Ukraińcy nie są już w stanie zapełnić luki na polskim rynku. Brak rąk do pracy tak bardzo doskwiera firmom, że szukają chętnych nawet na drugim krańcu świata. I ściągają pracowników z takich krajów jak Nepal, Indie, Bangladesz, Chiny, Filipiny.
Jak wylicza "Dziennik Gazeta Prawna", z Azji przedsiębiorcy ściągają nad Wisłę m.in. spawaczy, ślusarzy, elektryków, murarzy, tapicerów, szwaczki, ale także informatyków. Aby uzyskać zezwolenie, pracodawca musi udowodnić, że nie jest w stanie znaleźć odpowiedniej osoby na lokalnym rynku.
W ubiegłym roku firmy uzyskały zezwolenia wojewodów na pracę dla ponad 24 tys. pracowników z wyżej wymienionych krajów. To dwa i pół razy więcej niż rok wcześniej – wynika z danych resortu pracy. Wszystkich tego typu zgód wydano w minionym roku 234 tys. – niemal dwa razy więcej niż rok wcześniej. Najwięcej dotyczyło Ukraińców.