Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Trójgłowy lewiatan komórkowy przemówił jednym głosem

0
Podziel się:

Lobby krajowych operatorów komórkowych oskarża rząd, że niezgodnie z prawem ogłosił przetarg na czwartego operatora GSM i UMTS. Operatorów Ery, Plusa i Idei przeraża wizja konkurencji, która mając silnego partnera finansowego z zagranicy zmusi ich do morderczej walki o klientów.

Trójgłowy lewiatan komórkowy przemówił jednym głosem

„Zasady przetargu na czwartego operatora telefonii komórkowej są sprzeczne z Konstytucją” – przed paroma dniami obwieściła wszem i wobec Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Organizacja, kierowana przez Henrykę Bochniarz, zapowiedziała, że skieruje do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności z Ustawą zasadniczą rozporządzenia ministra infrastruktury, na podstawie którego ogłoszono wspomniany przetarg. W ocenie prawników PKPP Lewiatan, przepisy tego rozporządzenia nie zapewniają wyboru operatora w oparciu o obiektywne, przejrzyste i niedyskryminujące żadnego uczestnika przetargu warunki. Wątpliwości PKPP Lewiatan budzą przede wszystkim dwie kwestie w rozporządzeniu ministra infrastruktury:

a) określenie dodatkowych, nieprzewidzianych w prawie telekomunikacyjnym kryteriów oceny ofert, o charakterze subiektywnym;

b) decydująca rola w postępowaniu przetargowym komisji, która – jak dowodzą, powołując się na prawo telekomunikacyjne, juryści Lewiatana – powinna mieć wyłącznie doradczy i pomocniczy charakter wobec prezesa Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Komisja – jak czytamy w oświadczeniu zarządu PKPP Lewiatan – „nie ponosi żadnej odpowiedzialności za podejmowane przez siebie rozstrzygnięcia, od których zainteresowanym podmiotom nie przysługują żadne środki odwoławcze”.

Ktoś niezorientowany mógłby pomyśleć, że PKPP Lewiatan to po prostu organizacja, która dba o przestrzeganie ładu prawnego w życiu gospodarczym naszego kraju. To jednak tylko część prawdy. W rzeczywistości jest to jedna z najbardziej wpływowych organizacji lobbystycznych w Polsce. W czyim interesie lobbuje tym razem? Wystarczy rzucić okiem na skład zarządu PKPP Lewiatan. W gremium tym zasiadają Marek Józefiak, prezes TP S.A. (akcjonariusz PTK Centertel, operatora sieci Idea); Bogusław Kułakowski,
były prezes Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatora Ery GSM i wreszcie Jarosław Pachowski, szef Polkomtela, operatora Plus GSM.

Będąca ich tubą PKPP Lewiatan sugeruje, że ogłoszony w lutym przez prezesa URTiP przetarg na czwartego operatora komórkowego nie przyniesie spodziewanych korzyści rynkowi telekomunikacyjnemu i użytkownikom, a jedynie zapewni komfortowe warunki działalności gospodarczej wyłonionemu w jego wyniku zwycięzcy. „(…) Świadczy o tym chociażby wyjątkowo niska cena minimalna w przetargu, która dla UMTS wynosi 0,5 mln euro (dotychczasowi operatorzy za prawo do budowy nowych sieci przed 4 laty zapłacili po 650 mln euro) (…)” – przekonuje zarząd PKPP Lewiatan, kończąc swój wywód stwierdzeniem, że (…) nie przeprowadzono analizy rynku, w wyniku której stwierdzony zostałby brak skutecznej konferencji w zakresie usług telefonii mobilnej”.

Mocne, prawda? Dopiero to zakończenie odsłania prawdziwe intencje autorów oświadczenia. Wygląda na to, że po raz drugi w ciągu ostatnich 5 lat lobby krajowych telekomów komórkowych usiłuje zapobiec pojawieniu się na polskim rynku nowej konkurencji. Podobna sytuacja była jesienią 2000 r., kiedy ówczesny rząd ogłosił przetarg na koncesje UMTS. Wtedy wspólny wspomnianego lobby polegał na tym, żeby nie dopuścić do wejścia do Polski czwartego gracza, który zaoferowałby usługi w najnowocześniejszym systemie UMTS, zanim operatorom Ery, Plusa i Idei zwróciłyby się nakłady poniesione na rozwój sieci GSM.

