Parlament zdecydował, że Lasy Państwowe nie muszą wnosić kilkuset hektarów ziemi do spółki Polskie Domy Drewniane, która jak sama nazwa wskazuje, ma budować Polakom domy z drewna. Zarówno jedno-, jak i wielorodzinne. Politycy partii rządzącej chcą w ten sposób niskim kosztem przyspieszyć realizację programu Mieszkanie plus. Podobnie jak w sztandarowym rządowym projekcie, tak i w tym, działki oddawać mają samorządy.
Jak wskazuje, "Rzeczpospolita”, choć posłowie uchronili Lasy Państwowe przed oddawaniem ziemi nowej spółce, to topór nadal wisi nad leśnikami. Na mocy przepisów o Krajowym Zasobie Nieruchomości (który wciąż nie powstał – red.), politycy mogą zmusić LP do przekazania działek pod inwestycje i na nic zdadzą się protesty leśniczych.
Za budowę domów z drewna zapłacą Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Banku Ochrony Środowiska. Ten pierwszy wyda gigantyczne pieniądze - limity w kolejnych latach określono na: 60 mln zł w 2018 r., 500 mln zł w 2019 r., 400 mln zł w 2020 r., 400 mln zł w 2021 r. 300 mln zł w 2022 r. oraz 100 mln w 2023 r. Później spółka ma finansować się sama.
PDD ma budować domy dla osób „o przeciętnych dochodach”, których nie stać na własne mieszkanie. - Takie rodziny naprawdę potrzebują mieszkań. Może państwu takie osoby nie są bliskie, albo nawet całkiem obce i o nich państwo nie musicie się troszczyć, ale my troszczymy się o te osoby – powiedział minister środowiska Henryk Kowalczyk do posłów opozycji. Jak dodał, w całej Polsce jest około 750 firm, które są wstanie wznosić takie konstrukcje.