Wycinka Puszczy Białowieskiej była nielegalna - orzekł Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Zdaniem sędziów Polska nie zapewniła m. in. odpowiedniej ochrony dla gatunków ptaków oraz owadów. Teraz piłka jest po stronie Polski. Inaczej do gry znów wejdzie Unia Europejska.
Według sędziów Polska naruszyła unijnej sprawy. To orzeczenie kończy sprawę, która ciągnęła się od lipca zeszłego roku. Wtedy to KE wniosła skargę przeciwko Polsce. Chodziło o wycinkę nawet stuletnich drzew w ostatnim pierwotnym lesie w Europie. Równocześnie Bruksela wystąpiła o zastosowanie środków tymczasowych w tej sprawie. Trybunał przychylił się do tego wniosku i zarządził zastopowanie wyrębu lasu do czasu ostatecznego wyroku. Jednak Polska zastosowała się do tej decyzji dopiero pod groźbą kar w wysokości 100 tys. euro dziennie.
- Wyrok obowiązuje od momentu ogłoszenia. Minister środowiska musi się do niego natychmiast dostosować. Jak? Wycofać decyzje, które naruszają prawo. Jeżeli tego nie zrobi, grożą nam kary za niedostosowanie się do wyroku - mówi money.pl Katarzyna Kościesza z ClientEarth Polska, międzynarodowej, pozarządowej organizacji prawniczej, która zajmuje się prawnymi aspektami ochrony środowiska.
Wyrok jest ostateczny i ma wymiar natychmiastowej wykonalności. Nie jest on zaskoczeniem dla nikogo z bezpośrednio zainteresowanych. Już dwa tygodnie temu rzecznik TSUE wydał orzeczenie, w którym wskazywał na naruszenie przez Polskę dwóch dyrektyw unijnych: środowiskowej i ptasiej. I nie usprawiedliwia tego nawet "bezprecedensowa gradacja kornika drukarza".
Decyzja nie oznacza, że Polskę spotkają kary. Te, w wysokości 100 tys. euro dziennie, groziły Polsce za niedostosowanie się do środków tymczasowych zarządzonych przez Trybunał. - Ale Komisja Europejska musiałaby wystąpić o nie przed ogłoszeniem wyroku. Tego jednak nie zrobiła - mówi Kościesza.
Jednak KE może ciągle wystąpić o kary związane z aktualnym wyrokiem. Stanie się tak, jeśli Polska odmówi jego wypełnienia. Ewentualne sankcje byłyby wtedy znacznie bardziej dotkliwe. - Byłoby to min. 4 mln euro zryczałtowanej kary plus kara za każdy dzień zaniechania związanego z nie wykonaniem wyroku - tłumaczy Kościesza.
Tego jednak nie należy się spodziewać. Sentencja TSUE nie jest zaskoczeniem dla osób zainteresowanych sprawą. - Będziemy na pewno rozmawiać z Komisją Europejską o tym, co można robić w Puszczy Białowieskiej, to jest nasz następny krok. Nasze stanowisko w tej sprawie jest zbieżne ze stanowiskiem ministerstwa środowiska, to są nasi przełożeni - powiedziała radiu RMF FM rzeczniczka Lasów Państwowych Anna Malinowska.
W podobnym tonie wypowiadał się minister środowiska Henryk Kowalczyk, który zastąpił na tym stanowisku Jana Szyszkę, czyli człowieka, który podjął decyzję o wycince Puszczy Białowieskiej. Już w zeszłym tygodniu zapowiedział, że Polska zastosuje się do wyroku sędziów z Luksemburga.
Od rozpoczęcia wycinki w Puszczy Białowieskiej pod piłę poszło 111 tys.993 metrów sześciennych lasu. Oznacza to, że wycięto ok. 93 tys drzew. Szacowane przychody były znikome, bo 22,5 mln zł i to w ciągu 10 lat. Należy jednak pamiętać, że w wypadku pozostawienia tych drzew w lesie, w ogóle nie byłoby mowy o ich spieniężaniu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl