Są wstępne założenia projektu zmian w ustawie o publicznym transporcie zbiorowym. Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, który dotarł do dokumentu, ministerstwo infrastruktury chce, by przewozy pasażerskie mogły proponować tylko firmy, które podpiszą specjalne umowy z samorządami.
Z kolei przewozy, według ciągle obowiązujących zasad z potwierdzonym zgłoszeniem, obejmą tylko połączenia pomiędzy województwami. Pozostałe, czyli te na terenie gminy, powiatu i województwa, będą wymagały wspomnianej umowy.
Nowela przewiduje też nowe obowiązki dla samorządów, które będą musiały w swoich planach transportowych uwzględnić pomyślane na nowo pakiety linii komunikacyjnych. Maja się one składać z co najmniej jednej linii o dużej liczbie pasażerów i co najmniej jednej linii z małą liczbą podróżnych.
Wszystko dlatego, że ustawodawcy chcą, by firmy przewozowe nie mogły wybierać tylko rentownych tras. Według nowych zasad, jeżeli będą nimi zainteresowane, będą musiały również obsłużyć połączenia z małym obłożeniem.
Dzięki takiemu rozwiązaniu mają zniknąć z mapy Polski tzw. białe plamy komunikacyjne. Nowe przepisy mają też przeciwdziałać powstawaniu monopoli na rynku. Tym naprawdę dużym przewoźnikom, ministerstwo proponuje ustawowe ograniczenia dotyczące wielkości pakietów przewozowych.
Według informacji DGP górny limit dla takich przewoźników ma być wyznaczony na poziomie 80 tys. tzw. wozokilometrów miesięcznie. Limit ma też dotyczyć liczby zleceń dla jednej firmy. Według tych nowych zasad samorząd będzie mógł zawrzeć umowę z tą samą firmą na obsługę zaledwie dwóch trzecich wszystkich pakietów linii komunikacyjnych.
Jednak w wyjątkowych przypadkach limit nie będzie wiążący. Dotyczyć to będzie firm, które już obsługują co najmniej 80 proc. wszystkich przewozów na danym terenie. Firma taka nie powinna też mieć na danym obszarze konkurencji z flotą co najmniej 25 autobusów.
Nowy kształt prawa w tym zakresie niepokoi Ogólnopolskie Stowarzyszenie Przewoźników Osobowych. Organizacja obawia się eliminacji z rynku przewoźników, którzy są na nim obecni od lat. Z kolei te przepisy, które miały dopomóc małym graczom, mogą im niewiele dać.
Przewoźnicy spodziewali się też, że nowa ustawa preferować będzie duże przedsiębiorstwa. - Dlatego wielu przewoźników, którzy działali jako jednoosobowe firmy, w ubiegłym roku połączyło się w spółki jawne. Z punktu widzenia projektowanych regulacji oznacza to jednak, że nie będą oni mogli wykazać się trzyletnim doświadczeniem, mimo że działają na lokalnym rynku np. od lat 15. Liczy się bowiem doświadczenie nowego podmiotu - mówi dla DGP Dariusz Tarnawski z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Osobowych.
Z nowych rozwiązań nie do końca zadowolony jest też Związek Powiatów Polskich. Organizacja wprawdzie popiera pomysł systemu zgodnie, z którym dochody z linii rentownych pokryją straty z linii nierentownych. Rzecz jednak w tym, że takie obowiązkowe pakietowanie tego typu linii, może nie być idealnym rozwiązaniem.
Wszystko dlatego, że na danym terenie na jednej linii może być bardzo dużo pasażerów, a na drugiej zaledwie kilku. Zatem do ich obsługi potrzebne będą różne pojazdy. W pierwszym przypadku potrzebne będą autobusy, a w drugim mikrobusy.
Jak podkreślają samorządowcy, może dojść do sytuacji, w której przewoźnik z dużymi pojazdami, będzie musiał zainwestować w busy, albo będzie jeździł na liniach z małą liczbą pasażerów dużymi autobusami. To ostatnie rozwiązanie będzie nieopłacalne. To pierwsze wymaga nakładów finansowych.
Dlatego, jak ocenia Związek Powiatów Polskich, tego typu sztywne pakietowanie jest nieracjonalne z punktu widzenia interesu publicznego.