Przegląd zeznań podatkowych Donalda Trumpa za ostatnie 10 lat wykazał, poza drobnymi wyjątkami, brak dochodów obecnego prezydenta USA z kontaktów z Rosjanami. Nie ma on żadnych długów u rosyjskich wierzycieli - głosi ujawniony w piątek list prawników Trumpa. Mimo wielu apeli, Trump nie ujawnił swoich zeznań podatkowych, zrywając w ten sposób z tradycją poprzednich prezydentów.
List datowany na 8 marca został opublikowany przez Biały Dom. Podkreślono w nim, że Trump nie miał w ostatniej dekadzie dochodów z żadnych rosyjskich źródeł, poza dwoma wyjątkami: w 2013 roku organizował w Moskwie finał konkursu piękności Miss Universe, zaś w 2008 roku za 95 mln dolarów sprzedał pewnemu niewymienionemu z nazwiska miliarderowi z Rosji luksusową posiadłość w Palm Beach na Florydzie.
Zdaniem agencji AP, chodzi o Dmitrija Rybołowlewa, znanego oligarchę. Trump nabył tę nieruchomość w 2004 roku za 41,35 mln USD, co oznacza, że po czterech latach sprzedał ją z ponad dwukrotnym przebiciem. Transakcja była wówczas głośna i szeroko opisywana w mediach.
W liście podano także, że żadni Rosjanie nie mają udziałów w spółkach lub funduszach kontrolowanych przez Trumpa.
Associated Press podkreśla, że list jest najnowszą próbą rozwiania obaw o związki Trumpa z Rosją, podczas gdy trwa śledztwo w sprawie kontaktów z Rosjanami ludzi z bliskiego otoczenia Trumpa oraz w sprawie mieszania się Rosji w ubiegłoroczne wybory prezydenckie w USA.
- Nie mam żadnych inwestycji w Rosji, ale to żadnych - powiedział Trump w czwartek w wywiadzie dla telewizji NBC News. - Nie mam żadnych nieruchomości w Rosji. Wielu ludzi myślało, że mam w Moskwie biurowiec. Nie mam nieruchomości w Rosji".
Mimo wielu apeli, Trump nie ujawnił swoich zeznań podatkowych, zrywając w ten sposób z tradycją poprzednich prezydentów, więc agencja AP zaznacza, że nie jest w stanie zweryfikować informacji dostarczonych przez prawników prezydenta.
Ponadto Associated Press zauważa, że przegląd objął tylko ostatnie 10 lat, co pozostawia otwartą kwestię ewentualnej współpracy Trumpa z Rosjanami we wcześniejszych latach.
Biały Dom podał, że list prawników powstał na polecenie Trumpa i został przekazany republikańskiemu senatorowi Lindseyowi Grahamowi, który kieruje senackim dochodzeniem w sprawie ewentualnego mieszania się Rosji w wybory prezydenckie w USA. (PAP)