Prezydent Bronisław Komorowski podpisał nowelizację ustawy o usługach turystycznych - podała w poniedziałek Kancelaria Prezydenta. Nowe prawo wskazuje na marszałków województw jako odpowiedzialnych za sprowadzanie do kraju klientów niewypłacalnych biur podróży.
Nowe przepisy jednoznacznie wskazują na marszałka województwa lub wyznaczoną przez niego jednostkę jako organ prowadzący działania związane z organizacją powrotu klientów z imprezy turystycznej, jeżeli organizator lub pośrednik turystyczny, wbrew obowiązkowi, nie zapewnia tego powrotu. Nowelizacja usuwa wątpliwości co do zadań marszałka w tym zakresie.
Na konieczność zmian w prawie wskazywała m.in. NIK, która oceniała dotychczasowe przepisy jako nieprecyzyjne.
Problem pojawił się w 2012 r., kiedy niewypłacalność ogłosiło 15 biur podróży, m.in. z Mazowsza, Śląska i Wielkopolski. Okazało się wtedy, że gwarancje biur podróży były za niskie i brakowało pieniędzy na sprowadzenie Polaków do kraju. Marszałkowie tych trzech województw założyli brakujące kwoty z budżetów swoich regionów i zwrócili się do wojewodów, jako organu administracji rządowej, o zwrot kosztów. We wszystkich trzech przypadkach uzyskali odpowiedź odmowną - powodem był brak podstawy prawnej. Sprawy trafiły do sądów.
Bez tej zmiany w prawie i tak marszałkowie opłacali sprowadzenie pechowych turystów do kraju z zagranicznych wojaży tyle, że do tej pory było to tylko przyjętym zwyczajem. Już wcześniej można było to we właściwy sposób uregulować, ale przed rokiem rząd odrzucił ustawę o powołaniu Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego. Wtedy też podjęto decyzję, że wystarczy zapewnić bezpieczny powrót turystów do kraju przez tę właśnie poprawkę, która obciąża urzędy marszałkowskie. Wśród ministrów wątpliwości wzbudziły prognozowane wysokie koszty utrzymania Funduszu i do zaniechania dalszych prac nad projektem doszło mimo pozytywnej opinii Komitetu Stałego Rady Ministrów.
W ocenie Pawła Niewiadomskiego, prezesa Polskiej Izby Turystyki, której członkami są najważniejsze i największe biura podróży, agencje turystyczne i towarzystwa ubezpieczeniowe, przeprowadzana obecnie nowelizacja ustawy o usługach turystycznych jest działaniem fasadowym. - Polska branża turystyczna, za pośrednictwem m.in. Polskiej Izby Turystyki już od lat domaga się kompleksowej nowelizacji tego aktu prawnego, tak aby odzwierciedlał on obecne realia rynkowe i żeby zapewniał pełną implementację dyrektywy unijnej. Niestety, w tej sprawie od lat jesteśmy świadkami zaniechania ze strony administracji rządowej - przekonuje Niewiadomski.
Zgadza się z nim Marek Traczyk, ekspert rynku turystycznego i wydawca magazynu branżowego. - To jest przerzucanie odpowiedzialności na samorząd terytorialny, którego zadaniem nie powinno być zajmowanie się tego typu problemami. Odpowiedzialny powinien być Skarb Państwa. To rządzący uwalniając zawód organizatora turystyki doprowadzili do powstawania biur, które oszukiwały klientów. Pozostałe luki prawne również obarczają odpowiedzialnością Skarb Państwa, a nie samorządy - przekonuje Traczyk.
Straty trudne do policzenia
Lato to, co zrozumiałe, gorący okres dla biur podróży. Nie tylko dlatego, że wiele z nich ogłasza upadłość, ale również ze względu na trudną sytuację tych, które na rynku się utrzymują. Cierpią bowiem finansowo na zamachach terrorystycznych, które w ostatnim czasie nasiliły się m. in. w Turcji i Tunezji.
Jest jednak za wcześnie na ocenę roku w branży turystycznej. Zamachy w Tunezji czy Turcji mogły jednak wpłynąć na obroty firm, które oferowały wakacje w tych krajach.
Rzeczniczka Polskiej Izby Turystyki Marzena Zarzycka przewiduje jednak, że straty mogą nie być tak duże jak początkowo mogłoby się wydawać. Część osób początkowo przestraszyła się tamtych wydarzeń. Po jakimś czasie jednak doszli do wniosku, że to były incydenty i mimo wszystko w tych krajach można bezpiecznie i spokojnie odpocząć.
Część biur podróży, tuż po zamachach, zaoferowało swoim klientom darmową zmianę wycieczki na inny kraj. Niektóre jednak oczekiwały opłaty za taką operację. To dlatego, że rezerwując miejsca w kurortach, biura ponoszą koszty. Toteż w umowach z klientami jest zapis, że w przypadku rezygnacji z oferty, ponoszą oni częściowo koszty.
Tylko w ubiegłym roku do Tunezji pojechało 108 tysięcy turystów z Polski. Jeszcze przed Arabską Wiosną do tego kraju jeździło prawie dwa razy więcej naszych rodaków.