Główny Inspektorat Sanitarny ma wątpliwości, czy warunki transportowania żywności przez kurierów spełniają wymogi higieniczne. Kontrolerzy sprawdzają więc rowerowych dostawców. Problemy mogą mieć też restauracje.
Amerykańska firma Uber wprowadziła jakiś czas temu usługę, która umożliwia za sprawą aplikacji zamówić jedzenie z dowozem do domu z restauracji, które na ogół nie oferują dostarczania.
Warunki sanitarne przewozu jedzenia budzą wątpliwości Sanepidu – zaznacza "Dziennik Gazeta Prawna". GIS planuje kontrolę.
Kłopot w tym, że przepisy nie są ścisłe i nie wiadomo, kogo powinny dosięgnąć kary w razie niespełniania wymogów sanitarnych.
Uber East przekonuje, że jest jedynie pośrednikiem technologicznym, a nie organizatorem – zauważa "DGP". Firma twierdzi, że z tego powodu nie powinna ponosić odpowiedzialności za ewentualne uchybiania.
Za przestrzeganie przepisów, zgodnie z umową podpisaną z Uberem, odpowiedzialni są partnerzy. To by oznaczało, że restaurator współpracujący z kierowcami Ubera musiałby brać odpowiedzialność za warunki higieniczne transportu.
Prawnicy pytani przez "DGP" przekonują, że byłoby to niesprawiedliwe, bo restauracje nie mają bezpośredniego wpływu np. na to czy kurier ma umyte ręce, stosuje rękawiczki i czy warunki transportu są właściwe.
Jest jeszcze trzecia opcja – podaje dziennik. W przypadku zamawiania jedzenia z Ubera East ryzyko bierze na siebie zamawiający. To oznaczałoby, że przepisy mają poważą wadę w postaci pogorszenia sytuacji klientów w związku z używaniem przez nich usługi opartej na nowoczesnych technologiach.
Po interwencji "DGP", Inspektor Sanitarny zapowiedział wypracowanie jednolitej interpretacji przepisów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl