- PiS rusza z projektem "Taksówka dla taksówkarza". Nie dla pasażera. Po "Aptece dla Aptekarza", a nie dla pacjenta, jest to kolejny punkt realizacji słynnego programu Kononowicza "Żeby nie było niczego!" - nabija się Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. W ten sposób krytykuje pomysł Ministerstwa Infrastruktury, by kierowcy taksówek i przewozu osób mieli licencję.
"Mam jeszcze szereg innych pomysłów i nieodpłatnie ministrowi Adamczykowi ich garścią służę. W ogóle uważam, że zawód taksówkarza powinien być zamknięty i dziedziczony. Żeby ranga tego zawodu była co najmniej jak za PRL, kiedy to taksówkarze mówili, gdzie mogą ewentualnie pojechać i wybierali sobie, kogo podwiozą" - pisze Kaźmierczak w jednym z ostatnich felietonów.
O co chodzi? O ostatni pomysł resortu, którym kieruje Andrzej Adamczyk. Obowiązek posiadania licencji na pośrednictwo przy przewozie osób ministerstwo chce wpisać w nowelizację ustawy o transporcie drogowym. Nowela będzie też zawierała definicję pośrednictwa przy przewozie osób.
Ministerstwo zwraca uwagę, że działalność podmiotów przekazujących zlecenia przewozowe między pasażerami a kierowcami, m.in. za pomocą aplikacji mobilnych, nie jest w Polsce uregulowana. I trzeba to zmienić.
- Niezależnie od rozwoju nowoczesnych technologii i ich zastosowania na użytek przewozów drogowych osób, ważne jest, by uczestnicy również tego segmentu rynku transportowego mieli możliwość funkcjonowania na zasadach równej i uczciwej konkurencji - mówi rzecznik ministerstwa Szymon Huptyś. O sprawie pisaliśmy w połowie kwietnia.
W sprawie postanowił wypowiedzieć się prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Kaźmierczak ironicznie proponuje też kolejne zmiany. I przytacza program "Żeby nie było niczego", który swego czasu ogłosił Krzysztof Kononowicz. 11 lat temu Kononowicz startował w wyborach na prezydenta Białegostoku.
"Chcę zrobić dla naszego miasta Białegostoku następujące rzeczy. (...) Usprawnić w naszym mieście, w całym, na całym Podlasiu, żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego. Żeby starsi ludzie mogli przejść" - wyjaśniał w klipie wyborczym. Po latach do Kononowicza wraca właśnie Kaźmierczak. Metaforycznie.
I dlatego proponuje, by podobnymi restrykcjami objąć też inne zawody. Po co? By było sprawiedliwiej. I tak w pierwszym rzędzie zmiany powinny dotknąć kucharzy i kelnerów.
"Rażącą na przykład niesprawiedliwością jest, że jak wszyscy jedzą obiad, to kucharze i kelnerzy muszą pracować i obiadu jeść nie mogą. I chodzą smutni, i głodni. Za czasów Postępu i Socjalizmu w całym Związku Radzieckim we wszystkich restauracjach obowiązywała "przerwa obiadowa od 13.00 do 15.00". Kartki tej treści wisiały na wszystkich restauracjach - i kucharze, i kelnerzy mogli się spokojnie posilić. Najwyższy czas powrócić do tych wielkich osiągnięć świata pracy wygaszonych przez dziki kapitalizm" - pisze.
"Apteka dla aptekarza! Taksówka dla taksówkarza! Adamczyk dla Adamczyka! Pasta do butów!" - kończy felieton.