O przejęcie upadłej firmy kurierskiej Delta Kurier stara się zarówno InPost, jak i Poczta Polska. Dawni rywale na rynku przesyłek listowych walczą o segment usług kurierskich dla biznesu. Dla Poczty Polskiej byłoby to pierwsze przejęcie obcej spółki.
Jak pisze "Parkiet", Poczta Polska już od kilku miesięcy miała zabiegać o współpracę z Delta Kurierem, ale teraz jest zainteresowana przejęciem upadłej firmy. Byłaby to pierwsza tego typu transakcja w historii Poczty Polskiej.
Państwowa spółka nie przyznaje się do starań o przejęcie Delty, choć jednocześnie informuje, że jej nowa strategia przewiduje przejmowanie innym podmiotów.
Jasno o planach przejęcia konkurenta mówi za to InPost, który nie tylko chce przejąć kurierów Delta Kuriera, ale przede wszystkim 1,2 tys. biznesowych klientów tej firmy. Prezes InPost Rafał Brzoska podkreśla, że jego firma w 2017 r. o połowę zwiększyła skalę działalności.
Jak pisze "Parkiet", choć Delta Kurier nie ma dużego udziału w rynku przesyłek kurierskich, firma ta wyspecjalizowała się w obsłudze paczek, którymi inni operatorzy nie chcą się zajmować, wybierając masowe przesyłki e-commerce.
Warszawska firma, która złożyła wniosek o upadłość, obsługiwała między innymi dystrybutorów win, hurtowni ze sprzętem ogrodniczym, częściami samochodowymi czy akcesoriami do kominków. Firma od 3 lat działała w całym kraju i zatrudniała ponad 200 kurierów. W Łodzi posiada centralną sortownię. W poniedziałek ogłosiła upadłość.
"Dwukrotnie mi grożono. Telefon dzwoniącego był zastrzeżony. Głos w słuchawce sugerował, że lepiej zostawić sprawę i że szkoła, do której chodzi moje dziecko, chyba wcale nie jest tak bezpieczna jak myślę" - opowiada money.pl była pracownica firmy Delta Kurier. Pracownicy firmy czekają na swoje pieniądze.
Według naszego informatora Delta Kurier zalega swoim pracownikom z wypłatami na łączną sumę około 400 tys. zł. Przewoźnikom firma jest winna około 1,2 mln zł. Najtrudniej z kolei oszacować zaległości w stosunku do wysyłających paczki za pobraniem.
Podobne sumy słyszymy od dzwoniących i piszących do nas klientów firmy. Zaległości Delty w stosunku do podwykonawców i klientów zaczynają się od 10 tys. a kończą na nawet kilkuset tysiącach. Jak do tego doszło, że firma przez wiele miesięcy nie zwracała klientom pieniędzy za przesyłki pobraniowe?
- Powstał łańcuch zadłużenia. Delta Kurier nie płaciła od miesięcy przewoźnikom, podwykonawcom. Dlatego ci zatrzymywali dla siebie pobrania. Oczywiście nie jest to zgodne z prawem, ale nie wiedzieli, co robić, nie mogli odzyskać swoich ciężko wypracowanych pieniędzy - mówi pracownik Delty.
Prezes Delta Kurier Krzysztof Porębski nie zgadza się z oskarżeniami swoich podwładnych o to, że z tonącego pokładu Delty uciekł z zarządem do innej firmy kurierskiej VIVA i "śmieje się wszystkim w nos".
- Nie jest prawdą, że przeniosłem się do zarządu firmy VIVA. 12 lutego byliśmy gotowi na zaprezentowanie rynkowi nowej nazwy, nowej strony internetowej DLT, a także nowej strategii spółki, skoncentrowanej na realizacji przesyłek dla niszowych klientów. Planowaliśmy przewozić przesyłki specjalistyczne, takie jak m.in. szklane opakowania, wina, przesyłki gabarytowe czy też przesyłki proceduralne - mówi Porębski.
Jak relacjonuje, w realizacji tej koncepcji miało pomóc dokupienie firmy VIVA przez inwestora Delty - grupę kapitałową Vesti. - VIVA ma duże doświadczenie w przewozie przesyłek proceduralnych i chcieliśmy połączyć potencjał obu firm. Zarząd miał być jednolity, więc dlatego też i ja się w nim znalazłem. Jednak złożyłem rezygnację ze stanowiska w VIVIE gdy okazało się, że Delta nie będzie dalej rozwijana - informuje Porębski.
Prezes Delty przekonuje również, że firma była nierentowna od dłuższego czasu i już na przełomie 2016 i 2017 roku miała poważne kłopoty finansowe. W 2017 roku na podstawie obrazu nakreślonego przez byłych właścicieli grupa inwestorów (Vesti) zdecydowała się wejść do spółki i dokonać głębokiej restrukturyzacji.