepisy i interpretacje - dodał. Z kolei poseł Jerzy Żyżyński (PiS) podkreślał, że w wielu krajach wspiera się rozwój małych instytucji kredytowych, tymczasem "u nas zaczyna się kampania niszczenia ich, poprzez jednostkowe przykłady przestępstw".

20 listopada ubiegłego roku Jakubiak wypowiadał się na temat sytuacji w SKOK-ach na forum Senatu, gdzie dyskusja na ten temat trwała 7,5 godziny. Przy tej okazji doszło do gwałtownej bezpośredniej polemiki Jakubiaka z samym Biereckim.

Jakubiak relacjonował senatorom, że KNF wykryła w działalności SKOK-ów bardzo dużo nieprawidłowości, m.in. niską jakość zarządzania. Przekonywał, że nadzorująca SKOK-i kasa krajowa nie wywiązywała się z ustawowej funkcji, pieniądze kas były transferowane za granicę. Mówił też o dramatycznych wydarzeniach wokół SKOK Wołomin.

Według szefa KNF działała tam "zorganizowana grupa przestępcza", a osoba, która "stała na czele tego procederu, była zleceniodawcą próby zabójstwa" wiceprzewodniczącego KNF Wojciecha Kwaśniaka. Podkreślał, że nie była to tylko próba "uciszenia na kilkanaście miesięcy", jak to potem przedstawiano. - Widziałem pana przewodniczącego Kwaśniaka bezpośrednio po tym zdarzeniu, gdyby ktoś chciał kogoś wyeliminować na kilkanaście miesięcy, nie robiłby tego, co zrobił panu Kwaśniakowi - mówił Jakubiak.

Do tej sprawy odnosił się m.in. w swojej polemice Bierecki. Kwestionował tezę o związkach SKOK tylko z jednym ugrupowaniem politycznym - PiS. - Sprawa SKOK Wołomin. Sprawcą i mózgiem całej tej operacji był Piotr P., podpułkownik WSI, prezes Fundacji Pro Civili, zrzeszającej wyrzuconych żołnierzy WSI, który publicznie chwalił się swoją znajomością z prezydentem Komorowskim i bywaniem w pałacu Prezydenckim - podkreślił senator.

SKOK działają w Polsce od 1992 r. System kas oszczędnościowo-kredytowych jest częścią światowego ruchu związków kredytowych; ideą takich związków jest to, że grupa ludzi wspólnie gromadzi oszczędności i udziela sobie wzajemnie pożyczek. W rozumieniu prawa SKOK nie jest bankiem. Działa w oparciu o ustawę o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych. Od października 2012 roku SKOK-i objęte zostały nadzorem KNF. Jak podaje SKOK na swojej stronie internetowej w listopadzie 2014 r. Kasy obsługiwały blisko 2,5 mln członków, którzy powierzyli im ponad 15 mld zł depozytów.

Czytaj więcej w Money.pl

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)