Eksperci są podzieleni w sprawie legalności zajęcia pieniędzy na prywatnym koncie Hanny Gronkiewicz-Waltz. W sprawie uwagę zwraca jednak termin wysłania pisma o dokonanie egzekucji. Jak dowiedział się money.pl, miało to miejsce dwa dni po złożeniu przez ratusz skargi na postanowienia o grzywnach. Czy Komisja chciała zablokować prezydent przed odwołaniem od kary?
Urząd Skarbowy zajął 12 tysięcy złotych na prywatnym koncie prezydent stolicy w związku z nieopłaceniem grzywien nałożonych przez Komisję Weryfikacyjną. Na tę kwotę złożyły się cztery kary po 3 tysiące złotych – dwie z 29 czerwca oraz po jednej z 13 i 25 lipca. Komisja zajmowała się wówczas nieruchomościami przy Twardej, Chmielnej oraz działką położoną obok Pałacu Kultury i Nauki. Na każdą z nich prezydent stolicy wzywana była w charakterze strony. I to kluczowa w sprawie informacja.
Zajęcie środków na prywatnym koncie, niezależnie od podnoszonych wątpliwości statusu ustrojowego Komisji, w ocenie mecenasa Remigiusza Stanka z kancelarii Stanek Legal, eksperta BCC, mogło być zasadne z uwagi na przypisanie kar administracyjnych, wynikających z braku osobistego stawiennictwa na rozprawie administracyjnej, osobie, która nie stawia się na wezwania organu.
Tu jednak pojawia się problem. Na mocy obowiązujących przepisów można bowiem dokonać też takiej analizy, która wykaże, że zajęcie było bezzasadne. Wszystko dlatego, że na posiedzenie komisji wezwano "organ administracji publicznej - prezydent stolicy reprezentowany przez osobę fizyczną”.
O co chodzi? O rozstrzygnięcie, czy na Komisję wzywana była Hanna Gronkiewicz-Waltz, czy prezydent Warszawy. Przepisy są bowiem tak skonstruowane, że nie jest to wcale takie oczywiste.
Wątpliwości mecenasa Stanka nie podziela jedna z kancelarii podatkowych, z którą się skontaktowaliśmy. Ta wysłała nam pismo, z którego wynika, że urząd skarbowy miał prawo zająć środki na koncie Hanny Gronkiewicz-Waltz w oparciu o m.in. Ustawę o postępowaniu egzekucyjnym w administracji.
- Organ egzekucyjny ma obowiązek wszcząć postępowanie egzekucyjne na wniosek wierzyciela, tj. w przedmiotowej sprawie na wniosek Komisji - brzmi analiza, której autor ze względu na polityczny charakter sprawy chce zachować anonimowość.
Wniosek o egzekucję dwa dni po zaskarżeniu
Ciekawszy jest jednak jeszcze jeden aspekt całej sprawy. Blokada fiskusa została założona zaledwie kilka dni po skierowaniu do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego skargi na decyzje o grzywnach. Dokumenty w tej sprawie wpłynęły bowiem do sądu 11 września, a media o zajęciu poinformowały 21 września.
Jak poinformowała Money.pl rzecznik stołecznej Izby Administracji Skarbowej Anna Szczepańska, wniosek o dokonanie egzekucji trafił do urzędu 13 września. Nadawcą była komisja, która działa przy Ministerstwie Sprawiedliwości. Pismo jest datowane na 11 września - ten sam dzień, w którym ratusz złożył skargę.
Był to sprytny wybieg ze strony komisji, która w ten sposób uniemożliwiła sędziom zajęcie się sprawą przed dokonaniem egzekucji. Błyskawiczna reakcja fiskusa może rodzić podejrzenia o polityczne działanie.
Już rano z takich sugestii tłumaczył się wicepremier, a zarazem minister finansów Mateusz Morawiecki. - W tym przypadku miał miejsce automatyzm - mówił w TVN 24.
Urząd, do którego trafił wniosek egzekucyjny jest zobowiązany zapisami ustawy do wszczęcia postępowania na wniosek wierzyciela. W tym wypadku Komisji Weryfikacyjnej. Prezydent Warszawy przysługuje prawo do zaskarżenia decyzji w ciągu 7 dni od momentu otrzymania informacji o zajęciu oraz prawo do złożenia skargi na samo zajęcie. Sędziowie WSA ze skargą ratusza na grzywny mają zapoznać się w IV kwartale bieżącego roku.
- Ściągnięcie grzywien z konta pani prezydent to dowód na to, że Komisja Weryfikacyjna działa skutecznie - stwierdził Patryk Jaki, który kieruje pracami komisji. - Państwo przestaje być teoretyczne - dodał.
Grzywny sprzeczne z regulaminem?
Przynajmniej dwie decyzje o nałożeniu kar mogły być wydane niezgodnie z regulaminem Komisji, ustanowionym rozporządzeniem ministra sprawiedliwości, na co zwraca uwagę mec. Stanek.
Jak tłumaczy, podstawowy zarzut wynika z paragrafu 19 ust. 1. Ten stanowi, że strony na rozprawach mogą być reprezentowane przez pełnomocników. Na obu lipcowych posiedzeniach pojawili się przedstawiciele ratusza. To podstawowa linia obrony prezydent stolicy. Ta na każdym kroku powtarza, że przed komisję wzywano nie ją z imienia i nazwiska, ale osobę piastującą jej stanowisko.