Różnica polega na tym, że w tamtym czasie w imieniu trzech telekomów, które podzieliły się polskim rynkiem tworząc swoisty oligopol, lobbowała firma Grupa Doradztwa Strategicznego (jej najważniejsza postać Marek Nowakowski należy do liderów bliskiego prezydentowi Stowarzyszenia Ordynacka). Tamtemu przetargowi towarzyszyło większe zamieszanie, spowodowane pojawianiem się licznych pogłosek o powstawaniu mgławicowych konsorcjów z udziałem krajowych firm (KGHM, Poczta Polska, banki, prywatni dealerzy samochodów)
Newsy tego typu umiejętnie wpuszczane do prasy pogłębiały jedynie dezorientację potencjalnych inwestorów zagranicznych (np. hiszpański gigant telekomunikacyjny Telefonica), którzy nie nadążali za zmieniającymi się jak w kalejdoskopie warunkami rywalizacji., dotyczącymi zwłaszcza ceny i liczby koncesji.

Na rynku tak jak i dzisiaj mówiło się często o możliwości zaskarżenia wadliwie przygotowanego i prowadzonego przetargu przez którąś z firm. Ostatecznie koncerny telekomunikacyjne po przeanalizowaniu wszystkich czynników stwierdziły, że perspektywy zrobienia biznesu w Polsce nie są tak różowe (podobnie tłumaczy swoją rezygnację z udziału w obecnym przetargu wywodząca się ze Szwecji firma Tele2, głośna ze swej zaciekłej rywalizacji z TP S.A. na rynku telefonii stacjonarnej) jak początkowo można było sądzić. Finał był taki, że oferty złożyli jedynie … krajowi operatorzy komórkowi. Po unieważnieniu konkursu, które nastąpiło parę dni później, ówczesny minister łączności rozszerzył dotychczasowe koncesje Erze, Plusowi i Idei na dogodnych warunkach. Opłaty koncesyjne zostały rozłożone na 18 lat, co w tamtych warunkach oznaczało, że wyniosą one realnie nie 650 – jak twierdzi PKPP Lewiatan - lecz 400-450 mln euro.

W tym roku, inaczej niż w 2000 r., do przetargu oprócz trójki krajowych telekomów komórkowych, stanęli dwaj nowi gracze. Jeden to Netia Mobile (w spółce udziały ma oprócz Netii firma należąca do funduszu Thora Bjorgolfssona, jednego z najzamożniejszych Irlandczyków) i Qiana Investments. Stoi za nią potężny Hutchison Whampoa z Hong Kongu, który ze swoimi miliardami dolarów wolnych środków na inwestycje w telekomunikację, mógłby pokazać Erze, Plusowi i Idei, co znaczy prawdziwa konkurencja. W 2000 r. koncern należący do krezusa nr.1 w Azji Li Ka-Shinga nie zdecydował się walczyć o UMTS w Polsce. Tym razem uznał, że gra warta jest świeczki. Chiński smok nie przestraszył się nadwiślańskiego lewiatana o trzech głowach.

Warto już teraz uprzytomnić sobie, że jeśli rozporządzenie Ministra Infrastruktury, które było podstawą do ogłoszenia najnowszego przetargu, rzeczywiście jest knotem prawnym – jak twierdzi PKPP Lewiatan – co w efekcie doprowadzi do unieważnienia wyników konkursu hipotetycznie wygranego przez kogoś spoza trójki krajowych operatorów komórkowych,
to odpowiedzialność za to spadnie po połowie na urzędników ministerialnych i na prezesa URTiP. Na tego ostatniego za to, że zdecydował się ogłaszać przetarg na podstawie wadliwego aktu prawnego. Per saldo byłoby to korzystne dla udziałowców Ery, Plusa i Idei, którzy znów – jak w 2000 r. – odpędziliby widmo nowej, silnej finansowo konkurencji utrwalając na rynku sytuację korzystną dla telekomów, lecz nie dla ich klientów. Ale to już jest kwestia do uznania, czy nos jest dla tabakiery, czy tabakiera dla nosa.

Autor jest dziennikarzem tygodnika "Wprost"

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)