Nowe przepisy pozwolą służbom - m.in. ABW, CBA czy Agencji Wywiadu - szybciej gromadzić informacje o Polakach. Np. o rozwodach czy dzieciach ze związków pozamałżeńskich.
Aby otrzymać elektroniczny dostęp do wszystkich informacji z rejestru Urzędu Stanu Cywilnego, służby będą musiały złożyć jednorazowy wniosek i uzyskać zgodę ministra do spraw informatyzacji - donosi czwartkowa "Gazeta Wyborcza".
Będą musiały też spełnić trzy warunki: mieć odpowiednie narzędzia do wymiany informacji z USC, które pozwolą zidentyfikować osoby pozyskujące dane, mieć zabezpieczenia gwarantujące ochronę danych oraz wykazać, że pozyskiwane w ten sposób dane są im potrzebne do wykonywania swoich zadań.
Chodzi m.in. o Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencję Wywiadu, Centralne Biuro Antykorupcyjne, służby Wywiadu i Kontrwywiadu Wojskowego. Poza tym, jak czytamy w dzienniku, Biuro Ochrony Rządu, Policja, Żandarmeria Wojskowa, Straż Graniczna i Służba więzienna będą mogły otrzymywać odpisy aktów stanu cywilnego i zaświadczenia z USC.
Jak ujawnia cytowany przez "GW" anonimowo oficer służb, te już dziś mogą uzyskać dostęp do publicznych rejestrów, w tym danych z USC - nawet na legitymację. Chodzi nawet o tak wrażliwe dane, jak wyznanie, kod genetyczny, stan zdrowia, nałogi czy preferencje seksualne - o ile uzasadnia to charakter prowadzonych przez nie działań. Teraz jednak zmieniony zostanie tryb dostępu służb do danych - będą mogły je sprawniej uzyskać.
Zdaniem rozmówcy "GW" istotne jest, można było odtworzyć logowania w systemie.
- By było jasne, że np. minister Wąsik (Maciej - zastępca koordynatora służb specjalnych, który przeforsował opisywane zmiany - red.) nie buszował po rejestrach i nie sprawdzał z ciekawości, czy Iksiński jest po rozwodzie, którą ma żonę i ile ma pozamałżeńskich dzieci - mówi dziennikowi.
Oficer przyznaje, że dziś kontrola dostępu służb do danych jest iluzoryczna, a ewentualne nadużycia mogą zostać wykryte jedynie przez wewnętrzne komórki samych służb.