Posłowie Nowoczesnej już na początku lipca zastanawiali się, czy zapowiadana pomoc finansowa dla TVP jest zgodna z prawem. Dlatego do Ministertwa Kultury wysłali interpelację z pytaniami o zaskakującą pożyczkę. Powoływali się przy tym na materiał money.pl na ten temat.
"Pożyczka została udzielona z Funduszu Reprywatyzacji na podstawie ustawy o komercjalizacji i niektórych uprawnieniach pracowników" - rozwiewa wątpliwości prawne Piotr Gliński w odpowiedzi na interpelację grupy posłów. To jego odpowiedź na wątpliwości prawników, czy państwo może tak po prostu wspomagać TVP.
Co ciekawe, wicepremier podkreśla, że resort nie jest stroną umowy pożyczki, a prezentowane przez niego wyjaśnienia są de facto odpowiedzią od samej Telewizji Polskiej.
Czego dowiadujemy się z dokumentu? Na pewno nie najważniejszego - ile spółka pożyczyła z państwowej kasy. Kwota bowiem nigdzie nie pada. Jak jednak pisaliśmy już wielokrotnie, chodzi o 800 mln zł.
Pieniądze mają być wypłacane w czterech transzach. Spłata zaś została odroczona o prawie 1,5 roku. TVP zacznie spłacać pożyczkę dopiero w 2019 roku, a skończy - wraz z końcem 2023. Możliwe, że chodzi o umożliwienie spłacania kredytu dopiero, gdy w życie wejdą przepisy dotyczące nowego abonamentu.
Co jeśli tego nie zrobi? Skarb Państwa jako zabezpieczenie ma... weksel in blanco. Tylko, że wówczas musiałoby windykować samo siebie, bo przecież TVP jest jego własnością.
Telewizja podkreśla, że pożyczka została udzielona na warunkach komercyjnych.
"Potwierdzeniem tego faktu pozostaje opracowana analiza warunków pożyczki (tzw. test na prywatnego inwestora)" - podkreśla Gliński w odpowiedzi.
"Efektem analizy był wniosek, że udzielenie pożyczki dla TVP S.A. przez Skarb Państwa ze środków publicznych nie przysporzy spółce nierynkowych korzyści ekonomicznych, a zachowanie podmiotu publicznego jest zgodne z postępowaniem prywatnego inwestora" - czytamy w odpowiedzi.
Dzięki 800 mln zł poprawiła się kondycja spółki zarządzanej przez Jacka Kurskiego. "Niemniej jednak sytuacja finansowa pozostaje trudna" - czytamy w odpowiedzi na pytania posłów Nowoczesnej. TVP dodaje, że w firmie prowadzona jest restrukturyzacja.
Jakie są przyczyny zapaści finansowej publicznego nadawcy? Zdaniem TVP to oczywiście spadek wpływów z abonamentu. "Dysfunkcja systemu trwa od 2008 roku" - diagnozuje TVP, podając konkretne dane.
Oprócz tych znanych już od dawna - jak 13 proc. gospodarstw domowych płacących abonament - dowiadujemy się również, że ponad połowa z zarejestrowanych użytkowników jest z płacenia zwolniona. W efekcie przychody Telewizji Polskiej lecą na łeb na szyję. Ubiegły rok skończył się ze stratą ponad 175 mln zł.
Kredyt trochę je uratował. Jak pisaliśmy już w money.pl, pieniądze zostaną przeznaczone przede wszystkim na inwestycje technologiczne i programowe, m.in. na rekonstrukcję cyfrową seriali.
