W trzecim kwartale ubiegłego roku prawie 9 milionów Polaków pracowało w oparciu o umowę o pracę na czas nieokreślony. To najbezpieczniejsza i wciąż najpopularniejsza forma zatrudnienia, jednak systematycznie traci na rzecz umów terminowych i cywilnoprawnych, dlatego coraz mniej pracowników może się nią pochwalić.
Na koniec ubiegłego wieku proporcje pracowników stałych do tymczasowych (pracujących w oparciu o umowę o pracę na czas określony) były miażdżące dla tych drugich. Było ich zaledwie pół miliona, podczas gdy bezterminowym zatrudnieniem mogło poszczycić się prawie 20 razy tyle.
W III kwartale ubiegłego roku dalej więcej było umów na czas nieokreślony, ale ich przewaga nie była już tak wyraźna, jak jeszcze 15 lat temu. Wydłużenie wieku emerytalnego, spadek bezrobocia i starzenie się polskiego społeczeństwa przyczyniło się do tego, że stosunkiem pracy objętych jest teraz o 3 miliony więcej pracowników. Obecnie umowę na stałe ma podpisane niespełna 9 milionów Polaków, a ponad 3,5 miliona pracuje na etatach tylko przez określony czas i stałe zatrudnienie jest dla nich marzeniem. Jeśli dodać do tego jeszcze pracujących na umowach śmieciowych, bezrobotnych i przedsiębiorców, to okaże się, że pracownicy stali stanowią niespełna 50 procent wszystkich Polaków na rynku pracy.
#
Źródło: GUS Jest się o co bić?
Element, w którym umowa na czas nieokreślony jest lepsza od terminowej, to przede wszystkim zasady jej wypowiedzenia. W przypadku zatrudnienia na czas określony okres wypowiedzenia jest z góry określony i wynosi dwa tygodnie. Można go jednak zastosować tylko w przypadku, gdy spełnione zostaną jednocześnie dwa warunki:
- umowa została zawarta na czas dłuższy niż 6 miesięcy i
- umieszczono w niej zapis, który umożliwia wcześniejsze rozwiązanie umowy z zachowaniem okresu wypowiedzenia.
Może się więc zdarzyć, że pracownik, który pracował w jednej firmie od 5 lat, zostanie zwolniony tylko z dwutygodniowym okresem wypowiedzenia. Gdyby pracował w oparciu o umowę na czas nieokreślony, to miałby zapewnione zatrudnienie jeszcze przez 3 miesiące, bo Kodeks pracy przewiduje okres wypowiedzenia, trwający:
- 2 tygodnie, jeśli staż pracy w firmie wynosi mniej niż 6 miesięcy,
- miesiąc, jeśli staż pracy w firmie wynosi mniej niż 3 lata,
- 3 miesiące, jeśli staż pracy w firmie wynosi więcej niż 3 lata.
Co więcej, pracodawca nie musi informować o przyczynach rozwiązania umowy na czas określony, więc ewentualne zwolnienie pracownika nie powinno stanowić żadnego problemu. Przy bezterminowej musi je podać, bo inaczej wypowiedzenie będzie nieskuteczne.
Umowa bezterminowa daje też poczucie stabilizacji i ma znaczenie przede wszystkim dla ludzi starających się o kredyt hipoteczny. Banki bowiem przy ocenianiu zdolności kredytowej dużo przychylniej patrzą na taką formę zatrudnienia, niż na umowę czasową.
Trzecia umowa - bezterminowa
Żeby ograniczyć nadmierne stosowanie przez pracodawców na przykład kilkuletnich umów, wprowadzono zasadę, według której pracownikowi z urzędu przysługuje umowa bezterminowa. Przepis ten zakłada, że pracodawca nie może zawrzeć więcej niż dwóch, następujących bezpośrednio po sobie, umów okresowych (przerwa między nimi nie może być dłuższa niż miesiąc). Trzecia musi już być podpisać na czas nieoznaczony.
Do tej pory brakowało jednak przepisu, który precyzowałby maksymalną długość trwania umowy na czas określony. W ekstremalnych przypadkach mogła ona być zawarta nawet na 10 lat.
W tym roku ma się to jednak zmienić za sprawą nowelizacji Kodeksu pracy, przygotowanej przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Pracownik będzie mógł być zatrudniony na umowach czasowych nie dłużej niż 33 miesiące. Ponadto zasady wypowiedzenia zostaną "żywcem" przeniesione z umów bezterminowych i jego okres będzie zależał od stażu pracy.
Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać jeszcze w tym roku. Więcej na ten temat przeczytasz tutaj.
Czytaj więcej w Money.pl