Jacek Turczyński nie chciał komentować artykułu z sobotniej "Gazety Wyborczej", w którym zarzucono mu niegospodarność. Powiedział tylko, że dziennikarze "Gazety" zmienili jego wypowiedzi, a wiele zarzutów było anonimowych. Były dyrektor przyznał, że przy przetargu na dostawy paliw dla poczty doszło do nieprawidłości, ale - jak powiedział - udało się uniknąć strat. Mówiąc o opisanej w gazecie sprawie zakupu pereł Turczyński powiedział, że decyzję tę podjął jego zastępca, a on nakazał wstrzymać płatność i zwrócić perły sprzedawcy. Były dyrektor Poczty Polskiej zaprzeczył, jakoby politycy zwracali się do niego o sponsoring. Dodał, że rozmawia z prawnikami o ewentualnym pozwaniu gazety do sądu.