- Nie będę doradzał prezydentowi Stanów Zjednoczonych Donaldowi Trumpowi, żebyśmy po prostu wycofali się z porozumienia paryskiego. Będę mu jednak mówił, że jest prawdopodobne, iż będziemy musieli powtórzyć negocjacje (w tej sprawie - przyp.red.) - podkreślił Perry, cytowany przez amerykańskie media.
Władze USA informowały już, że zamierzają podjąć decyzję o ewentualnym dalszym uczestnictwie w tym porozumieniu przed szczytem G7 pod koniec maja - przypomina agencja dpa.
W marcu Trump podpisał dekret, który zniósł ograniczenia w emisji gazów cieplarnianych w elektrowniach oraz zlikwidował wprowadzone ponad rok wcześniej moratorium na nowe dzierżawy ziem federalnych pod wydobycie węgla. W kampanii przed wyborami prezydenckimi w ub.r. Trump zapowiadał, że "rozmontuje" federalną Agencję Ochrony Środowiska, która jego zdaniem nakłada zbyt silne obciążenia na amerykańskich przedsiębiorców, ale też wycofa USA z paryskiego porozumienia klimatycznego.
Umowa ta, wynegocjowana pod koniec 2015 roku i podpisana przez blisko 200 państw, wskazuje jako cel ograniczenie wzrostu średniej globalnej temperatury w porównaniu z erą przedindustrialną do maksymalnie 2 st. Celsjusza, a jeśli to się okaże możliwe - utrzymanie wzrostu na poziomie poniżej 1,5 st.
Od wejścia w życie porozumienia w 2020 roku kraje rozwinięte mają też inwestować 100 mld dol. rocznie w pomoc dla krajów rozwijających się, by umożliwić transformację ich gospodarek i zrekompensować koszty związane z przystosowaniem się do zmieniających się temperatur.
USA są po Chinach drugim krajem emitującym największe ilości gazów cieplarnianych. Poprzednik Trumpa, Barack Obama, uczynił z walki z ociepleniem klimatu priorytet swej drugiej kadencji.