Publiczny nadawca jest pierwszy, jeśli chodzi o oglądalność. Na razie – tylko w internecie w segmencie VOD.
- Niedługo udostępnimy zrekonstruowana cyfrowo starsze filmy i seriale przygotowane w ramach największego jednorazowego projektu digitalizacji w Europie – powiedział "Dziennikowi Gazecie Prawnej" Maciej Stanecki, członek zarządu TVP. Jak podkreślił, w telewizji zajmuje się on treściami niszowymi, a prezes Jacek Kurski jest „od tych popularnych, ale budujących zasięg i przyciągających masowego widza”. Przypomnijmy, że efektem działań prezesa Kurskiego był m. in. sylwestrowy występ Luisa Fonsiego z jego przebojem "Despacito". Za nieujawnioną sumę artysta wykonał na imprezie TVP tylko ten jeden utwór.
Na razie więc to Stanecki ma więcej sukcesów w podbijaniu oglądalności. A przynajmniej na swoim poletku. Chodzi zwłaszcza o serwis VOD TVP, który 9 stycznia tego roku po raz pierwszy miał więcej realnych użytkowników niż usługa Onetu.
Podstawą tego sukcesu była decyzja, aby wycofać produkcje TVP z konkurencji. Do tej pory np. serial "M jak miłość" można było obejrzeć na innych platformach. Teraz widzowie, którzy chcą nadrobić powtórki, muszą wybrać portal TVP.
To nie koniec, bo publiczny nadawca zapowiada, że niedługo w cyfrowych, odświeżonych wersjach będzie można oglądać online takie kultowe seriale jak "Czterdziestolatek", "Noce i dnie" czy "Zmienników".
Zwiększająca się oglądalność VOD TVP pociąga też za sobą wzrost przychodów z reklam. Te skoczyły o 16 proc.
Stanecki, oprócz ofensywy w internecie, zapowiedział także, że na multipleks trafi kolejny kanał TVP. Tym razem ma to być TVP Sport.