Niemiecki rząd przyjął w środę projekt ustawy ws. pracowników spoza UE. Nowe prawo oznacza szersze otwarcie naszego zachodniego sąsiada na pracowników z Ukrainy i innych obcokrajowców spoza Unii. Wprost niewielu polityków to przyznaje, ale oczywistym jest, kto jest adresatem przegłosowanych udogodnień.
Jak przekonuje minister pracy Hubertus Heil, nowa ustawa doreguluje imigrację wykwalifikowanych pracowników i stworzy pragmatyczne rozwiązania dla imigrantów, którzy już pracują lub uczą się zawodu. Dodajmy jeszcze, że "pragmatyczne" w tym akurat kontekście oznaczają też, że te rozwiązania są bardzo atrakcyjne. Czym Niemcy pokonają nas w tej walce o stabilny rynek pracy?
- Przed kandydatem z Ukrainy pojawią się przede wszystkim możliwości wyższego zarobku w porównaniu do Polski. Ponadto już teraz firmy w Niemczech mówią o zapewnieniu bezpłatnego zakwaterowania i opieki medycznej. Zatrudniani będą mogli liczyć również na szkolenia wdrażające - mówi money.pl Paweł Wolniewicz, kierownik operacyjny ds. cudzoziemców w Work Service.
Stracona okazja
Cały pakiet nowych regulacji przewiduje m. in. szybsze i bardziej wydajne procedury przyjmowania imigrantów. Nowe prawo od 1 stycznia 2019 roku zagwarantuje obcokrajowcom spoza UE, którzy znajdą pracę, automatyczne pozwolenie na pracę na dwa lata.
Zaplanowano też ułatwienie procedur związanych z uznawaniem kwalifikacji. Te akurat elementy polityki imigracyjnej są naszą piętą achillesową. Podjęliśmy próby poprawy sytuacji, ale skończyło się na strzale w stopę.
- Straciliśmy okazję na uratowanie rynku pracy. Ostatnia nowelizacja ustawy o promocji zatrudnienia miała ułatwić procedury. Jednak zamiast tego skupiono się na patologiach i niekontrolowanym napływie pracowników. Tym samym procedury są jeszcze bardziej skomplikowane - mówi Daniel Dziewit, twórca portalu PracaDlaUkrainy.pl, kojarzącego pracowników z Ukrainy z polskimi pracodawcami.
Przed tą reformą na pozwolenie na pracę Ukraińcy czekali długo. Teraz jeszcze dłużej, w skrajnych przypadkach nawet rok. Niemcy działać będą ekspresowo i pozwolenia będą automatyczne.
Dlaczego Niemcom tak bardzo zależy na każdym nowym pracowniku? Bo według ostrożnych szacunków w tamtejszej gospodarce jest już 1,5 mln wakatów. Jednak jeśli Ukraińcy zaczną wyjeżdżać za pracą do Niemiec, a nie do Polski, to nasza gospodarka będzie w kłopocie.
Wakaty jak gorące ziemniaki
W Polsce pracuje i płaci podatki ok. 440 tys. obywateli Ukrainy. Inne, mniej oficjalne dane mówią nawet o 1,5 mln pracowników z tego kraju. Tymczasem według Work Service po tej zmianie prawnej dalej na zachód może wyjechać nawet 60 proc. Ukraińców. Wtedy to polska gospodarka będzie musiała sobie poradzić z setkami tysięcy wakatów.
Gorzej, że to będą przeszkoleni pracownicy. - Rynek niemiecki poszukuje głównie pracowników wykwalifikowanych, których ta ustawa dotyczy - mówi Paweł Wolniewicz.
Jak dodaje, nadal główną barierą dla pracowników z Ukrainy będzie znajomość języka i potwierdzenie kwalifikacji oraz wykształcenia. Tyle, że tu akurat Niemcy wprowadzają zmiany. Może się zatem okazać, że bliskość kulturowa nam nie pomoże.
- Najbardziej kuszące będzie właśnie solidne, niemieckie podejście do potrzeb osób przyjezdnych. Po zmianach każdy Ukrainiec, który ma zameldowanie w Niemczech i zgłosi się do urzędu pracy, z miejsca dostaje kilkumiesięczny, bezpłatny kurs językowy. Pracodawcy, którzy zatrudnią Ukraińców, też mogą liczyć na dofinansowanie - mówi Dziewit.
Jak przekonuje, twórcy ustawy korzystali ze wsparcia Instytutu Goethego - tak, by w odpowiedni sposób niwelować różnice kulturowe. Polskie doświadczenia założyciela portalu PracaDlaUkrainy.pl są w tej materii bardzo złe.
Wolna amerykanka
- W Polsce to różne organizacje i stowarzyszenia organizują kursy językowe. Panuje wolna amerykanka, nie ma rządowego programu. Mało tego. Najwyraźniej też przedsiębiorcy nie są zainteresowani poprawą komunikacji z imigrantami. Na zorganizowane przez nas szkolenia prowadzone przez psychologów i ekspertów międzykulturowych nikt się nie zgłosił - dodaje Daniel Dziewit.
Jednak w ocenie Pawła Wolniewicza z Work Service nie jesteśmy w tej wojnie o pracownika zupełnie bezbronni. - Widzimy, że firmy poprawiają warunki wynagradzania i świadczenia socjalne w ofertach pracy w Polsce. Wykazują także rosnące zainteresowanie personelem ze wschodu, który uzupełni wolne wakaty po cudzoziemcach z Ukrainy, którzy podejmą się próby pracy w Niemczech - mówi Wolniewicz.
Ostatecznie jednak żaden z benefitów i ułatwień nie będzie tak silnym magnesem jak większe zarobki. Nasze firmy oczywiście mogą podbijać stawkę, ale pewnych dysproporcji, nie są jednak w stanie zniwelować.
- To już wynik moich bezpośrednich rozmów z Ukraińcami, a nie badania. Przede wszystkim pojadą tam za trzy, cztery razy większymi zarobkami. Sam też już dostałem propozycję współpracy z niemieckim pośrednikiem - podsumowuje Dziewit.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl