Poprzednik Kurskiego udzielił wywiadu "Gazecie Wyborczej". Podkreśla w nim, że jest wiele powodów, dla których obecny prezes TVP powinien pożegnać się ze stanowiskiem. Od zamieszania z festiwalem w Opolu, przez nachalną propagandę aż po nieeleganckie zwolnienia szefowej Wiadomości.
- Krzysztof Czabański z rozkoszą odwołałby Jacka Kurskiego, ale wie, że mu nie wolno - mówi były prezes TVP. - To decyzja, która należy nie do szefa RMN, ale do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Oprócz kwestii personalnych i politycznych Braun porusza również kwestie finansów TVP, które -jak pisaliśmy już wielokrotnie - są w opłakanym stanie.
Chodzi przede wszystkim o kredyt, który telewizja dostała z budżetu w wysokości 800 mln zł. - Żadnych informacji o tym kredycie na RMN nie mamy, a powinniśmy - denerwuje się Juliusz Braun. I dodaje, że wie "tyle, ile wicepremier Gliński napisał w odpowiedzi na poselską interpelację".
O tym równieżpisaliśmy już w money.pl. Pożyczka ma być wypłacona w czterech transzach, a spłacana co miesiąc przez pięć lat. Jednak nie od razu, a dopiero od 2019 roku. Zabezpieczenie? Weksel in blanco bez protestu.
Co to oznacza? - Wierzyciel może sobie zabrać te pieniądze. Tylko skąd miałby je zabrać? - pyta Juliusz Braun. - Nie wiadomo, na jakiej podstawie Skarb Państwa uznał, że ten weksel jest realnym zabezpieczeniem.
Były prezes TVP dodaje, że informacja na temat kredytu jest w porządku obrad wtorkowego posiedzenia Rady Mediów Narodowych.
Przypomina też, że za jego czasów "przy dziesięciokrotnie mniejszych liniach kredytowych konieczne były przetargi, a negocjacje z bankami trwały miesiącami".
- A tutaj na pstryknięcie palcami pani premier daje kwotę, która jest trzy albo prawie cztery razy większa niż roczne przychody TVP z abonamentu - podkreśla Braun. Z jednoznaczną oceną wstrzymuje się jednak do czasu, aż pozna szczegóły transakcji oraz jej zabezpieczenia.
I mówi, że nie zamierza składać wniosku o odwołanie Jacka Kurskiego. - W tym momencie taki wniosek nie ma żadnych szans. Nie ma sensu na każdym posiedzeniu zajmować się tym samym - wyjaśnia prezes Telewizji Polskiej w latach 2009-2015.