- Mam nadzieję, że dostarczymy więcej gazu. Być może podniesiemy trochę cenę, ale będzie okej - rzucił Donald Trump na wspólnej konferencji z Andrzejem Dudą. Po czym wskazał na polskiego prezydenta i dodał, że to jednak twardy negocjator.
Jak przekonywał amerykański prezydent podczas wizyty w Warszawie, Ameryka jest gotowa pomóc Polsce i innym krajom europejskim w dywersyfikacji dostaw energii. Po to, abyśmy nigdy nie byli już zakładnikami jednego monopolisty.
- Myślę, że w ciągu najbliższych 15 minut moglibyśmy w sumie zawrzeć porozumienie - zapewnił Donald Trump.
A Polska jest bardzo zainteresowana amerykańskimi dostawami LNG - czyli gazu skroplonego. Otwarcie przyznał to Andrzej Duda podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentem USA.
Pierwsza dostawa z USA dotarła do Świnoujścia przed miesiącem. Liczymy na następne. Duda wyraził nadzieję, że "po odpowiednich negocjacjach, które wiem, że już się toczą, taki długoterminowy kontrakt gazowy na dostawy gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych do naszego gazoportu w Świnoujściu zostanie zawarty".
Jednak optymizm, z jakim Polska patrzy za ocean, może nieco opaść. Wszystko za sprawą rzuconego przez Trumpa - jakby mimochodem - zdania: "We may get your price up a little bit. But that's ok". Mówiąc to, amerykański prezydent wskazał na Andrzeja Dudę i dodał jednak, że to trudny negocjator.
We may increase US LNG price said @POTUS #TrumpInPoland
-- CE FinancialObserver (@CEObserver) 6 lipca 2017
Co dokładnie miał na myśli Trump, mówiąc o konieczności podniesienia ceny? Czy była to wypowiedź z przymrużeniem oka, czy rzeczywista biznesowa deklaracja, trudno określić. Jedno jest pewne - negocjacje w kwestii ceny wciąż trwają.
Kłopot w tym, że cena tego surowca jest kształtowana w oparciu o amerykański indeks Henry Hub. Zwykle jest ona wyższa niż ta oferowana na rynkach europejskich. Dlatego, jak tłumaczył pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Grzegorz Naimski, żeby zrównać się z ceną europejską, Amerykanie musieliby wziąć na siebie koszty transportu.
- Polska ma wybór i na pewno nie kupi gazu w ciemno po niesatysfakcjonującej cenie. Po to inwestowaliśmy w gazoport, żeby móc sprowadzać gaz stamtąd, skąd najbardziej się opłaca - powiedział Polskiej Agencji Prasowej ekspert ds. energetycznych Wojciech Jakóbik.
Jak dodał, rozmowy z amerykańskimi firmami o kontrakcie na dostawy LNG w dłuższym okresie mają szanse na powodzenie, a umowa może zostać zawarta do końca roku. Zaznaczył jednak, że cena jest absolutnie zasadnicza.
Nie wiadomo, ile kosztował gaz dostarczony w czerwcu w ramach krótkoterminowej umowy typu spot między PGNiG i amerykańskim dystrybutorem. Prezes PGNiG Piotr Woźniak zapewniał jednak, że wynegocjowane warunki były bardzo korzystne.
Czy podobne warunki uda się też wywalczyć w kwestii umów średnioterminowych i tych o dłuższej perspektywie? Od tego będzie zależeć, czy Polska zyska na znaczeniu jako hub, dystrybuujący i dalej odsprzedający amerykański gaz w regionie.
Jak pisaliśmy w money.pl. Polska ma ambicję stać się ważnym graczem na rynku. Duże nadzieje pokłada w kierunku wschodnim. Eksperci spoglądają z nadzieją zwłaszcza na Ukrainę, która od kilkunastu miesięcy ogranicza import z Rosji i ściąga surowiec z zachodu. Gdyby Polska stała się eksporterem gazu na Ukrainę, pośrednikiem czy reeksporterem, to poprawiłoby to naszą pozycję. Tu jednak kluczową rolę odegra cena.