Problemy mają przedsiębiorcy, którzy wygrali przetargi na zamówienia publiczne. Żeby kontrakty im się opłacały oszczędzali na kosztach zatrudnienia i składkach ZUS. Teraz ściga ich ZUS, choć sektor publiczny zaoszczędził na tym 30 mld zł.
Do decydujących dla sprawy zmian w prawie doszło w 2008 r. Wtedy w zamówieniach publicznych zniesiono wymóg waloryzacji kontraktów o koszt rosnących po stronie wykonawcy wynagrodzeń. Był to zapis wyjątkowo korzystny dla np. administracji publicznej i służby zdrowia.
Wszystko dlatego, że jak informuje „Puls Biznesu” zamawiający z góry mógł sobie zabezpieczyć konkretną sumę pieniędzy na kilka lat podpisanego kontraktu. Początkowo również dla firm i przedsiębiorców wszystko było w porządku. Problemy zaczęły się jednak pojawiać już po pierwszych kilku latach od zmiany.
Przy dużej konkurencji w walce o zamówienia publiczne, średnia rentowność zazwyczaj nie przekracza około 5 proc. Rosnące dynamicznie w ostatnich latach kosztach pracy przy takich zapisach w kontraktach, mogłyby w całości tę marże skonsumować. Firmy musiałyby do tego interesu dopłacać.
Dlatego przedsiębiorcy zaczęli szukać możliwych oszczędności. Dość szybko, jak przekonuje PB, firmy z takimi kontraktami znalazł sposób na obniżenie kosztów po stronie wynagrodzeń. W tym z kolei pomocne okazały się przepisy z 1997 r. mówiące o tym, że w przypadku umów-zleceń pełną składkę na ZUS płaci się tylko od pierwszej umowy.
Dlatego właśnie w firmach ochroniarskich i np. kateringowych zaczęło dochodzić do grupowego przenoszenia pracowników z umów o pracę na śmieciówki. W 2008 r. było ich 580 tys., w 2016 r. - ponad milion. Jak przekonuje dziennik o zjawisku tym wiedział ZUS, wiedzieli rządzący, ale nie śpieszyli się wtedy z jakąkolwiek reakcją.
„Puls Biznesu” przekonuje nawet, że działo się tak dla tego, że rząd był tutaj głównym beneficjentem tej swoistej optymalizacji kosztowej w polskich firmach. Niskie koszty oferentów w publicznych przetargach po prostu pozwalały na wynegocjowanie niskich stawek.
Problem wnikliwie zleciła przebadać Federacja Pracodawców Polskich. Dwa niezależne raporty o finansowych skutkach zmiany w ustawie o zamówieniach publicznych i ich konsekwencjach dla rynku pracy i systemu emerytalno-rentowego w Polsce nie pozostawiają złudzeń.
Wynika z nich, że w latach 2008-16 administracja centralna, samorządowa, służba zdrowia i służby mundurowe zaoszczędziły dzięki temu na kontraktach w ramach zamówień publicznych aż 30 mld zł. Problem w tym, że za oszczędności administracji zapłaci teraz biznes.
W 2017 r. ZUS zaczął żądać od firm outsourcingowych wyrównania składek od umów cywilnoprawnych za ostatnie pięć lat. Według raportów FPP w sumie dla wszystkich umów może to być nawet 19 mld zł.
G
M
T
| | | | | | | | | |
| --- | --- | --- | --- | --- | --- | --- | --- | --- |
Text-to-speech function is limited to 200 characters