Ursus Elvi - to nazwa nowego samochodu elektrycznego, zaprezentowanego przez polskiego producenta. Okazuje się jednak, że dostawczak nazywa się tak samo, jak ładowarka do tego typu aut produkowana przez dużą, holenderską firmę. - Finalna nazwa może być inna niż ta przyjęta teraz - informuj money.pl Mariusz Lewandowski, rzecznik Ursusa.
Firma z Lublina swój samochód zaprezentowała w poniedziałek na targach przemysłowych w Hanowerze. Będzie to trzysobowy pojazd, który ma mieć szerokie możliwości adaptacji. Paka może być otwarta, ale na życzenie klienta można ją też zabudować. Ursus informuje, że może to być zabudowa skrzyniowa, kontenerowa lub specjalistyczna, jeśli ktoś będzie chciał mieć z tyłu chłodnię. Firma liczy, że otrzyma na ten projekt dofinansowanie z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Nie wiadomo jeszcze, ile Ursus Elvi ma kosztować. Do sprzedaży trafi najprawdopodobniej dopiero za rok, góra półtora. Ale bardzo prawdopodobne, że do tego czasu zmieni się jego nazwa.
Agata Kołodziej/money.pl
Holendrzy byli pierwsi
Okazało się bowiem, że Elvi to również nazwa jednego z produktów holenderskiej firmy EV-Box, działającej na światowym rynku od 2010 roku. To jedna z największych w branży firm dostarczających rozwiązania i technologie do samochodów elektrycznych.
Przede wszystkim chodzi o stacje ładowania takich aut, których EV-Box ma już ponad 40 tys. na całym świecie. Jak czytamy na stronie internetowej firmy - "od Monako przez Rzym, Sztokholm aż po Szanghaj".
Jedna z oferowanych przez Holendrów ładowarek nazywa się tak samo, jak najnowsze auto Ursusa. "Elvi to jedyna ładowarka, która przyda ci się zawsze" - ogłasza firma na swojej stronie internetowej. To ma być urządzenie nowej generacji, wyposażone chociażby w wi-fi.
Co na to Ursus? Przedstawiciele spółki, choć zaskoczeni przekazaną przez nas informacją, uspokajają i twierdzą, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o ostatecznej nazwie ich najnowszego dziecka. - Trzeba zaznaczyć, że ten samochód to jeszcze nie jest samochód, ani nawet jego prototyp. To jest na razie wydruk 3D - podkreśla w rozmowie z money.pl Mariusz Lewandowski, rzecznik Ursusa.
Podkreśla, że przed firmą jeszcze mnóstwo pracy przy tworzeniu docelowej postaci samochodu. - Prototyp będziemy dopiero tworzyć, ale finalna nazwa może być inna niż ta, która została teraz przyjęta - stwierdził Lewandowski. Chodzi więc o zwykłą zbieżność nazw.
Ursus stawia na elektromobilność
W poniedziałek Ursus podpisał umowę na opracowanie napędu do auta. Zająć mają się tym zakłady Cegielski-Poznań. Jeśli wszystko się uda, to nawet w tym roku powstać ma prototyp.
- Staramy się o dofinansowanie na budowę prototypu z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, a także na pieniądze na linię produkcyjną - powiedziała money.pl dr Monika Kośko, wiceprezes Ursusa.
W Hanowerze zaprezentowano też drugi z ekologicznych pojazdów Ursusa. Autobus elektryczno-wodorowy City Smile Fuel Cell Electric Bus napędzany jest wodorem (butle umieszczane są na dachu, dzięki temu jego zasięg wynosi ok. 450 km).
Ursus mocno wchodzi w rynek pojazdów elektrycznych. We wrześniu ubiegłego roku pokazał już prototyp mniejszego dostawczego pojazdu elektrycznego, informował też, że dostarczy elektryczne autobusy miejskie dla Warszawy.
W zakładach w Lublinie firma jest w stanie wyprodukować obecnie ok. 100 autobusów rocznie. Ursus chce kontynuować rozwój w segmencie elektromobilności. Władze spółki chcą, by za 3-4 lata Ursus produkował kilkaset elektrycznych autobusów i trolejbusów rocznie.