W zeszłym tygodniu w Brukseli 100 negocjatorów już po raz 14 starało się wypracować kompromis, ale do przełomu nie doszło. Były to jednak pierwsze rozmowy po Brexicie, a na 4 miesiące przed wyborami prezydenckimi w USA.
Cathy Novelli przekonuje, że obu stronom powinno zależeć na szybkim wypracowaniu kompromisowego tekstu umowy.
- Jeśli myśli się o naszych relacjach handlowych, to trzeba pamiętać, że są one największe na świecie. Dziennie wartość wymiany handlowej przekracza 3 miliardy dolarów. Relacje gospodarcze między USA a UE pozwalają utrzymać ponad milion trzysta tysięcy miejsc pracy po obu stronach Oceanu - mówi Novelli.
Nieoficjalnie negocjatorzy przyznają, że z technicznego punktu widzenia można zakończyć rozmowy do końca roku. Tyle tylko, że po 3 latach rozmów nadal są dwie rozbieżne wersje porozumienia.
Prezydent USA Barack Obama liczy, że kończąc już niebawem swoją kadencję, będzie mógł przedstawić porozumienie z UE. Jego potencjalni następcy, zarówno Donald Trump, jak i Hilary Clinton, krytykują dotychczasowe rozmowy o umowie.
Również w Europie TTIP wywołuje liczne protesty. Obawy budzą przede wszystkim regulacje dotyczące jakości żywności - inne w Stanach Zjednoczonych niż w Unii Europejskiej. Premier Francji w zeszłym miesiącu ocenił, że "negocjacje idą w złym kierunku" i obecnych propozycji jego kraj nie zaakceptuje.
Dodatkowo wprowadzenie w życie wypracowanego porozumienia wymaga wielu wysiłków. W momencie, kiedy będzie gotowy dokument, zostanie on skierowany do Rady Europejskiej, skąd trafi pod obrady i głosowanie Parlamentu Europejskiego. Następnie umowa będzie musiała zostać ratyfikowana przez wszystkie 28 państw Unii.