Orlen złożył akcjonariuszom Unipetrolu dość hojną ofertę. Chce zapłacić za resztę udziału w spółce ponad trzy razy więcej, niż płacił 12 lat temu. Jeszcze pół roku temu akcje na giełdzie w Pradze były o wiele tańsze, jednak czeska spółka ma coraz lepsze wyniki i zaczęła płacić dywidendę.
Aż 4,2 mld zł - tyle będzie kosztować przejęcie mniejszościowych udziałów w czeskim Unipetrolu, największym producencie paliw i petrochemikaliów u naszego południowego sąsiada. O ile ci się zgodzą.
Z tym teoretycznie nie powinno być problemu. Orlen zaoferował 380 czeskich koron za akcję, podczas gdy jeszcze pół roku temu te były notowane w Pradze po 280 koron. Z drugiej strony miesiąc temu kurs w notowaniach przekraczał nawet 380 koron.
Notowania Unipetrolu w ostatnich trzech latach (korony czeskie) src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1442300400&de=1442331000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=DJI&colors%5B0%5D=%230082ff&s%5B1%5D=S%26P&colors%5B1%5D=%23e823ef&s%5B2%5D=Nasdaq&colors%5B2%5D=%23ef2361&fg=1&fr=1&w=605&h=284&cm=1&lp=1&rl=1"/>
Wycena jednej akcji jest aż trzy wyższa niż Orlen płacił 12 lat temu. Wtedy na 62,99 proc. akcji Unipetrolu polski koncern wydał 486 mln euro. W przeliczeniu według obecnego kursu daje to ponad 2 mld zł. Według teraz oferowanej ceny wartość spółki wynosi już 11,3 mld zł. W ciągu tego czasu się więc więcej niż potroiła.
- Obecna struktura własnościowa nie pozwala na osiąganie przez PKN Orlen pełnych korzyści z inicjowanych przez nas w Czechach działań, takich jak doskonalenie efektywności produkcyjnej, sprzedażowej, czy inwestycje w obszarze petrochemicznym. Dodatkowo, ze strony akcjonariuszy mniejszościowych pojawiają się odmienne oczekiwania w zakresie polityki dywidendowej - powiedział Wojciech Jasiński, prezes Orlenu.
Konflikty z mniejszościowymi akcjonariuszami o dywidendę były w Czechach głośne. Prze kilka lat Unipetrol nie płacił nic akcjonariuszom, choć gotówki zebrał sporo. Wyglądało to jakby polski koncern chciał zmotywować pozostałych udziałowców, a głównie inwestycyjną grupe J&T do większej uległości. Po co trzymać udział mniejszościowy, skoro nie ma z tego żadnego pożytku, tj. spółka nie wypłaca zysków?
W ubiegłym roku doszło jednak do przełomu i Unipetrol zaczął wypłacać dywidendę. Najpierw w 2015 roku miliard koron, co w przeliczeniu wg dzisiejszych kursów daje 164 mln zł, a rok później prawie 1,5 mld koron, czyli 240 mln zł.
Znacząco poprawiły się też wyniki spółki. W latach 2015-2016 osiągnęła wynik netto powyżej 7 mld koron, czyli na nasze pieniądze 1,1 mld zł.
- Dzięki przejęciu pełnej kontroli nad Unipetrolem będziemy mogli w przyszłości w znacznie większym stopniu wykorzystywać korzyści synergiczne realizowane poprzez projekty optymalizacyjne i wzmocnione zarządzanie segmentowe - powiedział Jasiński.
Okres przyjmowania zapisów w ogłoszonym przez Orlen wezwaniu potrwa od 28 grudnia 2017 r. do 30 stycznia 2018 r. Rozliczenie transakcji zaplanowane jest na 23 lutego 2018 r.
Oferta jest ogłaszana pod warunkiem, którym jest osiągniecie progu co najmniej 90 proc. akcji w kapitale zakładowym Unipetrol. Orlen daje po 380 koron za każdą akcję, tj. cenę zbliżoną do obecnego kursu giełdowego spółki. Oznacza to, że dojście do poziomu 90 proc. akcji Unipetrolu będzie kosztowało 3,05 mld zł, a do 100 proc. 4,2 mld zł.
Transakcję Orlen sfinansuje ze środków własnych oraz z kredytu konsorcjalnego. „Po przeprowadzeniu wykupu dług netto koncernu pozostanie na bezpiecznym poziomie i nie wpłynie na pogorszenie oceny ratingowej koncernu” - podała spółka.
- W naszej strategii przewidzieliśmy, że na inwestycje w 2017 i 2018 roku średniorocznie przeznaczymy po 5,4 mld zł. Przejęcie pełnej kontroli nad Unipetrolem nie wpłynie na realizację naszych innych planów akwizycyjnych, nie zmieni się też nasza polityka dywidendowa - zapewnił prezes Wojciech Jasiński.