W poniedziałek 800 tys. amerykańskich urzędników pozostanie w domu, a obywatele będą musieli uzbroić się w cierpliwość, gdyż nie będą mogli załatwić wielu spraw w urzędzie. Jakie skutki dla gospodarki może nieść ze sobą pierwsze od 2013 r. zamknięcie amerykańskiego rządu federalnego?
Senat USA nie uchwalił prowizorium budżetowego, a to znaczy, żerząd federalny musiał zawiesić swoją działalność. Republikanom nie udało się zgromadzić w Senacie 60 głosów potrzebnych do uchwalenia prowizorium budżetowego (poprzednie uchwalono w grudniu - przyp. red.). Co to oznacza? Od godz. 6 rano czasu polskiego rząd federalny Stanów Zjednoczonych wygasza swoją działalność. Następuje tzw. shutdown.
Prowizorium budżetowe umożliwiłoby finansowanie rządu i instytucji federalnych przez kolejny miesiąc - do czasu uchwalenia budżetu.
Czytaj więcej: 800 tys. amerykańskich urzędników na przymusowym urlopie. Rząd federalny zawiesił działalność
To nie pierwszy raz, gdy rząd federalny w USA zawiesza działalność. Po 1977 r. zdarzyło się to już 18 razy. Najdłuższy shutdown - w 1996 r. - trwał 21 dni. Ostatni przykład "zamknięcia rządu federalnego" miał miejsce 1 października 2013 r. (to był pierwszy dzień roku budżetowego 2014).
Praca wyłącznie w niezbędnym zakresie
Czego Amerykanie mogą się spodziewać od poniedziałku? Pracownicy federalni w organach wykonawczych, ustawodawczych i sądowniczych korzystają z bezpłatnego urlopu, a do pracy przyjdą wyłącznie ci, których praca jest niezbędna ze względu na zachowanie trwałości różnych systemów (więc pracować będą urzędnicy odpowiedzialni za wypłatę zasiłków i pomocy socjalnej) lub konieczni ze względów bezpieczeństwa państwa (policja, służba zdrowia) czy samorządu lokalnego. Działalności nie zawiesi poczta ani kontrolerzy ruchu lotniczego.
Czy ambasady i konsulaty będą zamknięte?
Ważą się losy ambasad i konsulatów, w tym - działających w Polsce (konsulat obsługujący południowe województwa znajduje się w Krakowie). Wprawdzie placówki dyplomatyczne traktowane są jako kluczowe dla bezpieczeństwa USA i jako takie nie zostaną zamknięte, to jednak może się okazać, że ograniczony zostanie zakres ich działania. na pewno nadal będą udzielały pomocy amerykańskim obywatelom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji w czasie pobytu za granicą, ale pod znakiem zapytania jest wykonywanie czynności, których zaniechanie nie zagraża bezpośrednio zdrowiu i życiu obywateli. Do takich czynności należy wydawanie paszportów znajdującym się poza granicami kraju Amerykanom, ale też wydawanie wiz.
Decyzja w tej sprawie powinna zostać podjęta niedługo.
W 2013 r. nie było dramatu
Trwający niewiele ponad 2 tygodnie shutdown w 2013 r. nie odcisnął się w wyraźny sposób na wynikach amerykańskiej gospodarki. Wprawdzie PKB w czwartym kwartale nieco się zmniejszył, ale to dlatego, że pozbawieni wynagrodzenia pracownicy budżetówki wydawali mniej pieniędzy. Urząd ds. Zarządzania i Budżetu wyliczył, że spadek produktywności w tym okresie kosztował podatników 2 miliardy dolarów. Same parki narodowe straciły około 500 milionów dolarów przychodu, ponieważ one również zamknęły bramy podczas 16-dniowego wyłączenia. Tym razem będą otwarte, ale dyrekcja ma ograniczyć liczbę pracowników.
Zobacz też: * *Prezesi wielkich firm opuszczają Trumpa
Na zamknięciu w 2013 r. straciły firmy farmaceutyczne. Agencja Żywności i Leków (FDA) nie zatwierdzała w tym okresie wyników podmiotów medycznych np. o wpis na listę czy refundacje leków.
Inwestorzy giełdowi nie mieli dostępu do aktualnych danych rynkowych, bo agencje federalne nie robiły zestawień np. indeksu cen konsumpcyjnych.
Co ciekawe, już po uchwaleniu budżetu rząd przyjął ustawę z mocą wsteczną, na podstawie której wypłacił pracownikom budżetówki pensje za czas przestoju.
Jeśli zamknięcie będzie trwało krótko, gospodarka nie ucierpi
Reakcję światowych rynków na zawieszenie działalności przez rząd federalny poznamy dopiero w poniedziałek. Jako że nie jest to pierwszy shutdown w historii, analitycy mogą jednak wyciągnąć pewne wnioski z przeszłości i na tej podstawie budować możliwe scenariusze.
Stefanie Miller z Height Analytics zwraca uwagę, że realnym zagrożeniem jest spadek konsumpcji, który będzie obserwowalny do czasu uchwalenia budżetu.
- W następstwie zamknięcia w październiku 2013 r. PKB w ujęciu kwartalnym zmalał o 0,25 proc. Pracę w sektorze prywatnym straciło 120 000 osób. Wartość codziennych zakupów robionych przez pracowników sektora publicznego spadła o 7 proc. Zwiększyła się też wartość niezapłaconych przez gospodarstwa domowe zobowiązań – wyjaśnia.
Alec Phillips, analityk firmy Goldman Sachs, przewiduje niewielki wpływ zamknięcia na gospodarkę – pod warunkiem, że nie będzie ono trwało długo.
- Szacujemy, że w każdym tygodniu przestoju nastąpi spadek realnego PKB w I kwartale o 0,2 punktu procentowego (kwartał do kwartału) w ujęciu średniorocznym. Skutki będą widoczne dopiero w drugim kwartale. Zamknięcie mają również umiarkowany wpływ na rynki finansowe. Większość znaczących przestojów w ciągu ostatnich kilku dekad zbiegła się z terminami limitów zadłużenia. Doprowadziły one do jedynie skromnych i przejściowych spadków akcji.