Prezydent Donald Trump, występując w środę na wiecu w Springfield w stanie Missouri, przedstawił ogólne założenia planu reformy systemu podatkowego, jaki zamierza przedstawić w Kongresie.
Donald Trump, podbudowany dobrymi ocenami jego poczynań po katastrofalnym w skutkach huraganie Harvey, występując w środę w fabryce urządzeń wentylacyjnych Loren Cook Co., z nutą groźby w głosie ostrzegł, że "nie chciałby, aby Kongres go rozczarował".
Administracja Trumpa, która mimo kontroli Białego Domu i obu izb amerykańskiego przez tę samą partię, Partię Republikańską, nie była w stanie doprowadzić do realizacji podstawowej obietnicy Trumpa, jaką było zniesienie i zastąpienie systemu opieki medycznej "Obamacare", ma nadzieję, że reforma skomplikowanego systemu podatkowego będzie zadaniem prostszym.
Reforma 70 tys. stron
Donald Trump, który w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich w poważnej mierze uzyskał poparcie amerykańskiego biznesu obietnicą reformy liczącego obecnie 70 tys. stron (w 1913 roku liczył tylko 400 stron) kodeksu podatkowego, podczas wystąpienia w Springfield, nie podał zbyt wielu nowych szczegółów planowanej reformy podatków, koncentrując się głównie na czterech celach, jakimi powinna ta reforma zaowocować:
- kodeksem podatkowym prostym i zrozumiałym dla podatników,
- system podatkowym, który zwiększy globalną konkurencyjność amerykańskiej gospodarki,
- redukcją ciężaru podatkowego dla klasy średniej,
- nakłonieniem wielkich amerykańskich korporacji do sprowadzenia do kraju "chomikowanych" obecnie za granicami dochodów szacowanych na około 2,7 bln dol.
- Mamy jedną na pokolenie szansę, aby przeprowadzić prawdziwą reformę podatków dla wszystkich ciężko pracujących Amerykanów - powiedział Trump w Springfield.
Plan Trumpa przewiduje zmniejszenie opodatkowania dochodów przedsiębiorstw prywatnych, z obecnych 35 procent (wyższych niż w innych krajach Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju - OECD) do 15 procent.
Katastrofa to dobry moment
Amerykański prezydent, zdaniem komentatorów, celowo wybrał na rozpoczęcie batalii o przyjęcie przez Kongres reformy podatkowej, moment, kiedy cały kraj stoi przed wyzwaniem, jakim będzie powrót do normalności z po katastrofie spowodowanej huraganem Harvey. Amerykanie w obliczu katastrofy i zagrożenia zawsze jednoczą się wokół prezydenta, który jest symbolem jedności i gwarancją bezpieczeństwa.
Może właśnie zdając sobie sprawę z olbrzymiej szansy, jaką obecny okres stwarza na zjednoczenie Amerykanów, w przemówieniu 45. prezydenta USA w Springfield było więcej współczucia i troski o Amerykanów, którzy najbardziej ucierpieli z powodu huraganu Harvey, a o wiele mniej - w porównaniu z jego wystąpieniem poprzedniego dnia, we wtorek w mieście Corpus Christi w Teksasie - pochwał dla kierujących akcją ratunkową i przechwałek, że "operacja powrotu do normalności będzie lepsza niż kiedykolwiek w przeszłości".
- Wspólnie przetrwamy i zwyciężymy [..] Wszystkim tym, którzy ucierpieli z powodu tego huraganu, chciałbym powiedzieć, że jesteśmy razem z nimi i modlimy się za nich na każdym kroku - zapewnił prezydent Trump w środę.
Symboliczne było także miejsce wystąpienia prezydenta: fabryka urządzeń wentylacyjnych Loren Cook Co. w Springfield, nieopodal historycznej, międzystanowej drogi nr 66 (Route 66), która jest także znana jako "Główna Ulica Ameryki".
Z Waszyngtonu Tadeusz Zachurski