"Instytut Pamięci Narodowej zamiast skupić się na wyjaśnianiu dziejów Polski, ściga najniższych funkcjonariuszy PRLu" -twierdzi komentator "Trybuny".
Jak pisze Piotr Gadzinowski: "aby udowodnić sens istnienia i przepuścić budżetowe pieniądze pion śledczy Instytutu wynajduje jeszcze żyjących milicjantów, śledczych z przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku i próbuje ich osądzić".
Komentator "Trybuny" uważa, że obywatele RP nie są równi wobec prawa. Wszystko zależy od tego po której stronie barykady walczyli. Torturujący milicjant odpowiada za "zbrodnie komunistyczne", czyli przeciwko ludzkości, nieprzedawnione. Autor podkreśla, że atakujący UBeka odpowiedzialności nie poniesie, bo sprawa uległa przedawnieniu.
W komentarzu "Trybuny" czytamy, że: "że IPN jest narzędziem politycznym prawicy, która nie mogąc walczyć z obecną lewicą na argumenty, powołała instytucję mającą lewicę kompromitować.
"Za winy ojców i dziadków oberwać miały polityczne wnuki" - dodaje publicysta "Trybuny".
IAR/trybuna/pp/dj