Jak wynika z danych ministerstwa kultury, tylko 38 proc. Polaków przeczytało w ciągu ubiegłego roku chociaż jedną książkę. Tymczasem w krajach rozwiniętych odsetek ten wynosi 80-90 proc. Poziom czytelnictwa w Polsce zaczął spadać od 2004 roku - wtedy przynajmniej jeszcze jedną książkę czytała w ciągu roku ponad połowa z nas.
Teraz jest dużo gorzej (choć najgorzej było w 2016 i 2015 roku, kiedy to jedną książkę przeczytało 37 proc. naszych rodaków) i trudno się dziwić, że odbija się to na wynikach wydawnictw i księgarni. Jak wynika z analiz wywiadowni gospodarczej Bisnode Polska w ciągu 12 miesięcy grupa firm zajmujących się wydawaniem i sprzedażą książek, w słabej i złej kondycji finansowej wzrosła z 44 do 53 proc.
BIG InfoMonitor
- Z danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazy BIK wynika, że trudniejsza jest sytuacja wydawców niż księgarzy. To właśnie na nich ciąży największe ryzyko - mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.
Zaległe zobowiązania wobec kontrahentów i banków ma 5,4 proc. wydawców książek. Wśród księgarzy udział niesolidnych płatników sięga 3,7 proc.
Zaległości księgarń są znacznie niższe niż wydawców i wynoszą 6,4 mln zł. Średnio na jedną księgarską firmą przypada 44 251 zł zaległości. Dodatkowo kolejne 9 mln zł to niespłacane w terminie kredyty zaciągnięte przez osoby prywatne, prowadzące działalność księgarską. Zarejestrowanych księgarni jest w Polsce, niecałe 4 tys., o jedną czwartą mniej niż wydawnictw. Faktycznie działa jedynie ok. 2,3 tys.
Ratunkiem może być wprowadzenie jednolitej ceny książki w trakcie pierwszych 12 miesięcy od jej wydania. Jednak sama branża nie jest pewna, na ile takie rozwiązanie pomoże. Nadzieję na polepszenie sytuacji daje też wzrastające zainteresowanie e-bookami.