Rekordowe 90 mln USD przekazali dotąd prywatni darczyńcy i różne firmy na pokrycie kosztów uroczystości zaprzysiężenia Donalda Trumpa na prezydenta USA. Będzie to miało miejsce 20 stycznia na Kapitolu w Waszyngtonie. Mniej więcej tyle kosztowały łącznie obie inauguracje Baracka Obamy.
Dane podała w sobotę telewizja Sky News. Wynika z nich, że sztab Trumpa zebrał dotąd na inaugurację ponad 90 mln USD, a nowe datki wciąż napływają.
Wśród największych ofiarodawców znaleźli się koncern lotniczy Boeing (milion USD) i paliwowy gigant Chevron (pół miliona USD). A firma telekomunikacyjna AT&T obiecała zapewnienie ekstra usług na waszyngtońskich błoniach zwanych the Mall, gdzie w dniu inauguracji zgromadzą się tłumy.
Na co pójdą pieniądze?
Mimo dużego napływu funduszy prywatnych, część kosztów pokryje państwo. To przede wszystkim 5 mln USD na budowę przed gmachem Kongresu trybun i platformy, gdzie odbędzie się zaprzysiężenie Trumpa. Z publicznych funduszy będą także pokryte koszty bezpieczeństwa i ochrony.
Poza strażą Kapitolu, zmobilizowanych ma być ponad 5 tys. funkcjonariuszy różnych formacji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i 7,5 tys. ochotników z Gwardii Narodowej. W sumie stołeczny Dystrykt Kolumbia szacuje swoje koszty na 24 mln USD.
Z datków prywatnych sfinansowane będą występy artystów, koncerty chórów, parady z platformami i zespołami muzycznymi oraz bale inauguracyjne - a także ponad tysiąc przenośnych toalet na the Mall.
Trzy bale Trumpa bardziej wystawne niż dziesięć Obamy?
Steve Kerrigan, który organizował dwie inauguracje Obamy w latach 2009 i 2013, zastanawia się, na co sztab Trumpa wyda uzyskane pieniądze. Zwłaszcza że Obama z okazji pierwszej inauguracji urządził - na przykład - aż 10 bali, a Trump planuje tylko trzy.
"Zaplanowaliśmy dwie największe inauguracje w historii naszego kraju i nawet nie zbliżyliśmy się do takich kwot - powiedział. - Nie wyobrażam sobie, jak oni wydadzą tyle pieniędzy i po co wciąż je zbierają".
Na pierwszą inaugurację Obamy zebrano 55 mln USD prywatnych funduszy, ale część została niewydana. Na drugą - 43 mln USD. W sumie obie uroczystości razem wzięte kosztowały ok. 90 mln USD - podała Sky News.
Niewydane przez sztab Trumpa pieniądze zebrane na inaugurację mają trafić do organizacji charytatywnych i na sfinansowanie wydarzeń organizowanych przez Biały Dom podczas jego prezydentury.
Donald Trump wyróżnia się także w inny sposób. Jeszcze nie zaczął urzędowania, a już jest o nim głośno między innymi na Twitterze. Obiecał przecież reindustralizację kraju i walkę z zakładami wyprowadzającymi się z USA. Narzędziem walki stał się właśnie Twitter. Do tej pory żaden prezydent tak mocno nie korzystał z mediów społecznościowych do publicznych połajanek. Czytaj więcej tutaj.