Liczący 15 stron dokument, stwierdza, że dekret Trumpa był "zgodnym z prawem wykonywaniem uprawnień prezydenta w kwestii przybywania do USA cudzoziemców i przyjmowania uchodźców" i nie był wymierzony w muzułmanów.
Departament Sprawiedliwości zdecydował się na to posunięcie po tym jak sędzia federalny w stanie Waszyngton James Robart uchylił w ub. piątek obowiązywanie dekretu prezydenta argumentując, że jest on sprzeczny z konstytucją i szkodliwy dla interesów Stanów Zjednoczonych.
Jednak według przedłożonego w poniedziałek dokumentu rządowego, sędzia Robart dopuścił się uchybień merytorycznych i proceduralnych oraz "przekroczył swoje uprawnienia" rozszerzając zakaz stosowania dekretu na cały kraj.
Motywowany kwestiami bezpieczeństwa i walką z terroryzmem dekret Trumpa zawieszał do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie władze USA miały sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko. Dekret przewidywał także wstrzymanie przez 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom siedmiu krajów muzułmańskich (Iranowi, Irakowi, Libii, Somalii, Sudanowi, Syrii i Jemenowi), które zakwalifikowano jako mające problemy z terroryzmem.
Trump zapowiadał podjęcie działań mających na celu uchylenie najszybciej jak to możliwe decyzji sędziego Robarta.
Departament Stanu USA poinformował, że w następstwie wstrzymania dekretu zawiesił tymczasowe unieważnienie wiz dla obcokrajowców z siedmiu wspomnianych krajów. - Cofnęliśmy tymczasowe unieważnienie wiz wywołane przez prezydencki dekret. Osoby posiadające wizy, które nie zostały fizycznie anulowane, mogą teraz podróżować, jeśli wiza jest ważna - wyjaśniła rzeczniczka Departamentu Stanu.
Rzecznik Białego Domu Sean Spicer zapewnił w poniedziałek, że administracja prezydenta Trumpa nie zamierza zmieniać swojego stanowiska w kwestii imigracji i przyjmowania uchodźców. - Nie ulega wątpliwości, że prawo jest po stronie prezydenta, podobnie jak konstytucja - powiedział Spicer dziennikarzom.
Zdaniem ekspertów przywrócenie obowiązywania dekretu Trumpa spowodowałoby jeszcze większy niż poprzednio chaos na lotniskach i przejściach granicznych. (PAP)